dzielnice w miami
strzelcem, ale faktycznie pracuje na piej się dostać mostem Dodge, tuż obok
zmianę dla tych samych bossów. Mniej Freedom Tower i basenu jachtowego.
więcej co rok pojawia się na tej samej Świat taki brudny i tyle w nim zła, a
plantacji, by nauczyć nowych niewol- żaglówki dalej są piękne, takie pięk-
ników porządku. Gość zarabia dosyć ne... Tym mostem dojdziemy na wyspy
sporo, przeważnie w alkoholu. Pije na Dodge Island i Lummus Island, główne
umór i po pijanemu jest jeszcze gorszy, wyspy portu, gdzie cumują największe
niż na trzeźwo. statki i krążą barki rozładunkowe. Tam
możemy...
Bayside Si, senior. Oczywiście, że nie my,
tylko pan. Jose nie chciał się wydać
Bueno, senior, już wścibski.
prawie jesteśmy Pięć gambli się należy.
na miejscu. Już
widać te kolory U Długiego Johna Silvera
między domami,
senior, ach, Jose Witaj, dobrze cię
kocha to miejsce! znowu widzieć!
To Bayside, nasze Wy g l ą d a s z n a
nadbrzeże! Tu spo- znużonego. Cze-
tykają się wszyscy ci, którzy swe życie go się napijesz?
związali z wodą! Ach, senior, wybaczy, Mam rum, whi-
ale dusza Jose śpiewa, gdy wchodzi na sky, szkocką, soki
Bayside! Ileż tu niezwykłości, ilu wspa- owocowe, a nawet
niałych, twardych ludzi! Jose nie jest wodę! Jak dorzucisz z gambla, to i lód
młokosem, gdzież tam, ale czas Bayside się znajdzie.
mocno łapie go za serce. Długo błądziłeś? Ach, wziąłeś prze-
Proszę tylko spojrzeć, senior. Oto, jak wodnika? To dobry pomysł. Usiądźmy
okiem sięgnąć, główne nadbrzeże Port na zewnątrz, pod markizą. Jak sam
of Miami, słynne Bayside. Tu znajdzie widzisz, nie ma dzisiaj wielkiego ruchu
pan każdą tawernę, od najbardziej ob- u starego Johna Silvera, przynajmniej
skurnych dziur po wspaniałe kasyna z na razie. Możemy spokojnie pogadać
hotelami, gdzie bawią bogaci armatorzy! o dawnych czasach, ludzie zaczną się
Tu na barwnych straganach swe dobra schodzić dopiero po zmroku.
zachwalają rybacy, kupcy, morscy Cieszę się, że mnie odnalazłeś, wiele
stalkerzy, shipchandlerzy, tu znajdzie mam ci do opowiedzenia. Gdy dżungla
senior dziewczęta swych marzeń i naj- zabrała mi stopę, pomyślałem sobie
dorodniejszych niewolników, tu zagra „Cóż, John, twoja kariera dobiega końca.
senior w kości, w bilard, obstawi walkę Chciałeś Miami, to masz, stary durniu!”
psów, napije się rumu i posłucha opo- Gdyby nie jeden wędrowny konował,
wieści. Tu... który się mną zajął, pewnie stałby się
Bueno, Jose przeprasza. Tak, Jose tematem kłótni jakiejś rodzinki kroko-
wie, że senior poważny człowiek i inte- dyli. Wykpiłem się drewnianą protezą
resy go wiodą, oczywiście. Już idziemy, tam, gdzie inni tracą życie, a nawet
to niedaleko. Do właściwego portu, naj- dobytek!
większych magazynów i portów, najle- Tawerna na Bayside to dobry interes,
przynajmniej dla takiego starego, jed-
nonogiego niezguły jak ja. Olśniło mnie,
99
miami
gdy znalazłem ten zarośnięty narożnik Paradisa
domu z piwniczką - naraz miałem wi-
zję tej knajpki i przysięgam na Boga, Gorsza jest chy-
gdybym miał oba kolana, pewnie bym ba tylko „Para-
na nie padł. A tak tylko zaćmiłem fajkę disa”, obskurna,
i zacząłem się kręcić tu i tam. Trochę cuchnąca dziura,
drewna i suszone liście palmy starczyły gdzie siedzą naj-
na dach, wyburzony i przykryty deską parszywsze typy
fragment ścianki działowej stworzył tego świata. Tam
zgrabny kontuar, kilka regałów z miej- da się znaleźć
scowej biblioteki zamiast półek, parę ludzi do każdej,
krzeseł, beczek, jakiś stolik i już knajpa absolutnie każdej roboty - kubańscy
urządzona. Na ścianie rozwiesiłem sieć guearilla, płatni zabójcy, najemnicy,
rybacką i koło sterowe, które przywiał łowcy krokodyli, a nawet wojownicy ra-
huragan, dla klimatu dokupiłem papu- sta czy czerwonoskórzy! Gdybyś chciał
gę i mosiężny dzwon, a na słupie przy wykraść Molochowi CD z jego ulubio-
wejściu napisałem „U Długiego Johna nymi pornolami, wal do „Paradisy”, ale
Silvera”. najpierw zastanów się, czy naprawdę
Hahaha! „U Długiego Johna Silvera”, ci zależy. W tej knajpie prawdziwe bur-
kapujesz? No, nie dziwi mnie to. Mało dy wybuchają rzadko, wierz mi. Jeśli
kto to łapie. ktoś postanowi cię zaszlachtować, to po
No, pewnie, że interes jakoś się kręci! prostu to zrobi, a reszta nawet się nie
Przecież Bayside pełne jest ludzi, któ- obejrzy. No, chyba, że umierając oblejesz
rzy nie wiedzą, jak wydać swe ciężko kogoś rumem.
zrabowane gamble! Na szczęście to mała
knajpka i ludzie przychodzą jedynie Inne knajpy
pogadać, napić się, czy pośmiać...
Każdy ma tu własne miejsce. Żeglarze
Shark Head szukający przydziału walą tłumnie do
„Georgetown”, gdzie wiszą ogłoszenia, a
Jak ktoś szuka zdarza się, że osobiście pofatyguje się
rozróby, to wali kapitan, by dobrać sobie załogę. Bogatsi
do „Shark Head: kupcy zasiadają do rozmów w piętrowej
tuż nad basenem „Cosmopolitanie”, a ubożsi tłoczą się
portowym. Byłeś przy stolikach „Pod Kotwicą”. „Wheel
tam kiedyś? Ho, of Fortune” słynie tu jako najuczciw-
to ci dopiero miej- sze kasyno na Bayside, w „Trashyard”
sce - do knajpy spotykają się stalkersi, a w „Crocdick”
dobudowano sze- łowcy z Florydy. Jest tu kilka knajp
roki taras, który wychodzi nad wodę i Jamajczyków, parę poślednich burdeli,
wspiera się na słupach po dawnym po- dwie małe areny gladiatorskie, trzy
moście. Taras obwodzi balustrada, niska jarmarki, sporo takich tawern jak
na tyle, by ludzie po jednym sierpowym moja. Niektóre urządzono w resztkach
wylatywali prosto do wody. Oszczędza magazynów, inne na pokładach przycu-
to roboty obsłudze, a miejscowe rekiny mowanych kutrów, w latynoskiej cha-
są zachwycone. cie z pali, na wychodzącym nad wodę
pomoście, a nawet w fundamentach po
100 wieżowcu.
dzielnice w miami
Tłumy w Bayside Port Miami
Chłopie, gdybyś Stąd świetnie
chciał tu zajrzeć widać port. Nie
do każdej dziury, wielkie wyspy
i tydzień by nie Dodge, Lummus
starczył! Baysi- i Fisher, gdzie cu-
de to miasto w mują frachtowce
mieście, to stolica najbogatszych
wszystkich tych, kupców - ale nasz
którzy gdzieś port Bayside, od
mają rozkosze harowania na plan- Watson Island aż po Brickell Key. To
tacjach czy taplania się w błocie, to nasza strefa, wolna od magazynów
ojczyzna ludzi wolnych i niezależnych! wielkich bossów, ich praw i nakazów.
Starczy spojrzeć w oczy spacerują- Tu przybijają niezależni ludzie i tu
cym tu ludziom, przyjrzeć się, jak wy- chodzą swobodnie, obojętnie, czy są
soko unoszą głowy, jak szeroko stawiają kupcami, piratami czy przemytnikami,
stopy, z jakim lekceważeniem patrzą a w basenach portowych aż tłoczno od
na te odrapane wieżowce. Oni są ludźmi ich jednostek Spójrz na te stare kutry
morza - żeglują po morzach, handlują, rybackie, katamarany z połatanymi
walczą, piją i śpiewają. Ich życie jest co żaglami i odrapane jachty, kiedyś
prawda pełne niebezpieczeństw i rzadko własność wielkich milionerów, a dziś
dożywają starości, ale my na lądzie służące pomniejszym kupcom. Spójrz
mamy te same problemy, a oprócz tego na barki i lichtugi o łuszczących się
dżunglę, biedę, choroby i błoto. Chromolę burtach, na małe, pordzewiałe frach-
to, wolę morze. towce, na żaglowe łodzie rybackie, na
Czy czujesz, jak gwałtowne i pełne przedpotopowe motorówki i łodzie wio-
energii jest życie na Bayside? Rozejrzyj słowe. To nasi.
się! Ludzie krzątają się na pokładach Dalej zaczyna się już wielki świat.
swych statków, tragarze dźwigają Widzisz ten osmolony, przerdzewiały
towary do magazynów, kramarze za- frachtowiec przy Watson Island? To
chwalają swe dobra, słychać ryk osłów, kubański „Wojownik rewolucji”, jeden
pokrzykiwanie woźniców, hałaśliwe z ostatnich statków Nowej Kuby, pew-
kłótnie i jeszcze bardziej hałaśliwe nie przypłynął po nowy transport
powitania. Codziennie tym bulwarem niewolników do wyzwolenia, hehe! Ta
przechodzi tłum osób - doświadczonych, krypa za nim to „Natividad” - widzisz,
zahartowanych żeglarzy o skórze spie- jak głęboko zanurzona? Po tym można
czonej od słońca, cierpliwych rybaków z poznać statki jamajskie. Nie dość, że
koszami ryb, powroźników, nosiwodów, wyładowują je towarem aż po okrężni-
tragarzy i shipchandlerów. Pojawiają cę, to jeszcze obciążają uzbrojeniem, a
się też załogi Coastal Guard i patrole burty wzmacniają stalowymi płytami.
MSS, ale przymykają bokiem, jakby Czy strach przed piratami to dostatecz-
wiedzieli, że zbyt mocno należą do ny powód, by zamieniać własne okręty
miasta, by tu czuć się pewnie. Umykają na powolne, wywrotne trumny? Więcej
jakby raziła ich ta żeglarsko-kupiecka statków jamajskich tonie na skutek
wrzawa. swych kiepskich właściwości morskich
niż w rezultacie ataków piratów.
Hoho, warto się dziś wieczorem
101
miami
rozejrzeć za jamajskim tytoniem na niezłe interesy, wywożąc uciekinierów
rynkach w Bayside. Każdy z tych hul- z ogarniętego dżunglą Haiti, ale na
tajów podprowadzi co nieco z głównego szczęście na broni maszynowej nie
ładunku na handelek. oszczędza. O, a za nimi wchodzi jeszcze
A skoro już o piratach, to spójrz tyl- jeden postrzelany statek... Nie rozpozna-
ko na ten wodolot, który teraz wyłania ję go... Czyżby nowa zdobycz któregoś z
się zza Dodge Island. To „Miecz”, niegdyś bossów? Na burcie ślady jak po ciężkiej
szybki prom pasażerski, a teraz statek artylerii!
piracki, obsadzony przez bandę zeświro- Ten gigant wychodzący zza Star
wanych Meksów. Dowodzi nimi Chybki Island to tankowiec z Little Britain,
Jefe, o którym mówi się po knajpach, jeden z ostatnich, jakie jeszcze pływają
że z morskim diabłem zawarł pakt i po Karaibach. Wygląda na to, że wycho-
śmierć się go nie ima. Lista zbrodni tego dzi w morze. To dziwne - bez eskorty?
faceta jest dłuższa niż główny deptak Brytole pilnują swych tankowców jak
Bayside. Widzisz ludzi na pokładzie oczka w głowie, bez nich pozycja na
tego frachtowca z dziurą w burcie nad Morzu Karaibskim prysłaby jak sen
linią wodną? Wygrażają pięściami, ci- złoty. Czyżby rzeczywiście mieli takie
skają kamieniami, o, ktoś nawet działo problemy na Kajmanach, jak ludzie
naprowadza na cel! Nic dziwnego - to opowiadają?
„Zazdrość”, jeden ze statków Mercedes O, do brzegu przybija „Wiking”! Wi-
Dido. Mają długie porachunki z Jehe, dzisz? To ten pękaty holownik! Jego
ale teraz są bezsilni. Nic mu nie zrobią. szyprem jest mój dobry kumpel Rozdep-
Widzisz? „Miecz” wciągnął flagę które- tany Jim, pracuje dla zarządu Port of
goś z bossów. Pewno dostał zlecenie od Miami, a czasem przem... No, nieważne,
któregoś z tych bandytów. za dużo byś chciał wiedzieć. Czemu
O, spójrz, to rzadki widok! Pod mo- Rozdeptany? Jak się podpije, to sam
stem McArthur właśnie przepływa ci opowie, bo to była naprawdę niezła
statek padre Floresa, „Zbawiciel” w impreza!
asyście dwóch kutrów! Niegdyś tym Zobaczysz, jak się Bayside zmieni,
statkiem przewożono samochody, a gdy tylko zajdzie słońce - naraz zgęst-
teraz jego wnętrze zamienione zostało nieje tłum, pojawią się muzykanci i ku-
na gigantyczne więzienie. Ten czubek glarze, poleje się rum! Hej! Napatrzysz
przewozi tam niewolników i wierz mi, się na piękne kobiety i krzepkich męż-
nie chcesz wiedzieć, jakie warunki pa- czyzn, wysłuchasz niejednej ciekawej
nują wewnątrz kadłuba. Dość rzec, że historii, będziesz się napawał gorącą
smród nad wodą unosi się długo po tym, muzyką! Może zagrasz w karty czy
jak „Zbawiciel” zniknie za horyzontem. obstawisz w walce psów? Może spotkasz
Sporo się dzisiaj dzieje na wodach jakąś piękną senioritę, która zapomni
Port of Miami, doprawdy... Patrolowiec się w twoich ramionach do tego stopnia,
Coastal Guard właśnie holuje jakiś lek- że zaproponuje ci rabat? A może ktoś
ko przechylony kuter, po malowidłach cię namówi na rejs?
na burtach łatwo poznać, że to krypa
tych rastafariańskich głąbów. Nieźle
się upalili, skoro przypłynęli tak blisko!
Jeden mój znajomek opowiadał, że nie-
dawno opadli nawet „Wolność”, liniowiec
Miguela Santiago z Miami Beach, który
szedł na Haiti po ludzi. Santiago robi
102
dzielnice w miami
Łodzie Stanleya Rabbita Thomas Grif fin
W Miami łódź Dla całego świata pan Griffin, bo facet
jest tak samo po- nie ma przyjaciół, więc nikt nie może
trzebna, jak gdzie go nazywać wprost, albo przezwiskiem.
indziej koń albo Przyjrzyj mu się uważnie - szerokie
samochód. Nie bary, grube węzły mięśni, charakte-
każdy może sobie rystyczny dla Miami kapelusz z szero-
pozwolić na moto- kim rondem, czarny podkoszulek bez
rówkę, a już mało rękawów, wystrzępione na nogawkach
kto na paliwo do niej, więc większość jeansy. Zwróć uwagę na cygaro - le-
ludzi używa łódek wiosłowych. W opinii dwie się tli, nie wiem skąd on bierze
ogółu za najlepsze uchodzą łodzie wyra- takie cygara, ale jedno starcza mu
biane przez Stanleya Rabbita. Wysoki na tydzień. Może dlatego, że jedynie
i chudy, z brodą do pasa i kudłami na trzyma je w ustach? Nóż typu Rambo,
głowie - nie da się go nie rozpoznać długa strzelba w ręku. Stoi oparty o
w tłumie pracujących. Na orlim nosie barierkę na pokładzie kutra i z charak-
tkwią duże okulary, bez których jest terystycznym uśmiechem najgorszego
ślepy jak kret. Stanley mało się odzy- sukinsyna obserwuje, jak jego ludzie
wa, udziela jedynie suchych instrukcji pędzą niewolników. Nie jestem prze-
pracownikom i dogaduje z klientami sadnie wrażliwy, ale kiedy patrzę na
szczegóły. To porządny gość i uczciwy, tego gościa, przestaję wierzyć w Boga.
a niewielu znanych mi ludzi mogę tak Pan Griffin jest jednym z najbar-
określić. Ci czterej gościarze, którzy dziej znanych łowców niewolników.
dla niego pracują, też sprawiają dobre Nie pracuje dla kogoś konkretnego, ale
wrażenie. Zajmują się prostymi praca- jego najlepszym klientem jest Woods.
mi - gotowaniem smoły, cięciem drewna Pięcioosobowa ekipa Griffina to naj-
na deski i heblowaniem, skupowaniem gorsze męty, jeśli chodzi o sadystyczne
gwoździ i metalowych okuć. Robieniem skłonności ustępujące tylko szefowi.
łodzi zajmuje się sam mistrz. Cała szóstka pływa kutrem „Kaligula”
Wyroby Stanleya są drogie, ale w rejonie Karaibów. Lądują na wysep-
płacisz za jakość i nie musisz od razu kach, napadają na wioski i łapią ludzi
zamawiać dużej jednostki. Jeśli zależy w niewolę. Do większych akcji zatrud-
ci na czasie i gamblach, Stanley w ciągu niają dodatkowych najemników, więc
kilku dni zrobi dłubankę, a w ciągu ty- w sile kilkunastu chłopa są w stanie
godnia porządne canoe z twardej skóry zaszkodzić nawet chłopakom z Jamajki
jakiegoś bydlęcia. Musisz mieć tylko dar albo Kuby. Czym różni się pan Griffin
przekonywania, ponieważ facet nie lubi od innych łowców niewolników? Przede
takiej roboty i jeśli tylko ma zlecenie wszystkim profesjonalizmem. Zna swój
na coś większego, nie będzie się chciał fach znakomicie - wie, gdzie najlepiej
zajmować drobiazgami. Najlepiej zatem wyprawić się na polowanie o danej
zamawiać zawczasu i to najlepiej dużą porze roku, którędy płynąć, żeby nie
jednostkę - na przykład z żaglem. Mo- natrafić na piratów albo Rastów. Wy-
żesz wówczas liczyć na zniżkę, a duża czuwa koniunkturę i potrafi doskonale
łódź i tak okaże się lepsza niż czółno. wyważyć stosunek ilości do przeży-
walności. Innymi słowy, jest w stanie
stłoczyć w ładowni kutra tłum niewol-
ników, przy czym po drodze umrze co
103
miami
najwyżej dziesięć procent. Metody pana nawet się nie przeziębiła, nie mówiąc
Griffina są znane w kręgach ludzi, już o malarii czy czerwonce. Niewiado-
którzy interesują się handlem niewol- mo, w jaki sposób HellGate trafił w jej
nikami. Wiadomo, że jeśli ktokolwiek ręce. Na ten temat krąży sporo plotek.
ze zwierzyny spróbuje się postawić, Kiedyś Loretta była po prostu ładną
handlarz zastrzeli trzy najbliżej stojące dziewczyną w mieście. Należała do ma-
osoby, a zadziorny dostanie jedynie łego gangu, który jakoś sobie radził, ale
kolbą w żołądek. W czasie polowania nie miał raczej większych szans na wy-
Griffin nie jest bardziej brutalny, niż bicie się. Podobno jakieś dwa lata temu
wymagają tego okoliczności. Dopiero Lori wyprawiła się z grupką znajomych
kiedy zakończy załadunek, rozpoczyna na wycieczkę łodzią. Jako balast zabrali
swoje sadystyczne gierki. W trakcie ze sobą kilka flaszek alkoholu. Z wypra-
rejsu powrotnego zamęczy trzech czy wy wróciła tylko ona, nie na łódce, ale
czterech „pasażerów” tylko dla zabicia na pokładzie statku. Kumple znaleźli ją
czasu. Nawet zawodowcy mają swoje na morzu i pomogli doholować krypę
słabostki. do przystani. Loretta opowiedziała, że
jej grupka, mając już mocno w czubie,
HellGate odnalazła na pełnym morzu stary sta-
tek. Było już ciemno i o mały włos łódka
Bodajże najsłyn- zostałaby staranowana przez masywny
niejszy lokal Mia- kadłub. Rozochocona ekipa wdrapała
mi, ponoć znany się na pokład i wszyscy rozleźli się
nawet poza mia- po zakamarkach. Lori została sama, i
stem. Łatwiej do kiedy po kilkunastu minutach zaczęła
niego dopłynąć szukać reszty, nie potrafiła znaleźć
niż trafić po lą- nikogo. Towarzystwo znikło, podobnie
dzie, ale nie zra- jak łódka. Na szczęście prądy morskie
ża to najbardziej skierowały statek do brzegu i został on
gorliwych gości. HellGate to po prostu znaleziony.
stara krypa przerobiona na knajpę. Niesamowita opowieść Loretty zro-
Przerdzewiała, nie malowana od kil- biła wielkie wrażenie na członkach
kudziesięciu lat, ale nadal utrzymuje jej gangu. Oczywiście, nikt ją o nic nie
się na powierzchni. To miejsce słynie podejrzewał. Nazwa HellGate nasunęła
przede wszystkim z muzyki. Generator się sama. Wszyscy zaczęli poważać
prądu produkuje wystarczająco dużo dziewczynę i chociaż statek jest wła-
energii, by obsłużyć potężny sprzęt snością wszystkich gangersów, nikt
nagłaśniający, światła i lodówkę. Praw- nie ma wątpliwości, do kogo należy na
dziwą lodówkę, stary. prawdę. Teraz, kiedy stał się imprezow-
Na pokład HellGate nie można się nią, niesamowity klimat dodaje zabawie
dostać tak po prostu. Musisz mieć za- dreszczyku emocji. Jeśli trafisz tam
proszenie od właścicielki - najbardziej kiedyś na jakiś raut, możesz oczekiwać
rozrywkowej dziewczyny na południu. straszenia, głupich kawałów i niesamo-
Loretta Lee Valentino (naprawdę się witych opowieści. Poza tym techniawa,
tak nazywa!) to młoda blondynka, transowe tańce, podobno jakieś dragi, w
której natura nie poskąpiła urody. tym grupowe sesje Tornado. Fajne miej-
Dziewczyna słynie na całą Florydę z sce, ale ktoś ze znajomych Lori musi
końskiego zdrowia i niespożytej energii. cię tam wprowadzić, bo wstęp nie jest
Potrafi balować przez całą noc, nigdy otwarty. Na wejściu płacisz 80 gambli
104
dzielnice w miami
i możesz korzystać do woli z alkoholu warsztatu to prawdziwe kurioza. Nikt
i żarcia. Tylko nie zdziw się, jeśli obu- nie wie, jak naprawić komputery, więc
dzisz się nazajutrz na pełnym morzu. za pomocą samoróbek, rozmaitych
Bywalcy HellGate lubią głupie dowcipy protez i „patentów usprawniających”
i czasami w środku nocy odcumowują ominięto całą elektroniczną część, do-
statek. budowując dwa razy tyle mechaniki.
W rezultacie maszyny wyglądają jak
Warsztat tkacki Mayday wehikuły czasu z niskobudżetowego
filmu SF. Ale działają dosyć dobrze,
Na wodach w choć może trochę wybiórczo i nie tak,
rejonie Florydy jak założyli to sobie projektanci.
pływa sporo stat- Wytwórnia skupuje od plantatorów
ków żaglowych. konopie i bawełnę. Z tych surowców
O problemach z kobiety robią płótno na ubrania i żagle,
paliwem wspo- a także liny. Wszystko bardzo dobrej
minałem nie raz, jakości.
więc oszczędzę ko-
lejnego wykładu. Surf in U.S.A.
Ważne, żebyś wiedział, że żaglówka
wcale nie jest takim złym rozwiąza- Dobra, jesienna
niem na wodach przybrzeżnych, nawet pogoda oznacza
jeśli miałaby to być tratwa z samotnym dobr e fale na
masztem. Zapotrzebowanie na żagle i morzu. A po-
liny jest tak duże, że w Miami powsta- mimo wojny i
ła niewielka fabryczka produkująca wszystkich póź-
płótno i powrozy. Na pomysł wpadła niejszych nie-
niejaka Mayday, dawna dziewczyna szczęść, wciąż
Stana Michajewa. Wytwórnia zosta- można znaleźć
ła w jej rękach
jako pamiątka po
znajomości i do
dzisiejszego dnia
ciągną się spory,
kto właściwie po-
winien czerpać z
niej zyski.
Fabryka za-
trudnia kilka-
naście kobiet, w
porywach nawet
lekko ponad dwa-
dzieścia. Część
pracuje na przed-
wojennych maszy-
nach, reszta robi
wszystko ręcznie.
N aw i a s e m m ó -
wiąc, maszyny z
105
miami
amatorów surfowania na desce. W Mia- zbiorą się, żeby zrobić coś razem, mo-
mi mamy nawet coś w rodzaju gangu, żesz być pewien, że zrobią to dobrze. Za-
czy raczej nieformalnego klubu - luźne wodowców z prawdziwego zdarzenia nie
stowarzyszenie złożone z amatorów ma w Miami tak wielu, a ci w dodatku
skakania po falach. Mówię o grupie nie są uwikłani w wewnętrzne układy.
twardzieli określających się nazwą Jeśli będziesz potrzebował przewodnika
Beach Boys. Ich logo to łowca Molocha albo Łowcy, próbuj zagadać Beach Boys.
na fali, a jako że Bestia nie jest na Flo- Niestety, nie jest to proste - żeby w
rydzie popularna, można się domyślić, ogóle pozwolili ci ze sobą porozmawiać,
że faceci są nietutejsi. I rzeczywiście, musisz znać któregoś z nich, albo... do-
cała jedenastka to złomiarze, tropiciele brze surfować. Życzę powodzenia.
i handlarze z odległych zakątków kon- OOpprróócczzBBeeaacchhBBooyyss -- zz różnym skut-
tynentu, którzy przybywają do miasta kiem - jeszcze kilku zapaleńców próbuje
w interesach. Łącząc przyjemne z poży- swoich sił na desce. Są to najróżniejsi
tecznym wykonują zlecenia, handlują ludzie i tworzą trzy lub czteroosobowe
i prowadzą karawany, a po wykonanej grupki, które nie mają ze sobą wiele
robocie zbierają się razem na plaży. wspólnego. Kilku samotnych strzelców
Beach Boys są kumplami, kkttóórrzzyy cchhccąą trzyma się z dala od całej reszty. Ci
się razem bawić. Podczas spotkań nie przeważnie pochodzą z Karaibów i nikt
rozmawiają o interesach, ale jeśli za- ich nie lubi.
chodzi taka potrzeba, umawiają się,
że jeden pomoże drugiemu w robocie.
Wszyscy są profesjonalistami, więc jeśli
Przeszłość
Miałem kiedyś dobrego kumpla, na imię miał Tunner. Twardy facet był, wszędzie razem chodziliśmy,
aż złapało go Tornado. Łykał tabletę za tabletą i robił się od tego coraz... Hmm, jak to ująć... Robił się
coraz mniejszy. Nie śmiał się już tyle, mniej mówił, chodził z nisko zwieszoną głową, a wszystkie gamble
wydawał na ten diabelski narkotyk. Nim zdołałem go powstrzymać, było już za późno. Jednego poranka
wszedłem do rudery, jaką zamieszkiwał niedaleko Błotnego Rynku, i ujrzałem jak siedzi z pistoletem
przystawionym do skroni. Na mój widok podniósł zalaną od łez twarz i powiedział: Spike, ty wiesz, jak
tu było przed wojną?
Byłem zbyt wolny. Zdążył nacisnąć spust.
Długo nie mogłem się pozbierać, a gdy to w końcu nastąpiło, zdecydowałem dowiedzieć się, jak tu
było wcześniej. Nie, nie przy pomocy Tornado. Być może nie należę do najbardziej rozgarniętych ludzi
na świecie, ale wiem, że od tego świństwa trzeba trzymać się z daleka. Postanowiłem odnaleźć jakiegoś
starego człowieka, który pamięta czasy sprzed wojny. Nie było to łatwe - tutejszy klimat jest zabójczy
i nawet najsilniejsi umierają po czterdziestce, góra pięćdziesiątce - ale udało mi się odnaleźć jednego ta-
kiego, byłego instruktora surfingu. Lubił gadać dziadek, zwłaszcza kiedy postawiło się przed nim flaszkę
rumu. Odwiedzałem go raz w tygodniu, aż nie kipnął na gorączkę błotną, i dowiedziałem się dużo za dużo.
Nawet jeśli połowa jego opowieści była zwykłym bajdurzeniem, to i tak wniosek jest jeden - z raju na
ziemi Miami zamieniło się w piekło.
To chyba nie był najlepszy pomysł.
Naraz uświadomiłem sobie, że te sterty porośniętego zielskiem gruzu, z którego sterczy tu i tam kawał
pogiętego żelastwa, wśród których brudne dzieciaki polują na wodne szczury, kiedyś były pysznymi
hotelami. Wiedziałem już, że wystające gdzieniegdzie spod warstw błota kawałki asfaltu to resztki dróg,
po których jeździły niegdyś wspaniałe porsche i ferrari, że te osmolone, wyszczerbione wieżowce były
tętniącymi życiem, dumnymi biurowcami, a znużone kobiety o zniszczonych cerach, które mijam co-
dziennie na kładkach, to wnuczki tych biuściastych piękności, które pięknie opalone grały w siatkówkę
plażową.
Poczułem smutek, lecz byłem w tym odosobniony. Ludzie na ogół dziwnie reagowali na zadawane im
pytania, machali ręką, zbywali mnie cynicznym uśmiechem. Zrozumiałem wtedy, że mieszkańcy Miami
po prostu nie chcą pamiętać, nie obchodzi ich przeszłość. Za bardzo pochłania ich zaciekła walka o bez-
pieczne dziś, ewentualnie jutro.
Miasto skryło swoją przeszłość pod grubą warstwą brudu.
106
Tak, mam buty z krokodylej skóry, porządny kapelusz, przepoconą flanelę i kosę długości zderzaka od
plymoutha. Tak, jestem prawdziwym twardzielem z Miami. Takim, co to ubija aligatory drewnianą chochlą
i sika spirytusem. Ależ ja jestem twardy, arrrgh! Chcesz sobie zdjęcie ze mną zrobić?
107
floryda
108
floryda
Nasłuchałeś się o Florydzie zabijanie ludzi wcale nie jest
prawdziwych twar- popularnym zajęciem. Raz, że za mało
dzielach z Miami i nas tu żyje, byśmy się nawzajem wy-
przyjechałeś tu, żeby rzynali, a dwa, zabijanie zawsze wcią-
takich zobaczyć, gnie w jakąś biedę. Zabijany człowiek
tak? I co, zacząłeś drze się w niebogłosy, co może ściągnąć
od samego Miami? jakieś paskudztwo na głowę, ucieka w
Och, co za błąd... Hehe, słyszeliście, najgorszą młakę, czasem nawet odpo-
chłopaki? Ten mocarz szukał takich wiada ogniem, a po wszystkim nie da
kolesi jak my w Miami! Co też wam do się go zjeść. Eee tam, bardziej opłaca się
łbów przychodzi, ludzie, by szukać nas szlachtować krokodyle.
w mieście? Rozejrzyj się, młokosie. Wi- Nazywają mnie Kaznodzieją, bo
dzisz tą bandę? Ten tu to Danny - nie znam Biblię i potrafię wygłaszać ka-
ma nazwiska, ale czasem nazywamy zania. Nie masz pojęcia, jakie to ważne
go Shotgun. Tamten grubas to Chudy tu, na Bagnach. Czasem wędruję cały-
Billy, typowy przykład zbyt wąskiej mi dniami po Everglades, odwiedzam
klatki piersiowej i zbyt wielu mięśni na wioski, wioseczki, a nawet pojedyncze
czaszce, a dalej Ted Jąkała - jąka się, domostwa i mówię ludziom, że Bóg ich
bo ma naraz zbyt wiele przekleństw kocha.
do wyrzucenia. Tamten koleś w koszuli Bo kocha. Wątpisz w to? Czy gdyby
„mesesmana” to Ricky, wielki człowiek nas nie kochał, pozwoliłby nam prze-
i kolekcjoner wszystkich możliwych żyć?
pamiątek po Miami Vice. Ostatnio ma Mało wiesz o ludziach z Florydy,
problemy z kręgosłupem i nie może młody. Często mawiamy, że doba dzieli
się schylać, tak więc nakłania napo- się na dzień i noc, dupa na prawy i
tkanych funkcjonariuszy, by sami lewy pośladek, a Floryda na Miami i
mu oddawali fanty. A teraz zastanów Everglades. Sporo naszych przybywa
się - wyobrażasz sobie tych kolesi, jak do miasta - każdy z nas od czasu do
się kłaniają przed glinami, grzecznie czasu musi coś sprzedać czy kupić na
płacą City Tax i harują na plantacji czy Błotnym Rynku, poszukać pracy u
w fabryce jakiegoś nadzianego bonzo? któregoś z bossów czy wypić ze znajom-
No, zacząłeś myśleć. kiem na Bayside, ale opuszczamy Miami
A ja? Ja mam na imię Sean, ale tak szybko jak to możliwe. Jesteśmy
chłopaki wołają na mnie Kaznodzieja. wolnymi ludźmi i mierzi nas życie w
Nie, nie jestem z tych, co to na chwilę wielkim mieście. Mało kto z nas decy-
przed zabiciem człowieka wygłaszają duje się na zamieszkanie w Miami - po
mu kazanie. Tak na marginesie, tu na prostu nie potrafimy żyć pod butem
Ktoś kiedyś powiedział, że fortuna kołem się toczy i nie rozumiałem tego grypsu do chwili, gdy jakiś
stalker na Błotnym Rynku dorzucił mi kilka kolorowych pisemek do zapłaty za trzy nieuszkodzone
skóry z aligatora. Na okładce były piękne panie, więc capnąłem bez wahania - dopiero na motorówce
okazało się, że cwaniak wcisnął mi jakieś bzdurne poradniki dla nowoczesnej pani domu. Moja Maggie
przez trzy dni pokładała się ze śmiechu po tym, jak się dowiedziała, jakie to problemy miały baby
przed wojną. Znalazłem tam jednak jedną interesującą rzecz - na ostatniej stronie był artykuł z cyklu:
Ekolodzy biją na alarm.
Pismak był naprawdę łebskim facetem - używał takich długich wyrazów, że ledwie je doczytać do
końca mogłem, nie mówiąc o zrozumieniu. No, ale główny sens do mnie trafił. Gość w panice obwiesz-
czał, że tereny bagien Everglades się kurczą i że krokodyle są nieszczęśliwe. Wrzeszczał, że nie ma już
panter, żółwie nie mają gdzie jaj składać, a wszystko to wina człowieka, bo buduje autostrady i używa
dezodorantów.
109
floryda
spaśnych durniów z najwyższych pię- Pogoda na Florydzie
ter wieżowców, nie umiemy szanować
tych złodziei z policji czy bandyckiego Jakoś nie może do mnie trafić, że przed
prawa. Tu, na bagnach, panują inne, o wojną ludzie naprawdę spędzali tu wa-
wiele nam bliższe zasady. Tu jesteśmy kacje. W mojej osadzie mieszka jeden
naprawdę wolni. A Miami? koleś - ma na imię Jack, ale nazywamy
Pies trącał Miami. go Przytupas, bo fajnie gra na har-
Teraz już pewnie rozumiesz, dlaczego monijce. Kiedyś dostał od kogoś kilka
w całych Stanach uchodzimy za zblazo- kolorowych prospektów ze zdjęciami,
wanych, znudzonych kolesiów. Gdyby na których widać ucieszone bandy gru-
każdy napotkany człowiek patrzył basów w łódkach, fotografujących ali-
na twoje buty z krokodyla i mówił „O, gatory i lasy mangrowe. Kurde, zawsze
kolejny facet z Miami”, też byś taki był. wyciągamy te zdjęcia podczas popijawy,
Inna sprawa, że nikt poza nami, ale nam się śmiać chce z tych baranów!
zwykłymi kolesiami z bagien, nigdy Czasem sobie myślę, że może wtedy
w świat z Florydy nie ruszy. Na tych klimat był inny, czy coś, ale Łebski
nieszczęśników z plantacji nie licz - po- Steve kręci głową i mówi, że tu zawsze
łowa ginie na lęk przestrzeni już na tak było. Inaczej nie powstałoby bagno.
granicach dawnego Miami. No, wielkie dzięki.
Buty z krokodyla... Symbol pozycji,
tak? „Tak długo jesteś w Miami nikim, Lato i zima na Florydzie
póki nie ubijesz pierwszego aligatora
i nie zeżresz jego flaków”, co? Kolej- Ciekawe, kiedy te tłuste barany tu
na bzdura. Nie szukaj w tym żadnej przyjeżdżały. Pewnie zimą, gdyż to
filozofii czy tradycji. Jeśli wiesz, jak jedyna pora, kiedy na Everglades
rozwalić croca, to po prostu to robisz, a jeszcze da się wytrzymać. Hehe, tak,
z jego skóry szyjesz sobie buty. Jeśli nie dalej nazywamy to zimą, chociaż nie
wiesz, jak się za to zabrać, to zostawiasz spotkałem tu jeszcze nikogo, kto by w
to innym, a sam drałujesz na najbliższy Everglades kiedyś widział śnieg. Żeby
targ po znaleźne. Spójrz, Teddy Jąkała nie było nieporozumień - zima to u nas
chodzi w gumiakach. Nazwij go tylko po prostu pora sucha! Nie jest tu wcale
nikim, młody... chłodniej, a jedynie nieco znośniej, ma-
Takie buty są po prostu praktyczne leje bowiem wilgotność powietrza i nie
- nie żrą cię pijawki, nie marzną ci nogi leje tak mocno. Poziom wód opada wtedy
i nie skrobiesz wieczorami błota z pięt. znacznie i niektóre podmokłe tereny
Podobnie jest z kapeluszem - upały, na powrót stają się prerią. Aligatory
młody! - i z długim nożem. Jak cię croc zaszywają się w wygrzebanych zawcza-
dorwie w wodzie, masz jedną jedyną su wielkich norach w błocie, znikają
szansę. Musisz dziabnąć go od dołu, w też roje komarów, a spod powierzchni
miękką, spodnią część dolnej szczęki, wody nagle wyłaniają się dawne drogi
i przyszpilić ją go górnej, a wtedy nie - ludzie zaczynają więc wędrować. Tak,
zeżre cię, żeby pękł. Do tego jednak zima to najlepsza pora, by wybrać się
potrzebny jest dłuuuugi nóż. Kapujesz? na dłuższe polowanie, odwiedzić najbliż-
A przepocona flanela? To też prak- szy rynek stalkersów, poszukać sobie
tyczna rzecz. Możesz w niej chodzić jakiejś kobiety w sąsiednich wioskach,
całymi miesiącami bez strachu, że się albo zabrać się za wszelkie naprawy.
pobrudzi. Nie oszukujmy się, każda chata po let-
No, to witamy na Florydzie. Na tej nich ulewach wymaga napraw.
prawdziwej Florydzie.
110
floryda
Często mawiamy, że zimą człowiek nie będziesz widział. Letnie deszcze są
szykuje się na lato, a latem z utęsk- tak gęste, że w odległości kilkunastu
nieniem czeka na zimę. Nieraz jednak metrów nie będziesz widział kompletnie
bywa, że lata też się doczekać już nie nic.
możemy. Widzisz, nie tylko ty chętnie Pamiętaj o jednym - jeśli ulewa do-
ruszasz na szlak, gdy opadną wody. rwie cię poza chatą, zrób wszystko, by
Równie skwapliwie uczynią to bandy wspiąć się jak najwyżej. Poziom wody
zdziczałych mutków, którym skończyły przybiera błyskawicznie i już po chwili
się zapasy marynowanej ludziny, czy nawet najleniwsza struga zasuwa jak
kilka stukniętych gangów wodnych, szalona, zmiatając przed sobą wszystko.
które raz rozbite, odradzają się równie Jeśli nie wyciągnąłeś na brzeg łodzi,
uporczywie jak rozwolnienie po zupie z to już po niej. Szkoda nawet czasu na
zielonego żółwia. Tu i ówdzie pojawią się szukanie.
bandy łowców niewolników, a na szlak
wyjeżdżają plutony zmechanizowane Mgły
Motorway Patrol w poszukiwaniu mu-
tantów i dezo... Dozo... No, dysydentów. Ulewy są doprawdy zabójcze i niejedne-
Pies im mordy lizał. Trzymaj się po go dobrego chłopaka już ze sobą wzięły,
prostu od nich z daleka, bo jeszcze i ale przynajmniej trwają krótko. Mgły
ciebie za takiego uznają! potrafią wisieć tygodniami. Najczęściej
pojawiają się zimą i wiszą około godziny
Deszcze aż do zapadnięcia ciemności, ale czasem
zostają na dłużej, a wtedy... Nie, kumpel,
Tak, dopiero nadejście pory deszczowej nie znam chyba nic gorszego od mgieł.
przepędzi tą całą hałastrę ze szlaków. Dlaczego? Widzisz, bagno pozostaje w
Nie myśl, że podczas pory suchej nie ciągłym ruchu i większość pieszych
pada, skąd. Deszcze się zdarzają, a ścieżek to kwestia w gruncie rzeczy
jakże, ale przy letnich ulewach to le- umowna. Za każdym razem, gdy wy-
dwie siąpiradełko. Po tym jak ujrzysz bierasz się na szlak po jakimś czasie,
pierwszą z nich, będziesz wiedział, o warto pogadać z kimś, kto tędy szedł
czym mówię. niedawno - być może dowiesz się, że na
Letnie ulewy nadchodzą zazwyczaj przykład na grobli Eyebrow zamiesz-
w południe - gdy nagle odniesiesz wra- kało stado aligatorów, a przy Rzemyku
żenie, że powietrze staje się jeszcze otworzyły się nowe grząskie piaski.
bardziej duszne, wręcz zastyga, świat Jeśli ruszasz bez konsultacji, zachowaj
wokół ciebie milknie, a na niebie błyska- największą możliwą ostrożność. Jeśli
wicznie zbierają się granatowe chmury, wyruszasz we mgle, lepiej zawczasu
to masz jakieś dziesięć, góra dwanaście rozdaj majątek najbliższym.
minut. Zaraz w ziemię wyrżną ciężkie
strugi wody, które cię oślepią i na pół Mgła na bagnach
uduszą, a jak się w porę czegoś nie
chwycić, to wbiją cię w ziemię. Śmiejesz Czasem mam wrażenie, że mgła nad
się? Kumpel, możesz sobie być twardy Everglades jest żywą istotą. Na ogół
jak skała, ale florydzki deszcz powali jest żółtawa, ale zdarza się, że zmienia
cię na kolana. Będziesz po omacku peł- odcień na trupiobłękitny, bądź mlecz-
zał w błocie, krztusząc się i walcząc o nobiały. Naraz wszystko wygląda ina-
każdy oddech - nie dość, że huk ulewy czej, a dobrze znana ci ścieżka staje się
całkiem cię ogłuszy, to jeszcze niczego skomplikowanym labiryntem. Wszelkie
111
floryda
punkty orientacyjne stają się obce szlak, obojętnie latem czy zimą, zakryj
i mylące. Odległe odgłosy wydają się dokładnie każdy centymetr swego ciała,
rozbrzmiewać tuż za twymi plecami, a na dłonie naciągnij rękawicę, a na
dobrze ci znajoma melodia bagna jest twarz załóż siatkę. Możesz się spryskać
zniekształcona i przeraża cię z każdą tymi dezodorantami, które czasem
chwilą coraz bardziej. Na mgłę nie ma sprzedają stalkersi czy kupcy z Mia-
mocnych - w końcu ogarnie cię pani- mi, pewnie nie zawadzi, ale większość
ka, a wtedy twoja zguba jest kwestią z nich to zwykłe gówno. Nie wędruj o
chwili, tym bardziej, że wszelkie ba- wschodzie i zachodzie słońca, gdyż to
gienne paskudztwa zdają się wiedzieć, ulubiona pora tałatajstwa, unikaj też
że człowiek we mgle jest ślepy. Nie przedzierania się przez wysokie trawy
zdziw się, jeśli nagle natkniesz się na lub postojów w cieniu, gdyż tam jest
wygłodniałego aligatora lub jeśli nagle ich najwięcej. Wędruj tylko otwartymi
z oparów wyłonią się grupki mutków. przestrzeniami, gdyż wiatr utrudnia
Trzeba było zostać w domu. komarom żerowanie, a jak już cię po-
Tak, Everglades nie rozpieszcza dziabią, to się nie drap. W rozdrapane
człowieka. Okres lepszej pogody zimą ramki łatwo wdaje się infekcja, a to
oznacza nieustanną walkę o przetrwa- może się bardzo źle skończyć.
nie oraz ataki mgły, natomiast latem A skoro już mówimy o zdrowiu, to
ulewy zamieniają całe Everglades w jednego jestem pewien. Komary nie
bezkresne mokradła. Wraz z wodą przenoszą żadnych chorób, gdyż gdyby
wzrasta wilgotność powietrza, na nowo tak było, Floryda byłaby dziś martwym
wszędzie wpełza pleśń, piesze wędrówki miejscem. W Miami próbują tą słynną
stają się marzeniem ściętej głowy, a gorączkę błotną zwalić na komary, ale
większość ruchu kołowego stanowią to błąd. To nie komary za tym stoją, to
ciężarówki FIST-u, brnące w błocie nie- jasna sprawa.
licznych autostrad. Znów jesteś sam na To co, wracasz do miasta? Bo ja nie
sam z bagnem i krokodylami. opowiedziałem ci jeszcze o wężach ani
No i komarami. Uff, człowieku, jeśli o radiacji, niewiele wiesz o mutkach,
nie spędziłeś przynajmniej roku na Indiańcach czy MP, nie mówiłem ani
Everglades, nigdy nikomu nie mów, słowa o jedzeniu, chorobach czy... Aha,
że wiesz, co to komary. Tutaj są ich wolisz się najpierw napić? Dobra...
po prostu miliardy, kumpel, miliardy.
Łebski Steve twierdzi co prawda, że
większość woli krew zwierząt, ale nie
przejmuj się tym zbyt mocno, co?
Tylko podwiń rękawy koszuli, a sam
się przekonasz, że ludzką
krwią też nie pogardzą.
Dobrze ci radzę -
gdy wyruszasz na
112
113
floryda
Mieszkańcy Florydy Zjednoczonych, a nawet pokojowo nasta-
wieni mutanci. Nikt tu nikogo nie pyta
Też odniosłeś wrażenie, że to świry? o pochodzenie, bo po co? Tu jesteśmy po
Wielu ludzi tak myśli, słuchając ich prostu Florydczykami, ludźmi z bagien
opowieści przy mało rozcieńczonym Everglades!
rumie. Pykając spokojnie fajeczkę,
opowiada ci taki o walce z krokodylem Stalkerzy
i pokazuje rany na przedramieniu,
a reszta słucha, potakuje głowami i Stalkerzy to równe chłopaki, naprawdę.
wtrąca rzeczowe pytania. Inny opowie Nie zazdroszczę im fachu, jaki sobie
o potyczce z mutantami, na co trzeci wybrali - snują się po Everglades,
dorzuci ziewając, że jego kuzyn też je wśród ruin dawnych miast i miasteczek,
widział w tej okolicy, ale rozwalił chyba niuchają, szukają i kopią, a jak już co
tylko dwa. Bo na kolację się spieszył. wykopią, to jeszcze muszą to obronić
A kiedy już będziesz pewien, że prze- przed bandami ochotników łatwego
bywasz w otoczeniu bandy brodatych wzbogacenia się. Jeden mój koleś kopał
Munchausenów, ujrzysz, jak jeden z ze stalkerami dwa sezony i mówił, że
nich staje z ramionami założonymi na bandy „hien”, jak ich nazywali, snu-
piersi i blokuje wjazd do wsi pojazdom ły się za nimi bez przerwy. „Hieny”
Motorway Patrol. „Szefa nie ma!” burk- wietrzyły dobry i łatwy zarobek, tak
nie i charknie przeżutym tytoniem, ze więc nie dały się zgubić. Przez trzy ty-
znudzeniem patrząc na skierowane w godnie w jednej ręce trzymał szpadel,
niego lufy M-16. „Będzie w poniedziałek. a w drugiej pistolet. Na szczęście tamci
Albo w środę”. zaatakowali bez głowy i gdy stalkerzy
Bądź, kim tam sobie chcesz, bylebyś sprzątnęli pierwszych kilku, reszta
szanował nasze prawa i zwyczaje. Tu uciekła w popłochu.
na Florydzie gdzieś mamy kwestie po- Warto mieć kumpli wśród stalkerów
chodzenia, religii, pozycji społecznej czy i to nie tylko dlatego, że to twardzi,
upodobań politycznych. Nasze osady są odważni ludzie. Oni przecież odzyskują
pełne uciekinierów z transportu niewol- „goodies” sprzed wojny, a dla „swojej
ników, ludzi ściganych przez Los Vam- wiary” zawsze znajdą się jakieś lepsze
pyros, czy mieszkańców Little Havana, ceny. Co więcej, nikt tak dobrze jak
którym sprzykrzyła się harówka na oni nie zna szlaków oraz kryjówek i
plantacjach. Są wśród nas dezerterzy z niebezpieczeństw. Ci ludzie to chodzące
MP, sekty religijne, grupy Ameryka- mapy - jeśli wybierasz się w drogę,
nów, mieszkają tu także Kubańczycy z a chcesz kogoś spytać o radę, przede
pierwszych fal ucieczki oraz przybysze wszystkim szukaj stalkera.
z północy, z terenów dawnych Stanów Niestety, zdarzają się wśród nich
Emputados
Emputados to ponuraki, i to niebezpieczne ponuraki. W skład gangu wchodzą Latynosi, którym znudziło
się zasuwanie na plantacjach i nawiali z miasta, by się wyszumieć. Ich rumaki to łodzie motorowe i małe
poduszkowce, co do jednego pomalowane w krzykliwe grafitti. Sami również lubią stroić się w barwne
ciuchy, obwieszają się tandetną biżuterią i farbują sobie włosy. Wyglądają jak stado bażantów, mówię ci.
Niestety, nie jest to jedyny sposób na manifestowanie odzyskanej wolności. Emputados to kolesie,
którzy zbyt mocno wierzą we własną nieśmiertelność i tylko szukają okazji, by pochwycić za swoje
brzytwy, łańcuchy, włócznie i kije baseballowe. Najwyraźniej próbują zapomnieć o swojej poprzedniej
doli, pokazując całemu Everglades, jacy są twardzi.
114
podział sił na florydzie
czubki. Sam znałem jednego człowieka, wą piło się bimber czy chadzało na
który szukał tylko i wyłącznie części imprezy. Tak, to też szaleństwo.
zamiennych do cadillaców, ale ten był
niegroźny. Słyszałem bowiem o stalke- FIST
rach, którzy byli owładnięci obsesjami
- jeden szukał przedwojennej bazy Na „fistaszków” też nie ma co narze-
Abramsów, inny był przekonany, że ma kać - mają wiele wspólnego z nami,
mapę do hiszpańskiego skarbu, a jesz- w końcu to ludzie drogi. Większość z
cze inny polował na bramę między wy- nich co prawda pochodzi z Miami, ale
miarami. Nie dalej niż rok temu ekipa nie zadzierają nosa. Ich domem też są
stalkerów Joe „Nochala” Sancheza wy- w końcu drogi i bezdroża Florydy, tak
strzelała mieszkańców osady Swamp- więc szybko poznali zasady, jakie pa-
smoke. Ponoć według przedwojennej nują na Everglades i przestrzegają ich
mapy na terenie wysepki znajdowało bacznie. Dobrze wiedzą, że jeśli któryś
się kiedyś małe lotnisko, a mieszkańcy narazi się w jakiejś wiosce, ani on, ani
sprzeciwili się jakimkolwiek wykopom jego koledzy nie mają tam dłużej czego
w ich osadzie. szukać. A życie jest brutalne. Nigdy
Są też tacy, którzy nie chcą się nie wiadomo, kiedy złapie cię guma,
babrać w błocie. Zakładają jakieś poła- zabraknie benzyny, ugryzie wąż czy
tane, skądś wygrzebane kombinezony napadnie gorączka.
ochronne, i walą na Cape Canaveral. Dobrze żyjemy z „fistaszkami” i
Naprawdę. Dobrze wiedzą, że tylko chętnie pomagamy im w biedzie, a oni
tam wybuchały bomby atomowe na w zamian często przywożą nam coś
Florydzie, świetnie też pamiętają, że od z miasta, zabierają nas na stopa, czy
skażenia wariują tam liczniki Geigera, przewożą nam ładunek. My zaś często
a mutków jak mrówków. Ale idą. Nie- odwiedzamy ich bazy - robimy zakupy
którzy nawet wracają, niosąc jakieś w ich „składach”, sprzedajemy mięso i
elektroniczne cacka. Całe Everglades skóry, pogadamy sobie przy flaszeczce,
wychodzi wtedy przed domy, by przyj- czasem pomożemy im w jakiejś wypra-
rzeć się powracającym desperados. Mało wie. Obojętnie - kierowca, mechanik,
kto rozpoznaje w tych bezzębnych, ochroniarz czy sprzedawca - „fistaszki”
łysych, powłóczących nogami żywych to równa wiara.
trupach tych, z którymi przed wypra- No, tak długo póki spotykamy się
na lądzie. Cały problem polega na tym,
Crocs
Crocs to zbuntowane dzieciaki, ale nie aż tak stuknięte jak Emputados. To nasze dzieciaki z bagien,
które postanowiły pobawić się w dorosłych i tak im już zostało. Ich znakiem rozpoznawczym są buty ze
skóry krokodyla, kurtka bez rękawów z konturem krokodylego pyska naszytego na plecach, kapelusz i
rozkołysany, westernowy krok. Rozbijają się motorówkami, łodziami śmigłowymi i skuterami wodnymi,
obwieszają się ciężkimi giwerami, noszą lustrzanki i co chwila walą tekst w stylu: „Nie chce mi się z
tobą gadać!”
Są bardziej dorośli od dorosłych i całe szczęście, bo gdyby pozostali zbuntowanymi młodzikami, to
by sobie pewnie wymyślili ideologię. A tak żadnej ideologii nie ma, a Crocs po prostu szumią jak bagno
długie i szerokie. Organizują jakieś stuknięte wyścigi po bagnach, grają country, zaliczają panienki, piją
piwsko i tłuką się z Emputados. Od czasu do czasu postrzelają sobie do aligatorów, rozwalą jakąś budę
w sąsiedniej wsi na imprezie lub wybiorą się na mutkobranie, ale na tym się kończy. W zasadzie nie
mamy nic przeciwko Crocs - młodzi muszą się kiedyś wyszumieć i lepiej, żeby uganiali się po bagnach,
niż czytali książki czy coś tam. Kiedyś i tak jeden z drugim zamieni kurtkę na porządną flanelę, drzewo
zetnie, chatę wybuduje, spłodzi syna i sam kupi mu giwerę. Niech szumią, póki mogą! Czas leci szybko!
115
floryda
że autostrady na Florydzie są w coraz przyjaciół wśród myśliwych - już za-
gorszym stanie. Nawet najlepsze z nich czynają narzekać, że jelenie zmieniają
grzęzną już miejscami w błocie, a na ścieżki na bardziej niedostępne. Pięknie,
suchych odcinkach pełno jest pęknięć i jeszcze przyjdzie nam głodem zapłacić
dziur. Bagno bezlitośnie pochłania coraz za głupotę tych kowbojów.
to kolejne odcinki, a ocalałe mosty i wia- Ostatnio Eusebio, szef FIST-u, zapro-
dukty grożą lada chwila zawaleniem. ponował kilku ludziom z Everglades
Tak więc FIST z wolna przerzuca się na pracę. Chciał, by pilotowali jego łodzie,
transport wodny. Po szlakach wodnych ale wyśmialiśmy go. Po to właśnie
Everglades kursuje juś kilkanaście łodzi mieszkamy na bagnach, by nikt nam
i motorówek organizacji, przewożąc nie mówił, co mamy robić!
towary do poszczególnych baz i dalej
na północ, co jednak nas irytuje jak Motorway Patrol
diabli. „Fistaszki” są diablo dobrzy na
drodze, ale wodę powinni zostawić tym, Here comes the trouble. Bossowie Miami
którzy naprawdę wiedzą, jak i którędy za diabła nie chcą zrozumieć, że ich
żeglować. Jeśli za stery siadają ludzie, rządy ograniczają się tylko i wyłącznie
którzy nie rozumieją praw bagien, może do samego miasta. Nie potrafią pojąć,
z tego wyniknąć niezła chryja. zafajdane bufony, że tu, na Everglades,
Pół biedy, jeśli ich motorówki po pro- ich problemy nikogo, absolutnie nikogo
stu zabłądzą wśród kanałów lub ugrzę- nie interesują, a samo bagno i jego
zną na jakiejś łasze, choć to zazwyczaj mieszkańcy nigdy, przenigdy należeć
my ściągamy je wtedy do baz. Gorzej, do nich nie będą. Najprawdopodobniej
jak „fistaszki” przez przypadek naru- ambicję niektórych z nich drażni odle-
szą czyjąś granicę wpływów. Gangerzy, gła panorama Everglades, widoczna z
mutki czy czerwonoskórzy zazwyczaj okien wieżowców, gdyż jakoś nie chcą
nie słyną z cierpliwości i w którymś się poddać.
momencie zaatakują motorówkę, a po- I wysyłają żołnierzy.
tem ruszą z rewizytą do sąsiadów, by Motorway Patrol to plutony dobrze
im przypomnieć o podziale terytoriów. uzbrojonej i wyszkolonej brygady
Zgadnij, kto wtedy obrywa - „fistasz- zmotoryzowanej, której podstawowym
ki” czy my, ludzie, którzy mieli pecha zadaniem miało być chronienie ludzi
mieszkać w pobliżu? Zdarza się też, że od wszelkiego złego, amen. Faktycznie,
motorówki FIST-u walą prosto przez MP stoczyło kilka udanych bitew z
nasze tereny łowieckie, płosząc ptactwo większymi grupami mutantów i rozbiła
i jelenie przy wodopojach. Mam kilku też kilka maszerujących na południe
Gangi Everglades
O’Connors, Emputados i Crocs to trzy najbardziej znane gangi na Everglades, ale istnieją tylko dlatego, że
po prostu pozwalamy im istnieć. Nie podskakują za bardzo, bo wiedzą, że nikt na Everglades nie pozwoli
sobie bezkarnie pluć w mordę, a bagna są w sumie zbyt małe, by się schować przed bandą wkutych
Florydczyków. Rozbójnictwo czy żerowanie na czyimś nieszczęściu tutaj naprawdę nie popłaca, tak więc
jeśli gang ma zamiar złamać święte prawa gościnności o jeden raz za dużo, niech się lepiej poważnie
zastanowi. Raz czy dwa może się uda, ale prędzej czy później najbutniejszemu gangerowi ktoś bardzo
wk...wiony wepchnie lufę do gardła aż po przełyk i pociągnie za spust.
Niestety, nie każdy to pojmuje. Starcza przecież pięciu, sześciu kolesi z sieczką w głowach, kilkoma
lufami i urazą do całego świata, by założyć gang. Ostatnio dużo słychać o tych tam... Topielcach. Bandzie
durniów na skuterach wodnych, którzy malują sobie mordy na niebiesko i wyskakują spod wody z
kuszami. Naprzykrzają się ponoć FIST-owi, biedne gnojki. Przyjdzie czas i na nich.
116
podział sił na florydzie
samozwańczych armii, lecz na bagnach stacjami i arsenałami, aresztując bez
nikt w szlachetne intencje MP nie wie- wahania każdego, kogo uznają za współ-
rzy. Żołnierze stają w obronie Florydy winnego udziału w spisku przeciwko
tylko wtedy, gdy zagrożone są interesy tej ich Radzie. Tropią agentów Nowego
władz. Tylko i wyłącznie wtedy. Jorku, szpiegów Indian, Jamajczyków
Nie licz na to, że przyjdą ci z pomocą, i kogo tam jeszcze popadnie, urządzają
gdy twoją wieś napadnie jakaś banda. obławy, blokady, łapanki i masowe
Powiem nawet tak: miej nadzieję, że się aresztowania, a takie bzdury, jak walkę
o tym nie dowiedzą! Chłopie, oni zazwy- z mutkami czy gangerami, zostawiają
czaj za pomoc każą sobie płacić - jedze- nam. Przecież mają ważne sprawy na
niem i amunicją, ale przede wszystkim głowach.
alkoholem i kobietami - a jak się roz- Nienawidzimy MP. Zdarza się, że
kręci impreza na cześć zwycięstwa, to walczymy ramię w ramię, ale to rzadkie
pożałujesz, że to nie mutantom udało przypadki. Oni są stamtąd, z miasta,
się podpalić twoją osadę. przynoszą nikomu niepotrzebne proble-
Niestety, są niemalże bezkarni. W my. Nigdy nie pomagaj komukolwiek z
Miami nie ma co się upominać o spra- MP, jesli chcesz mieć dalej kumpli na
wiedliwość- jeśli już dopchasz się do któ- Everglades.
regoś z dowódców ze skargą, to ochrzani
cię od góry do dołu! „Ci ludzie nadsta- Porucznik Alfredo „Pustak”
wiają za ciebie karku, niewdzięczniku!” Valdeharo
usłyszysz „A poza tym, czy ty zdajesz
sobie sprawę z tego, ile kosztuje amuni- Zdarza się czasami, że młody chłopak
cja?”. Nie tędy droga... Był swego czasu z bagien, pozazdrościwszy empekom
taki koleś na Eveglades, nazywaliśmy maszynowych spluw i wyglancowanych
go Sekwoja. Jego żonę i dwie dziew- hełmów, zwieje z rodzinnej osady, unik-
czynki zgwałciły empeki, tak więc nie nie nagonki na niewolników i zaciągnie
myślał wiele, skrzyknął bandę równie się do MP. Tam dadzą mu wymarzone
wkutych jak on i rozwalił cały pluton zabawki, ale przy okazji też wypiorą
tych ścierwojadów. Jednego tylko pu- mu móżdżek (choć z tym akurat pewno
ścił wolno, by przekazał w kwaterze, roboty dużo nie będzie) i popchną z po-
że nie wolno zadzierać z chłopakami z wrotem na bagna. A człowiek z bagien,
interioru, ale gość był tak przerażony, wciśnięty w mundur i ideologię empeka,
że wlazł prosto w pysk aligatorowi. Na to duuuże zagrożenie.
szczęście FIST przekazał wieści. W to, że porucznik Motorway Patrol,
Od tego czasu wyskoki zdarzają się Alfredo „Pustak” Valdeharo, pochodzi z
coraz rzadziej, ale wciąż się zdarzają. Eveglades, nie wątpi nikt. Ten człowiek
Ludzie nabrali śmiałości i potrafią już przeżył trzy masakry swego pluto-
pokazać empekom „znak pokoju”, ale to nu - kolejno z rąk komanda Seminoli,
z kolei wkurza ich niepomiernie i nieraz sabotażystów Amerykanów i bandy
już dochodziło do gęstej strzelaniny. wściekłych Florydczyków - przetrwał
Najbardziej wkurza nas to, że bossowie amputację dłoni w środku bagien, pieszo
z Miami próbują uparcie wywierać pokonał drogę z Tampa do Fort Myers,
jakiś wpływ na losy Everglades. Wciąż a także rozwalił trzynastometrowego
szukają Sekwoji, podczas gdy wszyscy megatora, mając ledwie harpun i piłę
już dawno wiedzą, że stary piernik łańcuchową.
zachlał się na śmierć. Uganiają się Niestety, nauka w kwaterze głównej
za Amerykanami, ich tajnymi radio- Miami Vice również nie poszła w las.
117
floryda
Ksywka „Pustak” wcale nie odnosi się zbuntowali się przeciwko swej doli. Nie
do zasobów intelektualnych poruczni- chcieli dłużej być atrakcją turystyczną
ka - jest on bowiem człowiekiem dość dla turystów na Eveglades, nie chcieli
sprytnym i błyskotliwym - lecz do jego pozować do zdjęć spasionym grubasom
serca. Jako typowy oficer terenowy MP w koszulach bahama, nie chcieli dłużej
Valdeharo rzecz jasna nie zna pojęcia poniżać siebie i swej tradycji. Władze
litość czy współczucie, ale nie wie tak- Florydy gotowe byly nawet podwyższyć
że, co to strach, zwątpienie czy radość. im pensje, by tylko Indianie zostali w
Swych podwładnych czy towarzyszy rezerwacie i dalej bawili się w prawdzi-
broni traktuje całkowicie obojętnie, wych czerwonoskórych ku uciesze hord
bez śladów przyjaźni, zażyłości czy bogaczy z „cyfrówkami”. Podobno sfru-
jakichkolwiek względów. Podobnie jest strowani Indianie nawet zorganizowali
ze schwytanymi bojownikami ruchu kilka manifestacji w proteście, ale nikt
oporu, których bez żadnych emocji pęta się nimi nie przejął.
i wiedzie do Miami, lub rozstrzeliwuje Gdy pierwsze bomby przywaliły w
na miejscu. Ponoć pod ogniem nieprzy- Cape Canaveral, nikt nawet nie pomy-
jaciela twarz porucznika wygląda tak ślał o ewakuacji rezerwatu. Niestety,
samo, jak w środku najlepszej nawet jedna z chmur opadu radioaktywnego
zabawy - patrzy wokół obojętnie, a na- przeszła w jego okolicy. Pozostawieni
wet z lekkim znudzeniem. sobie, głodujący Indianie zaczęli umie-
Najgorsze jest to, że połowa miesz- rać na chorobę popromienną, przeżyło
kańców Everglades już święcie wierzy ich zaledwie kilka setek. W tym ich
w to, że Valdeharo jest nieśmiertelny, przedwojenny przywódca, David Nocny
a owo przekonanie z wolna przenosi się Ptak.
na jego przeciwników. Oddziały Amery- Upokorzenia sprzed wojny, głód i
kanów czy Seminoli tracą ducha walki pragnienie, widok umierających krew-
natychmiast po tym, jak się dowiedzą, nych i przyjaciół i śmierć jego żony,
że żołnierzami wroga dowodzi Pustak. która urodziła kalekie dziecko-mutanta
Porucznik Valdeharo ma zatem coraz wypaczyło psychikę Indianina. W na-
większą swobodę działania na bagnach tchnionej mowie objawił swym ocalałym
- choć nie zalicza się do okrutników i ludziom, równie zdesperowanym jak on
podpalaczy, otacza go aż nadto złowiesz- sam, że to biały człowiek i jego chore
cza sława. ambicje doprowadziły Seminoli do takie-
go upadku, po czym ogłosił nową wojnę.
Indianie Wojnę przeciwko białym.
Indianie szybko poznali sekrety
Na pewno już tyle słyszałeś o tych nie- bagna, nauczyli się bezszelestnie
szczęsnych czerwonoskórych, że umie- przemieszczać z miejsca na miejsce,
rasz z ciekawości, by się dowiedzieć, kto maskować i organizować zasadzki, po
to taki, no nie? Ech, chłopie, to smutna czym nagle na Everglades pojawiły się
historia. Słyszałem, że na północy, na komanda cichych, diablo niebezpiecz-
kontynencie, wyszli z rezerwatów i na nych mścicieli. Nastąpił czas wojny.
nowo objęli rządy na prerii? Zasłużyli Seminole atakowali ciężarówki i bazy
sobie na to, w końcu wrócili na swe FIST-u, palili osady w interiorze, a na-
stare tereny łowieckie. Nasi Seminole wet zakradali na przedmieścia Miami.
na Florydzie zdecydowanie sobie na ten Przez dobrych kilka lat na Florydzie
los nie zasłużyli. dochodziło do zaciętych walk - wtedy
Na długo przed wojną Seminole to właśnie powstało Military Police, a
118
podział sił na florydzie
ludzie na bagnach nauczyli się chodzić Chmury. Ten zaś, posłuszny świętemu
dzień i noc pod bronią. prawu zemsty, natychmiast atakuje
Przełom nastąpił dopiero po śmierci najbliższy oddział białych. Niestety, on
Davida Nocnej Sowy. Zmęczeni wojną i również nie dostrzega różnic.
jej ofiarami Indianie wybrali na swego Ludzie z Everglades nie przepadają
woda Curta Płonącą Chmurę, zwolen- za Indianami, gdyż ich pojawienie się za-
nika życia w pokoju wedle starych, wsze przyciaga kłopoty. Niektóre osady
indiańskich tradycji. I tak Seminole jednak utrzymują potajemnie kontakt
oświadczyli całemu światu, że zakopują z plemieniem Płonącej Chmury i zdarza
topór wojenny, obiecując, że wykopią się, że ranny seminolski wojownik leczy
go dopiero, gdy ktoś z ich plemienia się w domostwie Florydczyka, lub rusza-
zostanie skrzywdzony. Wszyscy ode- jące na wyprawę komando zaopatruje
tchnęli z ulgą, lecz niestety za wcześnie. się u białych w amunicję. Ci zaś nigdy
Płonąca Chmura miał bowiem wrogów nie zmarnują okazji, by nakierować
w plemieniu, ludzi, którzy chcieli kon- swych czerwonoskórych przyjaciół na
tynuować „szlachetną walkę” Davida najbliższe obozowisko MP.
Nocnego Ptaka, a jeden z nich, Nathan
Krucze Skrzydło, wyzwał go od tchórzy Nicholas „Milczący Kojot”
i zdrajców, skrzyknął wszystkich nie-
zadowolonych z polityki nowego wodza Milczący Kojot to imię, które sam sobie
i na nowo podjął walkę. nadał. Ludzie z bagien nazywają go
Niestety, wojna Nathana nie ma nic Wściekłym Psem, a w kwaterze główniej
wspólnego z kontynuowaniem świętej Miami Vice nazywa się go po prostu
zemsty. Krucze Skrzydło znalazł kilku nawiedzonym sukinsynem. I tak są to
informatorów w bazach FIST-u, Miami raczej mało twórcze inwektywy, biorąc
i największych osadach Florydy i za- pod uwagę fakt, iż rzeczony Nicholas
czął napadać na wybrane transporty Milczący Kojot to prawa ręka Kruczego
oraz magazyny. Co więcej, postanowił Skrzydła i zdecydowanie największy
powiększyć swój oddział, do tej pory fanatyk sprawy indiańskiej, jakiego
składający się z rodowitych Indian, kiedykolwiek bagna nosiły.
o wszystkich „prawych wojowników, Ci, którzy mieli z nim do czynienia,
którzy rozumieją ideę wojny z bladymi twierdzą, że Milczący Kojot dawno już
twarzami”. Współczujących dusz znala- zakasował swego szefa i przywódcę, a
zło się dość sporo, głównie uzbrojonych nawet, że dochodziło między nimi do
po zęby oprychów, którzy postanowili kłótni i walk o przywództwo. Nicholas
na bladych twarzach zarobić. jest bowiem zwolennikiem wydania
Tak, Krucze Skrzydło to zwykły ban- wojny totalnej nie białym, lecz Miami,
dyta, sadysta i okrutnik, a jego banda, Radzie i MP w szczególności. Jego od-
w której Indian pozostała już ledwie dział, składający się z doskonale wy-
garstka, rabuje na prawo i lewo pod szkolonych i uzbrojonych wojowników,
pretekstem wojny z białymi. Płonąca zarówno Indian jak i białych, dokonał
Chmura odżegnał się od niego i zaszył już kilkunastu udanych zasadzek
ze swymi ludźmi daleko na bagnach, na konwoje Motorway Patrol, spalił
ale MP nie dostrzega różnic między kilka ich posterunków oraz dokonał
obiema grupami. Rozkazy z Miami są egzekucji trzech dowódców plutonów,
wyraźne i nakazują rozstrzelać każ- pomniejszych sabotaży nie licząc. Sam
dego schwytanego Indianina, przez co Nicholas, pojmany w niewolę przez kil-
nieraz rozwala się kogoś z ludzi Płonącej ku indiańskich renegatów, zdołał zbiec
z podziemi kwatery głównej Miami Vice,
119
floryda
czym zdobył sobie ogromną sławę na z potrzebujących ma czas i środki na sa-
całych Everglades. modzielne łowy, handlarze niewolników
Niestety, Nicholasowi daleko do mają masę roboty. By zaś nie zawieść
kryształowego bohatera. Tortury, swoich klientów, musza wypuścić w
którym został poddany przez specja- teren jak najskuteczniejsze ekipy ło-
listów Los Vampyros, wstrząsnęły wieckie.
jego psychiką, po czym obrócił on swą Rozumiesz, co to oznacza? Raz na
nienawiść przeciwko wszystkim, któ- jakiś czas na Everglades spada plaga.
rzy jego zdaniem kolaborują z Miami. Dobrze uzbrojone i wyćwiczone oddziały
Jego ludzie dokonali kilku napadów na łowców niewolników pojawiają się zni-
cieżarówki FIST-u oraz spaliły osadę kąd, pod osłoną ciemności, palą osadę i
Mudpot, gdzie kilka dni wcześniej stacjo- wychwytują rozespanych, próbujących
nował pluton MP. Po tym czynie ludzie się bronić mieszkańców. Jeńcy ładowa-
z bagien okrzyknęli Nicholasa zdrajcą ni są na motorówki i łodzie śmigłowe i
i wyznaczyli między sobą nagrodę za nim kto zdąży ściągnąć pomoc, łowcy
jego zabicie. znikają w ciemnościach. Zaalarmowane
okoliczne osady czuwają w pogotowiu
Handlarze niewolników przez kilka nocy, ale zazwyczaj na
próżno. Rzadko się zdarza, by łowcy
Najgorszym świństwem, jakie bossowie zaatakowali kolejną osadę w pobliżu
Miami mogli zrobić ludziom z interioru, - dobrze wiedzą, że nigdy nie wyłapią
jest owo prawo zabraniające łowcom wszystkich mieszkańców i zawsze ktoś
niewolników działania na terenie prześlizgnie się na zewnątrz. A z ekipą
miasta Miami. Oznacza to bowiem, że ostrzeżonych, dobrze uzbrojonych i
bez przeszkód mogą urządzać sobie odpowiednio zmotywowanych ludzi z
polowania na ludzi gdziekolwiek poza bagien wolą nie mieć do czynienia.
terenem miasta. Nie trzeba mieć mapy Główną bronią łowców niewolników
przed oczyma, by wiedzieć, że do osad jest zaskoczenie, a ich atak poprzedza
przybrzeżnych Florydy jest po prostu staranne rozeznanie. Zawsze wiedzą, z
najbliżej. którego kierunku zaatakować, wiedzą,
Dla zwykłego bandziora, którego gdzie kto śpi i jakiego oporu mogą się
jedynym atutem jest jakaś łódka i spodziewać. Rzadko bo rzadko, ale zda-
banda zbirów, łowy na niewolników na rza się, że w porę zaalarmowana osada
Florydzie często są zatem sposobem na wystawi lufy na powitanie - chłopie,
rozwiązanie problemów finansowych. byś ty widział, co chłopaki z Moorville
Zdarza się, że na Everglades wypuści zrobili z ekipą seńora Floresa! Nie było
się uzbrojona w lassa i kajdany banda co zbierać!
idiotów, nie mająca pojęcia o ścieżkach,
szlakach wodnych, wysokich murach i
systemach ostrzegawczych wokół osad,
a przede wszystkim o hardych duszach
Florydczyków. Przez dobrych kilka
tygodni aligatory czkają kajdanami.
Niestety, są też tacy, którzy handel
żywym towarem traktują jako poważ-
ny interes. Niewolników potrzebują
bowiem i Jamajcy, i Kubańczycy, cza-
sem piraci, a nawet niektórzy bossowie
Miami. Popyt jest duży, a że mało który
120
121
floryda
Floryda mułem pachnąca istniejący odcinek, z którego korzysta
lokalna społeczność, lecz któregoś dnia
Słyszałem, że przed wojną istniała brudnozielona woda obmyje jego skraj,
banda darmozjadów, którzy się zajmo- potem powierzchnia drogi zapadnie
wali badaniem opinii publicznej. Pytali się to tu, to tam, w dziurach wypłynie
innych, co sądzą o tym czy o owym i szlam, zakwitnie jakieś zielsko i tyleś
potem liczyli, kto jest za, kto przeciw, widział drogę.
a kto był sikać podczas głosowania. To, czego pracowicie nie pochłonie ba-
Jasny gwint, przed wojną ludzie się gno, w jednej chwili gotowe jest roznieść
naprawdę nudzili! Ale mimo wszystko tornado. Kiedyś widziałem, jak „Naomi”
przydałoby się kilku takich tutaj - sam w jedną noc uporała się z kilkunastoma
jestem ciekaw, jak odpowiedzieliby lu- kilometrami dwupasmówki.
dzie na pytanie, gdzie mieszkają. Część Nie dziw się zatem, że na Florydzie
powiedziałaby pewnie, że na Florydzie. nie ma miast. Przecież w chwilach gro-
Ale większość powiedziałaby Ever- zy dziesiątki tysięcy spanikowanych
glades. Ja też. mieszkańców uciekło w panice, pozo-
Spójrz prawdzie w oczy - na tere- stawiając je niemalże bez obrońców.
nach dawnej Florydy poza bagnem Pozostali ci najbardziej ślamazarni
istnieje tylko to, co przez bagno zostało lub najbardziej zdeterminowani. To
litościwie oszczędzone. Wedle starych oni stawili czoła bandom grasantów,
przewodników turystycznych, żeby się pierwszym mutantom, krokodylom,
przedostać z Everglades do mokradeł czerwonoskórym i wygrali, lecz batalii
Apalachicola na północy półwyspu, o miasta wygrać nie mogli. Czy mogli
trzeba było drałować setki kilometrów coś poradzić na cierpliwe, bezlitosne,
autostradami. Jeśli chcesz, możesz i niszczące bagno lub szalejące tornada?
dzisiaj spróbować autostradami, ale W środku półwyspu przetrwały
najpewniej dostaniesz się tam po prostu głównie malutkie osady, wzniesione
kanałami wodnymi. Tak, bagno wycią- na zgliszczach istniejących kiedyś
gnęło swoje macki daleko, daleko... Nam, miejscowości, lub całkiem nowe osiedla,
ludziom, może się jedynie wydawać, że zbudowane na wyspach pośród bagien.
walczymy tu o lepsze z gadami, mut- Miejscowości na brzegach Zatoki Mek-
kami czy Miami. Tak naprawdę nad sykańskiej mają się w sumie lepiej.
nami panuje wielkie, wszechpotężne i Większość z nich to niewielkie wioseczki
absolutnie obojętne Everglades. rybackie, choć w ruinach niektórych
Te same przewodniki twierdzą, że miast powstały nawet dość liczne spo-
na terenach Everglades utworzono łeczności. Lecz nie łudź się, że napotkasz
park narodowy i to po to, by uchronić chociaż cień dawnej świetności. Bagno
je przed zniszczeniem. Ironia losu, do pożarło nas razem z całą cywilizacją.
ciężkiego licha! Istnieje tylko jedna pozytywna stro-
Gigantyczne mokradła pracowicie na tego wszystkiego. Otóż mówili mi, że
miażdżą resztki tego, co my ludzie tam daleko na Północy Moloch zbudował
zbudowaliśmy przez kilkaset lat cięż- swoją potęgę na machinach bojowych,
kiej pracy. Niewiele tego pozostało. robotach, cyborgach i innych takich.
Wciąż funkcjonuje kilka autostrad i No, to teraz chciałbym zobaczyć, jak
dróg stanowych, które prowadzą ku ten skurczysyn przychodzi tutaj, na
Alabamie, a oprócz nich trochę lokal- Everglades, i rozwija swoją ofensywę.
nych dróg gruntowych i asfaltowych. Bagno dałoby mu popalić...
Czasem natkniesz się na jakiś wciąż
122
ciekawe miejsca na florydzie
T r entville gno rozrosło się bowiem, powiększając
niemal trzykrotnie swój teren. Namo-
Mieszkam w osa- rzyny, czyli wiecznie zielone drzewa,
dzie o nazwie rosnące w strefie pływów morskich i
Trentville. Ponoć co dobę zalewane cyklicznie aż po koro-
kiedyś było tu ny, sięgają dziś wiele mil w głąb lądu,
miasteczko o tej pozostawiając tu i ówdzie niewielkie
nazwie, ale za mo- wysepki lądu stałego. Przycupnęły
ich czasów nikt tam niewielkie społeczności myśliwych
się już do jego i rybaków, a także ludzi, którzy mają
pozostałości się powody skryć się przed prawem miasta
nie dokopał. Dzisiaj mamy tu niewiel- Miami.
ką wysepkę, na której stoi kilkanaście Główna ofensywa Everglades trwa
chat, pomost z łodziami, trzy szopy, za- bardziej na północy. Bagno rozlało
groda ze świniami i knajpka Kudłatego się tam na wielkich przestrzeniach
Eda. Do najbliższej osady na zachodzie, pochłaniając drogi, wsie i niewielkie
tej cholernej dziury Gregtown, mamy opuszczone miasteczka, dokładnie i sys-
półtorej godziny zasuwania motorówką, tematycznie wymazując wszelkie pozo-
do najbliższej na wschodzie, Interstate stałości cywilizacji ludzkiej. Pozostałe
przy autostradzie nr. 75, jest około go- obszary lądu stałego zajęły wilgotne
dziny. Na północ nie ma sensu płynąć, lasy cypryśnikowe i gaje palmowe, w
bo Blackhole dokumentnie rozpieprzył których dogodny teren do rozwoju zna-
hurgan, a na południu lęgną się kro- lazły ogromne gatunki paproci, porośli i
kodyle. orchidei. Końca jednak nie widać - rzeka
Fortuna kołem się toczy, no nie? Za- Shark, która przed wojną nawadniała
stanawiam się czasami, czy bagno też tereny parku, dziś znalazła sobie kilka
nie ma duszy, tak jak ta cała dżungla nowych koryt i sięga coraz dalej na pół-
w Miami. Wszystko wygląda bowiem na noc. Większość terenu Florydy to dziś
gównianą zemstę za to, że mój dziadek zabagniona równina, gdzie masywne,
chciał ładnie pachnieć dla mojej babci. przedwojenne budynki po prostu zapa-
Ekolodzy, kij im w oko, byliby dzisiaj dają się pod własnym ciężarem.
szczęśliwi. Tak, bagno jest w natarciu, lecz
mało kto zdaje sobie sprawę z tego
Bagna Everglades zagrożenia. Do Molocha można strzelać,
Neodżunglę można wycinać, a co zrobić
Nikt nie ma wąt- z bagnem, które wyrywa ci ziemię spod
pliwości, że bagno nóg? Kto ma się mu przeciwstawić, sko-
jest w natarciu. ro na Florydzie zostały jedynie garstki
Przed wojną ludzi?
bagna Everglades Spytaj jednak kogokolwiek z Flory-
wraz z wysepka- dy, co jest jego największym wrogiem.
mi na Florida Bay Usłyszysz różne odpowiedzi. Miasto
były parkiem na- Miami. Aligatory. Choroba. Mutki. Czer-
rodowym, obejmu- wonoskórzy. Ten kutas Rodriguez. Nikt
jącym około 5600 kilometrów kwa- nie wymieni bagna, jako swego wroga.
dratowych. Dziś nikt już tej krainy Widzisz, przyczyna jest prosta - to lu-
parkiem nie nazywa, gdyż nie przyroda dzie, którzy się na bagnie urodzili, tu
jest tu teraz zagrożona, ale człowiek. Ba- żyją i tu umrą. A jak można nienawi-
dzić własnego domu?
123
floryda
Osady Dzisiejsi mieszkańcy interioru to po-
tomkowie tych, którzy nie ulegli panice
Bagna idą przez podczas pierwszych dni wojny. Tłumy
Florydę jak wa- ludzi pędziły wtedy bezrozumnie ku
lec drogowy, większym osiedlom ludzkim jak Miami,
wgniatając coraz Tampa czy Fort Myers, dziesiątkowane
to kolejne mia- przez głód i chorobę popromienną i
sta i miasteczka. trzebione przez ataki band maruderów
Po wielu z nich i tornada. U celu ich wędrówki oczeki-
zostało tylko po- wała śmierć lub nędzny, pozbawiony
gięte, ciężkie od nadziei żywot w ruinach. Ci, którzy
mchów żelastwo lub pordzewiała ta- zostali, podkasali rękawy i zabrali się
bliczka z nazwą, zawieszona nad barem za budowanie lepszego jutra.
miejscowej knajpki, po jeszcze innych I wielu się udało. Zachodni brzeg
pamięć znikła całkiem. Ale ludzie Florydy usiany jest małymi osada-
przetrwali. mi rybaków, wybudowanymi wśród
Mark „Twitt”y O,Donell
Jestem nieufnym człowiekiem i zazwyczaj wszystko co usłyszę dzielę przez pół. O
O’Donellu słyszy się jednak bez przerwy i nie ma złudzeń - nawet jeśli większość
tych opowieści jest wyssana z palca, Twitty to wielki gość. Naprawdę wielki, nawet
zważywszy na to, w jak podłych czasach żyjemy.
Polubisz go z chwilą, kiedy go zobaczysz, jestem pewien. To wysoki, barczysty
facet z rudą grzywą, gęstą brodą i niebieskimi oczyma, których wzrok przeszyje cię
na wylot. Pewno uściśnie ci mocno dłoń, uśmiechnie się szeroko i powie tym swoim
chrapliwym głosem: „Cześć, jestem Twitty! A ciebie jak zwą?”. Twitty... Takie imię
nosił figlarny, piskliwy ptaszek z przedwojennych kreskówek, a głos O’Donella...
Cóż, od whisky przez całe życie najwyraźniej nie stronił.
Twitty... Gdyby to ode mnie zależało, nazwałbym go Lucky, czy jakoś podobnie.
To stalker, przyjacielu, i to najlepszy, jaki kiedykolwiek po bagnach się szwendał.
Zawsze rusza na szlak z dobrymi mapami i wiarygodnymi informacjami, ma dobre
łopaty, wykrywacz metalu i licznik Geigera, ale jego atutem jest przede wszyst-
kim niesamowita intuicja. Ten facet po prostu wie, gdzie kopać. Jego szósty zmysł,
legendarny instynkt stalkera, naprowadził go już na zagrzebany wrak Boeinga
pośrodku Everglades, magazyny broni pod Tampa i park maszyn jakiegoś batalionu
zmechanizowanego, nie mówiąc o licznych supermarketach i innych magazynach.
Na wyprawy Twitty’ego zawsze zgłaszają się dziesiątki ochotników, a wśród jego
klientów są najwięksi bossowie Miami.
Oprócz szczęścia i przyjaznego charakteru, Twitty ma jeszcze jedną ogromną
zaletę - jest szaleńczo odważny. Znany jest z tego, że zawsze rozbijał bandy rze-
zimieszków, które go śledziły w nadziei na łatwy zysk. Nigdy nie ograniczał się
do obrony, a po prostu wybierał odpowiedni moment i atakował gangerów, nim
ci zdołali zacieśnić wokół niego obławę. Mówi się, że żadnego ze schwytanych ban-
dziorów nigdy nie puścił żywym. I dobrze, twardym trza być!
124
ciekawe miejsca na florydzie
ruin dawnych wiosek rybackich lub T itusville
wzniesionych od podstaw nad morze.
Inni odbudowali swe osiedla wewnątrz Czasem mawia-
półwyspu - nad rzekami lub jeziorami, my, że wszystkie
przy autostradach lub zgoła na bagien- drogi prowadzą
nych wyspach. Szybko nauczono się, jak do Titusville. To
wznosić masywne chaty na palach lub stare porzekadło,
jak odbudowywać zniszczone budynki, bo drogi do Titu-
by nadal nadawały się do zamieszkania. sville prowadzą
Tu i tam przerzucono mostek, założono tylko trzy, a poza
prymitywny prom czy wydeptano tym wydaje mi
nową ścieżkę, a następnie, nauczeni się, że mogło w nim chodzić o jakieś
przykrym doświadczeniem, ludzie za- inne miasto, ale sprawdza się jak mało
częli sypać wały obronne. które. Jeśli szukasz na Everglades
Gdy na drogi Florydy wyjechały kogoś, to wal do Titusa. Zaufaj mi, nie-
pierwsze konwoje FIST-u, lokalne spo- zależnie od tego, co chcesz zacząć, Titus
łeczności trzymały już mocne przy- to najlepsze miejsce.
czółki w najbardziej strategicznych Zostaw łódź w przystani (nie pożałuj
miejscach półwyspu. Z początku witano gambli dla pana Warrena, a jego chło-
„fistaszki” nieufnie, bardziej jako agre- paki zajmą się nią przyzwoicie) i wal
sorów niż sojuszników, ale z czasem obie na główny plac. Tylko nie wyobrażaj
grupy zwarły szeregi. FIST przywrócił sobie za dużo, dobra? Nam, ludziom z
kilka najważniejszych dróg do stanu bagna, Titus wydaje się metropolią,
używalności, z grubsza oczyścił kilka ale tak naprawdę to zwykła kaciapa.
innych i założył kilkanaście dobrze Przystań, kilkadziesiąt chat i szop,
umocnionych baz na terenie całej Flo- parę knajp, kilka sklepów i warszta-
rydy. tów, obowiązkowa gorzelnia, miejscowy
W chwili obecnej największe miejsco- felczer i stodoła do potańcówek, oto całe
wości Florydy poza Miami to Tampa, Titusville. Miasto ma jednak w sobie coś
tętniąca życiem przystań kupców i pi- szczególnego, ale odkryjesz to dopiero,
ratów na zachodnim wybrzeżu, główna gdy zagłębisz się w tłum na Library
osada stalkerów Titusville, Baza FIST- Square.
-u w Fort Myers oraz Daytona Beach. Tak, to główny plac. Nazwą się nie
Prawdziwe życie krainy kwitnie jednak przejmuj, nie ma tam żadnej biblioteki
w mniejszych osadach - w pilnie strze- - jest natomiast olbrzymi, zadaszony
żonych, otoczonych wałami wioskach płot, na którym ludzie przybijają ogło-
przy głównych drogach i w zaszytych szenia. Hoho, czego tam nie ma... Oferty
na bagnach osadach na palach, na kupna i sprzedaży, propozycje współ-
wiejskich targach i przystaniach łodzi, pracy, zapytania o zaginionych, ulotki
wśród nieustępliwych kierowców, ryba- werbunkowe do tajemniczych wypraw,
ków, łowców i poszukiwaczy złomu. wieści dla przyjaciół, całymi dniami
Dziś Floryda nie jest miejscem można stać i studiować! Nie umiesz
bezludnym. Jeśli dobrze znasz szlaki, czytać? Tym też się nie masz co przej-
lub masz szybką łódź, rzadko kiedy mować, po prostu wal do „Suck’rates”.
będziesz wędrował z jednej osady do To najlepsza knajpa przy Library Squ-
drugiej dłużej niż pół dnia. Jeśli nie are i jak sama nazwa wskazuje, pełno
znasz szlaków, a mimo to decydujesz tam łebskich kolesi. Znajdziesz tam też
się na wyruszenie... Bądź świadom, że
bagno nie wybacza.
125
floryda
na pewno brainerów, łebskich kolesiów To znaczy biją, bo biją wszędzie gdzie
na pensyjce rady miejskiej, których się człowiek narazi, ale tam... A zresz-
jedynym zafajdanym obowiązkiem jest tą, nieważne. Powiem ci tylko tyle, że
odczytywać nowoprzybyłym zawieszo- niektórym ludziom zbyt doskwiera na
ne ulotki. Za symboliczną opłatą, rzecz bagnach samotność.
jasna. Tak, Titusville słynie z tego, że
„ Suck’rates” to jednak raczej nie tu znajdziesz każdego, kogo szukasz.
miejsce dla ciebie - tam chleją ci, co Dawno nie widzianego kumpla, łowcę
się liczą. Tacy, co na coś liczą, mają krokodyli do obrony twojej osady, paru
na szczęście kilka innych spelun do krzepkich chłopaków do ochrony trans-
wyboru. Jest „Desperado”, gdzie siedzą portu, stalkera do szalonego przedsię-
kolesie, którzy uważają się za twar- wzięcia, a jak się uweźmiesz, to nawet
dzieli, jest też „Weener”, gdzie siedzą czwartego do brydża. Nie myśl jednak,
ci, których inni uważają za twardzieli, że sława Titusa opiera się na zawartości
jest też „Arsenal”, gdzie można pograć knajp wokół Library Square.
w darty i bilard. Ja sam najbardziej Na zamglonej wysepce o milę na
lubię „Dolly”, bo tam jest bez przerwy północ od Titusville mieści się bowiem
muzyka na żywo i nikt nie sika do go- Stal-ket, najlepsze targowisko „goodies”,
rzały. Nad barem wisi portret cycatej jakie w życiu widziałem. Uwierz mi,
gwiazdy country z zeszłego wieku oraz połowa z towarów idących do Miami po
wypchana owieczka. Nikt nie wie, co drodze znika. Nie wiem, co się z nimi
oznacza owieczka, ale muzyka jest w dzieje, krokodyle je żrą czy co, ale po
dechę, więc nie ma co dużo myśleć. drodze na Mud Market czy do skła-
Jest jeszcze „Błękitna Ostryga”, ale dów Michajewa trafiają ledwo nędzne
tam nie radzę wchodzić. Nie, nie biją. resztki. Dopiero tu, na Stal-ket widzisz
Tony Hoax and the Hotheads
Czym by było życie na bagnach, gdyby nie te rzadkie chwile, gdy człowiek może
posłuchać dobrej muzyki! Tony Hoax, gruby, długowłosy amant z zabójczym
wąsikiem i melodyjnym, ciepłym głosem wie o tym doskonale. On i jego zespół,
trzech muzyków-zabijaków i cztery dziewczątka (chórek), od trzech lat jeździ z
koncertami po Everglades. Ich trupa, wojskowy jeep i podrasowany pick-up, oba z
wymalowanymi logo zespołu na burtach, są wszędzie serdecznie witane, a muzycy
przyjmowani są jak królowie.
Bo chłopaki zasługują na miano równych gości. Co prawda trochę zadzierają
nosa (zwłaszcza Hoax), ale potrafią porządnie wypić, chwycić za broń kiedy trze-
ba, a koncert zagrają zawsze, nawet gdy osada nie zbierze tylu gambli co trzeba.
Najwyżej będą grali krócej, wielkie mi rzeczy. W końcu to artyści.
W świecie zbyt wilgotnym, by odtwarzacze CD długo działały, ich utwory są bardzo
dobrze znane, a wielu młodych ludzi marzy, by usłyszeć je na żywo. O wyjątkowości
zespołu świadczy również to, że na pick-upie wożą generator, który zasila prosty
system nagłaśniający, syntezator, gitarę elektryczną i skromne oświetlenie sceny.
Nic dziwnego, że Tony Hoax and the Hotheads naprawdę dają czadu na koncertach!
126
ciekawe miejsca na florydzie
prawdziwe cuda, jakie wygrzebują epidemia wygasła sama, pozostawiając
stalkerzy na Florydzie. Mówi się, że przy życiu tylko najsilniejsze osobniki,
terenów gratonośnych coraz mniej, a w tym głównie kobiety.
ci wciąż znajdują niesamowite cacka. Już podczas trwania epidemii pró-
Jeśli szukasz czegoś naprawdę ekstra, bowano na nowo zreorganizować życie
to wal na Stal-ket. Może nie znajdziesz w mieście. Ocaleli urzędnicy zorgani-
tego za pierwszą wizytą, ale cierpliwość zowali szpitale, punkty wydawania
to dobra cecha na Everglades. A jak wody i żywności, wyznaczono patrole
masz czas i gamble, to zatrzymaj się u do palenia zwłok i obrony miasta przed
„Miss Tracy”, gdzie sypiają niektórzy bandami szabrowników i wykolejeńców.
stalkerzy oraz ich goście. Właścicielka Duch przedsiębiorczości przetrwał
ma oswojonego kota. Naprawdę! Że też także w sercach garstki ocalałych z
ludzie mają czas na takie idiotyzmy... epidemii - pamiętali o tradycjach Tal-
lahessee jako stolicy i z tym większym
Tallahassee entuzjazmem zabrali się za jego odbu-
dowę. Misja nie wydawała się specjalnie
Gdy wspomnisz trudna, gdyż poza trafieniem pojedyn-
komukolwiek w czym pociskiem miasto było niemalże
Miami nazwę tego nietknięte. Niestety, nowo wybrane
miasta, przedwo- władze skontaktowały się z Miami w
j e n n ej s t o l i c y celu nawiązania współpracy.
stanu Floryda, Tak, niestety. Sądzisz, że tym zbójom
zapewne otwo- z Rady Miejskiej na rękę było powsta-
rzy szeroko oczy nie silnego ośrodka demokracji na tere-
i przyzna się, że nie Florydy? Na razie jednak nie byli
nigdy jej nie słyszał, ewentualnie na- gotowi na rozprawę z byłą stolicą, do
pomknie ostrożnie, że słyszał o takiej której ściągało coraz więcej ludzi i cier-
miejscowości w Georgii czy Alabamie. pliwie czekali na uśmiech paskudnego
No, nic dziwnego. Władze Miami zrobiły losu. I doczekali się.
wszystko, by wieści o losie Tallahessee Jakoś dwanaście lat temu na tereny
nie dotarły do ludzi i wątpię, czy ktoś północnej Florydy spadła armia mutan-
z Błota jeszcze skojarzy nazwę miasta tów pod wodzą tak zwanego Wujaszka
z Florydą. z Alabamy, która obległa między in-
Nam natomiast, ludziom z bagien, nymi Tallahessee. Mieszkańcy miasta
nikt umysłów nie prał. My pamiętamy zorganizowali rozpaczliwą obronę, ale
smutną historię Tallahessee i dobrze brakowało im zarówno broni, jak i
wiemy, że odrodziło się po wojnie. doświadczonych żołnierzy - wezwali
Jako stolicy stanu, miastu prze- więc na pomoc Motorway Patrol. Miami
znaczony był specjalny dar - rakieta odpowiedziało na wezwanie z udawaną
z głowicą biologiczną, wystrzelona powagą, ale Trzeci Batalion Zmotoryzo-
najprawdopodobniej przez ruskich. Kto wany przybył na miejsce walk dopiero
ją naprawdę odpalił, nigdy się już nie po tygodniu, gdy opór obrońców stolicy
dowiemy, ale epidemię, która wybuchła był już na wyczerpaniu. Na wszelki
zaraz po ataku, nazwano ruską gorącz- wypadek żołnierze poczekali jeszcze
ką. Była to wirusowa choroba nieco po- dzień, czy dwa, po czym wtargnęli do
dobna do grypy, ale wywołująca znacz- Tallahessee i rozwalili wszystkich, tak
nie wyższą temperaturę. Lekarstwa na mieszkańców jak i mutantów.
nią długo nie udawało się znaleźć, aż Pamiętamy los tych dzielnych ludzi,
dlatego nie odwiedzamy Tallahessee. Nie
127
floryda
chcemy oglądać postrzelanych ścian do- Tampa
mów, budynków spalonych miotaczami
ognia, czy ulic wysadzonych minami. No, problemu
Miasto jest dziś wymarłe i ciche ni- Tampy Rada Miej-
czym marzenie ducha. Stacjonuje tam ska raczej nie roz-
batalion MP, ale sądzę, że nawet oni nie wiąże tak jak to
cierpią tego miejsca. było w przypad-
Ponoć na bombie, która w zeszłym ku Tallahessee -
roku wybuchła pod Dade w centrum już jest o wiele
Miami, ktoś kredą napisał „Za Tallahes- za późno. Rządy
see, zdrajcy!” nad tym miastem
przejął ktoś o wiele groźniejszy od
garstki słabo uzbrojonych marzycieli i
od tej pory Tampa jest solą w oku bos-
sów Miami. Tym miastem zawładnęły
bowiem gangi uciekinierów z Meksyku,
które szybko zbudowały pirackie impe-
Walker
Nikt nie zna jego prawdziwego imienia. Ktoś kiedyś powiedział, że za młodych lat
nosił indiańskie imię „Chodzący wśród Mgieł” i był seminolskim szamanem, lecz
on sam za każdym razem, gdy zostanie o to spytany, kręci głową i uśmiecha się
ciepło: Niepotrzebnie pytacie o to, co było kiedyś. Zacznijcie zadawać pytania o to,
co dzieje się teraz. A nazywajcie mnie po prostu Walker.
Walker, czyli Wędrowiec, to stary człowiek o indiańskich rysach twarzy, dobro-
tliwym uśmiechu i zamglonym spojrzeniu. Nie ma swego domu, a sypia u ludzi,
którzy przygarną go pod swój dach. Je to, co znajdzie, upoluje lub dostanie, ale
chętnych do tego nigdy nie brak. Walker darzy bowiem miłością cały świat, a w
jego sercu nigdy nie zagościła zazdrość czy zawiść. Jego pojawienie się leczy żal i
rozpacz, jego słowa łagodzą konflikty, a jego uśmiech przywraca nadzieję.
Często w deszczowe wieczory opowiada się na bagnach historię, jak to Miami
Vice uznało Walkera za groźnego dysydenta i postanowiło go aresztować za dzia-
łalność wywrotową. Ten zaś nie miał zamiaru się skrywać czy uciekać, tak więc
żołnierze MP otoczyli go na szlaku z zamiarem skrępowania. Walker usiadł jednak
na ziemi, zapalił fajkę i powiedział: Przyszliście po to, żeby mnie zabrać? Dobrze, ale
nie spieszmy się. Zapalmy najpierw fajkę i cieszmy się tym dniem. Ponoć usiedli
wszyscy, choć kilku próbowało go poszturchiwać i wyśmiewać, a ten wciągnął ich
w rozmowę. Nie żeby chciał ich zagadać, by odzyskać wolność - patrzył na nich
tymi swoimi wielkimi, starymi oczyma i pytał o ich sekrety, marzenia i lęki, a
oni, jeden za drugim, oddawali mu swe serca. Ich dowódca ponoć porzucił służbę i
zamieszkał gdzieś na bagnach.
Wierzysz w to? Kiedy poznasz Walkera, uwierzysz we wszystko.
128
ciekawe miejsca na florydzie
rium, zbyt słabe, by militarnie zagrozić ponoć wypędziła Meksów z ich kraju,
Miami, lecz wystarczająco silne, by ale są jeszcze inne przyczyny. Na nagiej
śmiać się z bezsilnej, zarastanej przez przestrzeni po prostu znacznie łatwiej
dżunglę metropolii. jest dostrzec wozy MP czy uciekającego
O życiu w Tampa wiem wystarcza- niewolnika.
jąco dużo, by nigdy w życiu nie chcieć Jedno muszę tym skubańcom przy-
się tam wybrać. Wygląda bowiem na to, znać - udało im się odpalić fabryczki
że przy Tampa Miami może spokojnie papierosów, z których Tampa przed
uchodzić za wzór demokracji i swobód wojną słynęła, a dzięki temu przywró-
obywatelskich. Miastem rządzi kilku cić jedną z nielicznych, błogich codzien-
tamtejszych bossów, którzy w przeci- ności. Embargo, jakie Miami nałożyła
wieństwie tych z Miami dzielą się nie na Tampa, wszyscy mają głęboko w
źródłami dochodu, ale dzielnicami, któ- poszanowaniu. W tym świecie nie ma
re stanowią ich dziedziczną własność miejsca na politykę antynikotynową, a
razem z mieszkańcami. Ludzie zaś już palą wszyscy ci, którzy mają co palić,
dawno zapomnieli, co to wolność - haru- taka jest prosta zasada. Cała Floryda
ją na plantacjach oraz w fabryczkach kopci wonne, meksykańskie papierochy
papierosów i cygar, lecz najczęściej z Tampa, nawet bossowie, choć ci nawet
trafiają na targ niewolników. Tamtejsi na mękach by się do tego nie przyznali.
bossowie traktują ich gorzej niż bydło.
Dziesiątki ludzi ginie podczas ustawicz- Orlando
nych wojen o wpływy, kiedy to zbrojne
bandy ostrzeliwują się bez pardonu Pewno wydaje
na ulicach. Jeszcze krwawsze są dzikie ci się, że jak raz
karnawały i festiwale, podczas których byłeś w Orlando
bossowie zmuszają tłumy do tańczenia to wiesz o tym
na ulicach, a potem strzelają wokół bez miejscu wszystko,
opamiętania, odurzeni narkotykami co? Dajże spokój.
i pijani uniesieniem. Zdarza się też, Ja sam odwie-
że od fajerwerków i sztucznych ogni dziłem Orlando z
płoną wtedy całe segmenty Tampa, ale dobrych dziesięć
pozostaje dziękować losowi, że tak się razy i zawsze będę powtarzał, że jedyna
dzieje. Przynajmniej płomienie wyba- rzecz, która pozostaje wciąż ta sama, to
wiają tamtejszych ludzi od męki życia warsztaty i magazyny „fistaszków”. Za
w hodowli ludzkiego bydła. każdą wizytą znajdziesz w osadzie coś
Tak, Tampa to miejsce dla bezwzględ- nowego, coś, co cię powali na kolana.
nych ludzi. Reda portu jest pełna okrę- Nigdy nie zapomnę dnia, gdy na moją
tów pirackich i przemytniczych, tawer- ciężarówkę napadła banda mutków.
ny aż kipią od paskudnych typów, a Postrzelali mi samochód i ranili mnie
mury wokół miasta najeżone są lufami. w ramię, ledwie zdołałem uciec. Miałem
Te czubki wybudowały wokół Tampa przebitą oponę resztkę benzyny, pusty
mur, najprawdziwszy sześciometrowy żołądek, a ze zmęczenia latały mi ciem-
mur ze stali i betonu, a przestrzeń ne plamy przed oczyma. Marzyłem już
poza nim w promieniu pięciu kilome- tylko o łóżku w bezpiecznym Orlando,
trów wypalili do cna. Poza plantacjami ale gdy dostrzegłem tłumy ludzi przed
tytoniu, nawet źdźbło trawki tam nie bramami oraz dziesiątki ciężarówek i
rośnie. Mówi się, że to efekty panicz- łodzi, momentalnie zmęczenie odeszło
nego strachu przed Neodżunglą, która na plan dalszy. Naraz przypomnia-
129
floryda
łem sobie o Graspcomp, o corocznych wypiłem z tym czy z tamtym, załatwi-
zawodach w siłowaniu się na rękę, na łem nową oponę, a jeden z ochroniarzy
które ściągają setki pakerów z całego Bazy pomógł mi zreperować przewód
Everglades! płynu hamulcowego. Fajnie było i za
Wziąłem udział i przegrałem dopiero rok na pewno przyjadę znowu, choćby
w trzeciej rundzie, ale nie to było naj- mi się niebo na głowę zwaliło.
ważniejsze. Człowieku, lepszej atmos- Ale to nie wszystko. Najmocniej wy-
fery nie widziałem jak żyję! Twarde ryła mi się w pamięci scena rozpoczęcia
draby zasiadały po przeciwnych stro- polowania. Nie wiem dokładnie, kim byli
nach stołu, groźnie popatrywały sobie ci goście, ale po wypucowanych giwe-
w oczy, po czym miażdżyły sobie dłonie, rach, nowiutkich łodziach i podejściu
stękały, mocowały się, purpurowiały i do usługujących im Latynosów od razu
pierdziały z wysiłku aż do zwycięstwa można było poznać nadętych, nadzia-
lub przegranej. I możesz mi wierzyć, nych facetów z Miami. Wybierali się na
przegrany pierwszy gratulował zwy- polowanie do Disneyworldu. Zachciało
cięzcy. Poznałem kilku fajnych kolesi, im się postrzelać do ludzi. Śmiali się gło-
śno, poklepywali po plecach, zakładali o
Douglas Kent
Twoją wioskę napastuje pięciometrowy aligator-ludojad? Podpadłeś swojemu szefowi
i szukasz sposobu, by go ubłagać, najlepiej modnymi butami z krokodylej skóry?
Słyszałeś o panterach florydzkich i marzysz o nowych wyzwaniach? Jeśli potra-
fisz odpowiedzieć „tak” na choć jedno z tych pytań, Douglas Kent jest człowiekiem,
którego szukasz.
W dawnych, lepszych czasach tak najprawdopodobniej brzmiałaby ulotka rekla-
mowa najlepszego łowcy krokodyli na Florydzie. Niestety, Douglas Kent, tykowaty
olbrzym o długich rękach i rzadkiej, ciemnej brodzie, czytać nie umie, a co dopiero
pisać. Ma za to inne, niecodzienne zalety - jeden z rodziców tego człowieka musiał
bowiem być krokodylem, gdyż trudno w inny sposób wytłumaczyć jego nadnatural-
ną wprost biegłość w łowieniu tych gadów. Starczy mu wysłuchać kilku opowieści
o zwyczajach prześladowcy, obejrzeć jego odchody czy zbadać dokładnie okolicę,
by dokładnie wiedział jak się z nim rozprawić. A jego skuteczność nie pozostawia
cienia podejrzeń - za odpowiednią opłatą Douglas wytropi i rozwałkuje wszystko, co
zimnokrwiste, od krokoświra po megatora, czasem podejmując się również polowa-
nia na panterę-ludojada, gigantycznego węża lub inny osobliwy wytwór bagien. W
wolnych chwilach poluje zaś na zwykłe aligatory lub krokodyle i to tylko z nożem
w ręku - by nie uszkodzić skóry.
Pisać i czytać doskonale za to umie Mario Pereiro, niski, pucułowaty człowieczek o
zaaferowanej twarzy i wiecznie zaparowanych okularach. Mario jest zafascynowany
gadami, i dawno temu dołączył do Douglasa, by móc u jego boku je badać. Okazało
się przy tym, że Mario ma głowę do interesów, tak więc został jego agentem. Jego
pomysłem było na przykład uruchomienie niewielkiej manufaktury przy Błotnym
Rynku w Miami, gdzie kilku latynoskich krawców szyje buty, torby i kamizele z
krokodylich skór.
130
ciekawe miejsca na florydzie
ilość trofeów, a cała Baza patrzyła na to nazywam się Jack Kuternoga. Przed
w milczeniu, z kamiennymi twarzami. wojną był to gigantyczny park roz-
Niby rzeczywiście jechali polować na rywki, niekończące się miasto atrakcji,
tych, których inni odrzucili z konkret- gdzie ponoć cały worek gambli nie
nych powodów, ale wciąż byli to ludzie. starczał, by wszystko obejrzeć. Ludzie,
Nie wiem, czy wrócili w komplecie. którzy wybudowali ten cały interes,
Mam to gdzieś. na pewno zadali sobie wiele trudu,
by kompletnie oszołomić dzieciaki i
Disneyworld całkiem wycyckać ich starych. Ponoć
wszystko wyglądało dokładnie jak na
Z a s t a n aw i a ł e ś filmach DVD, a to o czymś świadczy!
się kiedyś, co się Ponoć w Disneyworldzie wszystko
dzieje z tymi, któ- było możliwe. Można było spacerować
rzy utracą swe po wielkiej atrapie Orbitala i przeży-
miejsce w Mia- wać deszcz meteorytów, można było
mi? Na przykład płynąć łodzią na tropikalną wyspę-raj
z takim bossem, i odpierać ataki piratów, można było
który podpadł spacerować po nawiedzonym domu,
Radzie Miejskiej jechać w tunelu strachu, uczestniczyć
czy pyskatym robotnikiem z Błota? w kosmicznej podróży w Space Moun-
Albo z marzycielem, który uwierzył tain, czy odwiedzić samego Piotrusia
w propagandę Amerykanów, z wysta- Pana! Na znużonych atrakcjami czekały
wionym przemytnikiem lub pechowym baseny, sztuczne laguny z palmami i
ochroniarzem? Oczywiście, z chwilą, gdy krystalicznie czystą wodą, restauracje
nie mają już po co pokazywać swych w pałacach z bajek, pola golfowe lub
twarzy w mieście, od razu uciekają na tory do jazdy konnej. W ostateczności
bagna. można było klepnąć w tyłek Myszkę
Niektórym jednak ciężko dopasować Miki.
się do naszych zasad i próbują tu prze- Po wojnie ludzie jednak mieli większe
nieść swój własny świat. Wydają innym zmartwienia, niż wydawanie kasy w
rozkazy, poniżają ich, przywłaszczają parkach rozrywki, tak więc wszyscy
sobie ich dobytek, a co więcej, część z zapomnieli o tym interesie - za wyjąt-
nich ściąga uwagę agentów MP, a w kiem tych, którzy mieli powody, by
końcu pluton tych chędożonych pacy- się chować. Ktoś puścił bowiem głupią
fikatorów. Nie lubimy tu takich. Nie plotkę, że Disneyworld nie poddał się
chcemy, by wśród nas mieszkali. wojnie, a kraina-raj dalej tętni życiem,
Takich, co zabijają innych bez po- przygarniając tych, którzy są skłóceni
wodu, też nie chcemy. Nie będziemy ze światem.
tolerować psychopatów, gwałcicieli, I tak świat rozrywki stał się azy-
podpalaczy czy innych sukinsynów. lem dla uciekinierów, a także jedną z
Oni dobrze o tym wiedzą, pamiętają największych legend Florydy. Są tacy,
również, że nie ma u nas szeryfów z którzy utrzymują, że park dalej działa,
błyszczącymi gwiazdami i sprawiedli- bez końca zabawiając tych, którzy w
wość zwykliśmy sami wymierzać, a to nim mieszkają, lecz na ogół wszyscy
boli jak cholera. Tak więc prędzej czy to wyśmiewają. Faktem jednak jest,
później jeden z drugim sam daje dyla. że dostać się tam jest w chwili obecnej
Disneyworld... Jeśli nie jest to naj- niezwykle trudno, pomimo że park leży
dziwniejsze miejsce na ziemi, to ja nie blisko Orlando - gdy nie ma mgły nawet
131
floryda
widać tą wielką kopułę, która mieściła St Augustine
w sobie Future World, ludzie nazywają
ją Purchawą. Niestety, bagno wchłonęło Tuż po wojnie St
wszystkie prowadzące tam drogi i nie- Augustine, naj-
podzielnie włada okolicznymi terenami. starsze miasto
Ponadto sami mieszkańcy Disneyworl- Stanów Zjedno-
du umiejętnie bronią przystępu do czonych, podzie-
swego królestwa magii. Słyszałem o liło los innych
niewidzialnych snajperach, pułapkach, miast na wschod-
zatrutych strzałach, a nawet tresowa- nim wybrzeży -
nych panterach, ale pamiętaj, wszystko najpierw w pani-
to może być jedynie częścią legendy. ce opuściła go większość mieszkańców,
Mówi się też, że każdy, kto przybywa a potem zrujnowały huragany. Przez
do Disneyworldu, by w nim zamiesz- długie, długie lata było to jedynie
kać, zostaje poddanym kilku próbom. miasto duchów, po którym hulał mor-
Mieszkańcy ponoć żyją w strachu ski wiatr i snuły się milczące grupki
przed mieszkańcami Miami i chcą w mieszkańców, trwające w mieście tylko
ten sposób potwierdzić szczerość inten- dlatego, że czasem fale wyrzucały na St
cji przybysza, ale trudno tu zawierzyć Augustine Beach szczątki zatopionych
opowieściom. statków.
Co ja o tym sądzę? Myślę, że dżun- Potem pojawił się pewien człowiek.
gla oraz bagno nie zrobiły dla Disney- Nazywał się... Eee... Kazał się nazywać
worldu wyjątku i pochłonęły go tak Don Pedro Menendez de Aviles, lecz nikt
samo, jak uczyniły to z każdym innym się z niego nie śmiał, ponieważ facet
miejscem na Florydzie. Pałac Piotrusia miał ogromną charyzmę, a co więcej -
Pana porasta bluszcz, w mętnej wodzie miał wizję. W ciągu kilku lat zniszczo-
sztucznych lagun żyją krokodyle, a ne, niemal wyludnione miasto duchów
cacka w Future World rozkradziono już stało się tętniącym życiem ośrodkiem
dawno. A ludzie? W to akurat wierzę. handlowym.
Wierzę, że mieszkają tam gangi byłych To, co powiem, może zabrzmieć dziw-
uciekinierów, których życie polega nie, ale to jedyne miasto na Florydzie,
na odtwarzaniu dawnych legend. Na któremu huragany nie zaszkodziły, a
wyspie karaibskiej mieszkają „Poli- pomogły. De Aviles z pogardą machnął
nezyjczycy”, na pokładzie żaglowca ręką na spustoszone dzielnice miesz-
„piraci”, w wiosce z Dzikiego Zachodu kalne, biurowe i handlowe, po czym z
„kowboje”, a szefem całego interesu jest iskrą w oku zabrał się za odbudowę
pewno koleś w pocerowanych drelichu Starego Miasta, które szczęśliwie mało
Kaczora Donalda. Ich życie pewnie bajki ucierpiało w wyniku działalności sil-
nie przypomina, bo przecież żyją wśród nych wiatrów. Ze szczególną pieczoło-
nich oszuści, maniakalni mordercy, witością odnowił górujące nad miastem
zdrajcy, bojownicy o wolność czy mu- zamczysko Castillo de San Marcos, które
tanci, ale społeczność ma surowe zasady uczynił swoją siedzibą, strzegące wód
i rzeczywiście jest bezpiecznym schro- zatoki Fort Matanzas oraz budowle
nieniem dla bezdomnych i ściganych. wokół Plaza de La Constitucion, w tym
I wszyscy są tam pewno szczęśliwi. przepiękną i oszczędzoną przez tornada
Mocno w to wierzę. bazylikę. De Aviles obiecał schronienie
Są na to dowody. Czasem w pogodną i prawo do prowadzenia interesów
noc widać fajerwerki nad Purchawą.
132
ciekawe miejsca na florydzie
wszystkim, którzy zdecydują się praco- kukurydzę oraz trzcinę cukrową. Len
wać nad odbudową Starego Miasta i już idzie do produkcji koszul, skóry do wy-
po kilku miesiącach zaczęło ono przy- robu pasów i kurtek, a trzcinę cukrową
pominać to, czym było wcześniej - kolo- wykorzystuje się przy wytwarzaniu
nialne miasto hiszpańskie. Nad główną rumu, ponoć jeszcze smaczniejszego niż
ulicą St George zakołysały się palmy, ten z Miami. W St Augustine wyrabia
na Plaza de La Constitucion pojawił się się też świeczki, liny i płótno żaglowe,
barwny, krzykliwy targ, a w labiryncie jest paru kowali i bednarzy, nie brakuje
uliczek pojawiły się tawerny, warsztaty też nowoczesnych rusznikarzy.
i składy. Ostatnim krokiem, jaki podjął A sam De Aviles? Dziwny to człowiek
De Aviles, było wykorzystanie gruzów i na pewno nie stąd - ludzie na Florydzie
ze zrujnowanych biurowców i domów nie zwracają się do siebie per „dobry
mieszkalnych do budowy wysokich panie”, ani nie mianują swych pomoc-
murów wokół St Augustine. ników „szambelanami: i „koniuszymi”
Dzisiaj to niewielkie, ale naprawdę - ale rządzi sprawiedliwie i lud go lubi.
urocze miejsce, a człowiek ma tu wraże- Jest dziwakiem, to pewne, ale swych
nie, że czas zatrzymał się kilkaset lat obietnic dotrzymał i wielu ludzi, którzy
temu. Co prawda zamiast bruku wciąż harowali w pocie i pyle przy odbudowie
mamy asfalt, strażnicy De Avilesa „jakiegoś cholernego zamku”, wiedzie
noszą broń maszynową zamiast szpad dziś wygodny żywot właścicieli tawern,
i halabard, a w przystani zatrzymują warsztatów czy składów.
się nie żaglowce, a kutry motorowe, A to rzadkość w tych czasach.
ale mało kto z odwiedzających zdaje
sobie sprawę z tego rodzaju niuansów. Cape Canaveral
A owych gości jest naprawdę sporo,
gdyż St Augustine stało się znaczącym Dobrze, opowiem ci o tym miejscu, ale
ośrodkiem rzemiosła. Na wykarczo- czynię to niechętnie. Cape Canaveral to
wanych polach poza miastem ludzie smutne miejsce i niewielu znajdziesz
hodują bydło i konie, a także sadzą len, Florydczyków, którzy będą chcieli o
Zwierzaki
Smutne jest to, że zwierzaki dalej wyglądają jak ludzie i są ludźmi. No, może mają nieco cofnięte czoło
i wiecznie rozchylone usta, a w ich oczach nie znajdziesz nawet cienia sprytu, ale tak przecież wygląda
większość ochroniarzy w Miami. Różnica leży w zachowaniu i trybie życia Zwierzaków - są to bowiem
potomkowie tych z ofiar mutagenów Neodżungli, których ciała nie uległy przemianom, lecz skurczyły
się za to ich mózgi. Nazwijmy to po imieniu - Zwierzaki to współcześni ludzie pierwotni.
A zatem energia atomowa wymierzyła ewolucji kopa i to całkiem potężnego kopa. Zwierzaki potrafią
rozpalić ogień, umieją machać zdobyczną maczetą czy znaleźną maczugą, ale na tym się kończą ich
umiejętności. Nie umieją budować łodzi czy nawet łuków, nie znają się na budowaniu (zajmują znalezione
budowle), nie potrafią gotować, poza przepaskami biodrowymi nie noszą ubrań a ich komunikacja ogra-
nicza się do warknięć i pomruków, w niczym nie przypominających ludzkiej mowy. O wszelkich próbach
resocjalizacji też zapomnij - bywało, że człowiek z bagien znajdował dziecko (szczenię?) zwierzaków i
próbował sam wychować, lecz szczytem osiągnięć intelektualnych wychowanka zazwyczaj było ledwie
kilka prostych słów i umiejętność sikania w krzaki, a nie w kąt izby.
Omijaj ich. Napotkani na szlaku, zazwyczaj zachowują się nieufnie, lecz dość przyjaźnie, nawet
czasem dają się przekupić błyskotkami. Pechowcy, którzy jednak mieli pecha przekroczyć granice ich
terytorium, zazwyczaj przekonywali się boleśnie na własnej skórze, że całkiem sprawnie działają jako
grupa. Kamień w dłoni silnego, podirytowanego małpoluda to broń równie groźna jak kula z pistoletu
maszynowego, a jeśli takich małpoludów osaczy cię całe plemię, to może być już za późno nawet na
okrzyk „Jestem zbyt młody na śmierć!”.
133
floryda
tym gadać, tym bardziej na trzeźwo. i agresją, ale w ludzi zmutowanych do
Jak zapewne sam wiesz, przed wojną tego stopnia, by przenikali przez ściany
znajdowało się tam Centrum Lotów Ko- czy czytali w myślach?
smicznych imienia JFK, które ulepsza- Niech to będzie nawet łgarstwo,
ło, testowało i wysyłało w Kosmos nasze ale przylądek Canaveral i tak jest
statki kosmiczne. Jeszcze w ubiegłym upiornym miejscem. Ponoć nigdy nie
wieku przeniesiono główną bazę na wy- ustępuje tam mgła, brudna, żółtawa i
spę Merritt między Canaveral a lądem, złowroga, a bagniska rozbrzmiewają
a z samego przylądka wystrzeliwano setkami upiornych odgłosów. To nawo-
głównie satelity bezzałogowe. Dla tego, łują się potwory. Nie wiem i nie chcę
kto wymierzył w Canaveral nuke’a, wiedzieć, co żyje pośród tej mgły. Star-
było to jednak bez znaczenia. czy, że kiedyś widziałem czaszkę rysia z
Dzisiaj nie dojdziemy już do tego, kłami długości czternastu centymetrów
czy to rząd rzeczywiście instalował na i skórę z łba oposa, który najwyraźniej
orbicie jakieś świństwa rodem z Gwiezd- miał sześć par oczu. Wyspa Merritt była
nych Wojen, czy ktoś z czerwonym kiedyś bardzo bogatym rezerwatem
guzikiem w zasięgu ręki uległ zbiorowej przyrody i jeśli wszystko tam teraz
paranoi. W każdym razie w przylądek stanęło na głowie, to ja dziękuję.
wypieprzyła jedyna na Florydzie głowi- Czasem jakiś pieprznięty stalker
ca atomowa, a leżąca nieopodal Patrick zgarnia grupę wariatów i rusza na
Air Force Base dostała z kolei głowicami poszukiwania świętego Graala. Niektó-
chemicznymi. rzy dają radę wrócić - na wpół oszaleli,
Na pewno słyszałeś, że tysiące ludzi rozdygotani, o trzęsących się rękach
oślepło, uległo ciężkim poparzeniom i rozbieganych oczach. Śmiejąc się
lub zmarło na chorobę popromienną, szyderczo, opowiadają o kilometrach
gdy chmura radioaktywna poszła nad czarnego, zeszklonego piasku na Cape
półwysep. Nie wiesz jednak o tym, że Canaveral i trującym powietrzu nad
na Cape Canaveral nadal żyją ludzie. Patrick, ale zawsze znajdzie się kolejny,
Rzadko się o tym mówi, najczęściej który wie lepiej i ruszy w ślad za nimi.
podczas ponurych, deszczowych nocy, Cape Canaveral to miejsce, które
gdy jedyną pociechą jest flaszka miej- przyciąga czubków jak magnes. Proszę,
scowego bimbru, a twoi kumple przy bądź normalny.
stole są równie zdołowani jak ty sam.
Opowiada się wtedy dziwne historie,
zasłyszane od ludzi, którzy tam byli,
lub znali tych, którzy byli. Opowiada
się o grupach ślepych ludzi, którzy
widzą przez skórę, po prostu dotykając
obiektów, o bandach dzieci o starych
oczach, dzieci, które nigdy nie doro-
sną, o całych plemionach ludzi, którzy
utracili zdolność mowy i powrócili do
życia z epoki kamienia łupanego. Sam
już nie wiem, w co wierzyć, a w co
nie, przyznam się szczerze. Uwierzę
w gangi zarośniętych, uzbrojonych w
noże i maczugi szaleńców, którzy nie
znają innych uczuć poza nienawiścią
134
135
miami
Niewolnictwo Jeśli facet wisi ci kasę i nie oddaje, a
ty masz porządnych świadków, idzie
Miami słynie jako centrum handlu ludź- pod młotek. Takich kruczków jest sporo.
mi. Niektórzy twierdzą, że to właśnie Na pierwszy rzut oka Miami uchodzi
na Florydzie niewolnictwo odrodziło za miasto bezprawia, ale zdziwiłbyś
się i na nowo rozprzestrzeniło na połu- się, jak rygorystycznie rozstrzygane
dniu kontynentu. Miejscowi potentaci są „prawa niewolnicze”. Gdybyś próbo-
twierdzą, że ludność Karaibów zawsze wał zrobić jakiś przekręt, na przykład
miała niewolniczą mentalność - potrze- skłamał, próbując wystawić na aukcję
bowała pana, który mówiłby, jak się wolnego człowieka bez powodu, już je-
zachowywać i co robić, dawał jedzenie steś trupem. Ludzie władzy nie życzą
i miejsce do spania. Jak dla mnie to sobie żadnych zamieszek wywołanych
kwestia dyskusyjna, ale wolałbym nie niesprawiedliwością, ani zmiany obecne-
sprzeczać się na ten temat z wielkimi go porządku. Lubią pokazywać, jakimi
bossami albo łowcami niewolników. Moje są dobrymi tatusiami i surowo karzą
zdanie i tak nie zmieni faktów. wszelkich oszustów.
Trudno powiedzieć, ilu niewolników Z czystego wyrachowania niewolnic-
żyje w samym Miami i w okolicy. Nikt two w Miami jest dosyć humanitarne.
nigdy ich nie liczył, ale podejrzewam, Co prawda, zniewolonych nie traktuje
że o połowę mniej niż wolnych ludzi, się aż tak dobrze, jak w Teksasie, ale
może trochę więcej. Na początku byli to generalnie nie jest źle. Niewolników nie
ludzie porywani z Wysp, potem również trzyma się z okrucieństwa, czy dla sa-
z północy Ameryki. Zasady są dosyć dystycznej satysfakcji. Mają pracować
proste - jeśli jesteś miejscowym, nic wydajnie, więc nie ma sensu ich uniesz-
ci nie grozi; jeśli jesteś przyjezdnym, częśliwiać. Chociaż małżeństwa między
również możesz czuć się bezpiecznie. nimi są nielegalne, mogą żyć razem i
Łowcy niewolników nie urządzają po- mieć dzieci (automatycznie niewolne i
lowań na mieszkańców miasta, starają należące do właściciela). Poza ubrania-
się również nie zrażać ludzi, od których mi nie mogą mieć nic na własność, ale
zależy dobre imię i handel Miami. Za- ten zakaz nie jest przestrzegany zbyt
grożeni są zatem ci, z których opinią rygorystycznie. Nadzorcy przymykają
nikt się nie liczy, szczególnie, jeśli nie oko na amulety, maskotki lub pamiątki
uprawiają gamblingu. Jednym słowem, rodzinne, ale zakatują na śmierć każ-
jak zwykle w dupę dostają biedni. Pory- dego, kto ukrywa nóż. Po skończonej
wane są całe rodziny z farm i wiosek, pracy niewolnicy mogą zajmować się
degeneraci, czasami nawet wędrowni własnymi sprawami, nie wolno im tyl-
spece ze wschodniego wybrzeża. Ale ko opuszczać wyznaczonego obszaru.
uprowadzenie to nie jedyny sposób. W Wolnego czasu nie mają zbyt wiele,
niewolę można sprzedać kogoś, lub od- wiec przeważnie śpią, ale czasami na
dać się samemu, na przykład w zamian peryferiach miasta słyszy się przy
za umorzenie długu. To powszechnie ogniskach „Nad rzekami Babilonu...”.
akceptowane prawo, którego przestrze- Nieśmiertelny klasyk.
gania pilnują najbogatsi i najmożniejsi. Miami jest miastem kontrastów
Ojciec rodziny może zatem sprzedać i hierarchii - ta prawda odnosi się
swoje dzieci albo żonę i sprzeciw nie jest również do społeczności niewolników.
brany pod uwagę. Jeśli napadli cię ban- Wśród nich są tacy, którym powodzi się
dyci, udało ci się ich rozbroić i pokonać, dobrze i tacy, którzy mają przerąbane.
możesz ich opchnąć, zamiast zabijać. Najgorzej mają galernicy, potem ludzie
136
miami hard core
pracujący na plantacjach. Pracują bez Żywność
maszyn i zwierząt pociągowych, od
świtu do zmierzchu. Są w większości Na Miami można narzekać z wielu
niewykwalifikowani, a więc tani. Nikt powodów, ale zaopatrzenie w żywność
się nie przejmie, gdy któryś umrze z jest zupełnie w porządku. Gdyby wo-
niedożywienia albo od nie leczonej cho- kół miasta było więcej nadającej się
roby. Dużo lepiej powodzi się wszelkiego do uprawy ziemi, wszystkie kłopoty
rodzaju specjalistom. Nie muszą być znikłyby zupełnie. Tymczasem nikt
nawet specami, wystarczy, że opano- nie zna dobrego sposobu na osuszanie
wali jakąś potrzebną umiejętność, na podmokłych terenów, a proste metody z
przykład gotowanie. Specjaliści są trak- kopaniem rowów nie zawsze okazują się
towani bardzo przyzwoicie, trzyma się wystarczająco dobre. Ziemia uprawna
ich z dala od hołoty i dopóki wykonują jest więc bardzo cenna i już dawno tere-
swoje obowiązki dobrze i sprawnie, nikt ny rozdzielili między siebie najsilniejsi.
się ich o nic nie czepia. Królami wśród Na plantacjach bogaczy pracują nie-
specjalistów są lekarze. Ci żyją lepiej niż wolnicy - dla tak taniej i wydajnej siły
wolni ludzie. Muszą się opiekować jakąś roboczej farmerzy nie są żadną konku-
szychą, w zamian dostają wszystko rencją, więc poza ludźmi uprawiającymi
czego dusza zapragnie - panienki, dobre niewielkie poletka w obrębie miasta nie
żarcie, lekarstwa na własne potrzeby, mamy tutaj zbyt wielu rolników. Zie-
nawet cygara. Niejeden wolny lekarz mia należy do magnatów, obszarników,
z północy Ameryki chętnie by się jak to mówią na Kubie. Pracują dla nich
zamienił. Osobną grupę niewolników niewolnicy, z rzadka tylko zatrudnia
stanowią osobiści służący. Generalnie się wolnych specjalistów-nadzorców.
powodzi im się całkiem dobrze, bo z Tylko jeśli populacja niewolników zo-
pańskiego stołu zawsze coś tam skapnie. stała przetrzebiona przez jakąś zarazę,
W Miami jest ich niewielu, bo służący a na najbliższe dostawy trzeba czekać,
to w gruncie rzeczy bezproduktywna bossowie zatrudniają u siebie ludzi
gęba do wykarmienia. Tylko najbo- wolnych do roboty fizycznej. Biedaków
gatsi mogą sobie pozwolić na zbytki. pracujących za jakieś śmieszne gamble.
Na dłuższą metę nie sprawdza się to,
ponieważ nawet jeśli mafiozo oszuku-
je, to i tak coś tam musi im zapłacić
(przeważnie w żywności). Poza tym
niewolnicy gorzej pracują wespół z
ludźmi wolnymi i są bardziej skłonni
do buntów. Stary, nawet nie wiesz, jaka
to harówka. Brodzisz po łydki w wodzie,
schylony sadzisz ryż, łażą po tobie
robale, pijawy ssą, komary tną, a jak
zrobisz gwałtowny ruch, to dostajesz
prewencyjnie batem po głowie. Szkoda
gadać. Niewolnicy mieszkają w czwo-
rakach poza miastem, przy polu, albo
na obrzeżach w budynku należącym do
właściciela. Chyba nie muszę opisywać
jak nędzne wiodą życie. Dostają jakieś
parszywe żarcie, harują jak dzikie
137
miami
woły, no i w każdej chwili mogą zostać cia, byleby tylko nie dostawiali żarcia
zabici przez właściciela. Robota w polu za darmo. Wiadomo, że jeśli zajmujesz
uważana jest wśród nich za najgorszą, się głupią i nie przynoszącą pożytku
no, może poza wiosłowaniem na galerze. pracą, popadasz w apatię, więc może z
tego powodu mieszkańcy Miami są tacy
Na potrzeby miasta hoduje się przygnębieni?
wszystkie tradycyjne amerykańskie W czasie epidemii pierwsi padają
rośliny, za wyjątkiem tych, które wy- niewolnicy. Nic dziwnego - są przemę-
magają dobrych gruntów lub suchego czeni i niedożywieni, na dodatek żyją
klimatu. Nie zdziw się zatem, że chleb ściśnięci w małej przestrzeni czwora-
to dla nas placki z mąki kukurydzia- ków. Kiedy niewolnicy giną dziesiąt-
nej, a piwo jest droższe niż bimber. kami, nie ma nikogo, kto mógłby się
Zwykły mieszkaniec miasta kupuje. W zajmować uprawą żywności. W Miami
pobliżu Miami hoduje się głównie ryż, zaczyna panować głód. Ludzie nauczyli
trzcinę cukrową, tytoń, trochę bawełny się przeczuwać czasy głodu lepiej niż
i kukurydzy, a innych zbóż i warzyw szczury. Zawczasu zaczynają gromadzić
tyle, co kot napłakał. Sporo sadzonek i zapasy, ceny żywności idą w górę, część
zasiewów gnije, albo zostaje stłamszo- mieszkańców zamyka się na głucho
nych przez chwasty. Nasiona chwastów w domach i bez ostrzeżenia strzela do
wiatr przywiewa z neodżungli, więc nie każdego nieznajomego, który próbuje
są to takie sobie zwyczajne roślinki. wejść na terytorium. Potem jest jeszcze
Praca niewolników jest niekończąca się gorzej. Wygłodzeni szaleńcy na ulicach.
harówką - zasiej, wyplew kilka razy, Morderstwa i kanibalizm, masowe
zbierz żniwo, przetwórz na jadalne. eksodusy poza miasto w poszukiwaniu
Klimat dla rolnictwa na Florydzie jadalnych owoców i dziczyzny. Epidemie
jest korzystny, więc zbiory odbywają powodują głód, a głód wywołuje epide-
się dwa razy do roku. Nie ma miesiąca mie. Cholerne perpetum mobile, ale taki
przerwy w pracach na polu. Nikomu już nasz los.
też nie opłaca się hodować zwierząt,
jak w Teksasie, ponieważ choróbska Wszechobecna roślinność
i pasożyty szybko trzebią stada, więc
mięso stało się prawdziwym rarytasem. Dżungla na trwale zagościła w Miami
Pochodzi praktycznie tylko z polowań, już w kilka lat po wojnie. Z początku
bo mało kto decyduje się założyć hodow- ludzie wydali jej wojnę, zazdrośni o
lę. Jedzenia jest na tyle, by wyżywić pochłonięte przez roślinność tereny
całe miasto, ale przecież nikt nie będzie miasta, lecz była to próżna walka.
rozdawał go za darmo. Na szczęście nie Agresywnie napierająca zieleń nie
ma monopolu na handel żywnością, bała się ani siekier, ani ognia i nowe
więc można kupować od tego bossa, od pędy żarłocznie wspinały się na ludzkie
którego się chce. Zgodnie z tradycją, za- konstrukcje, zarówno te zrujnowane,
płatą za żywność zazwyczaj są usługi. jak i jeszcze stojące. Rośliny rosły bły-
Dzięki temu nawet najbiedniejszy może skawicznie - starczało kilka miesięcy,
dostać coś do żarcia, pracując okazyjnie by ruiny fundamentów wieżowca pora-
lub na stałe dla lepszego od siebie. Może stały wysoką na metr gęstwiną krze-
donosić, robić jako ochroniarz, ponapra- wów. Wkrótce dzikie palmy zakołysały
wiać łodzie należące do mafioza - zależy się nad dachami nędznych lepianek,
na czym się zna. Wielu ludzi dostaje wzdłuż ulic pojawiły się połacie tropi-
bezsensowne i bezproduktywne zaję- kalnych paproci, a na ścianach jeszcze
138
miami hard core
istniejących domów pojawiły się rośliny się tu również w porę ostrzeżeni miesz-
pnące i bujne mchy. Mieszkańcy Mia- kańcy miasta.
mi musieli się pogodzić z faktem - ich Po knajpach krąży dowcip o gościu,
miasto stało się prawdziwie zielonym który przejechał przez miasto i prze-
miastem. gapił je, bo nie wiedział, gdzie kończy
Tuż po wojnie Neodżungla ratowała się dżungla, a gdzie zaczyna Miami.
życie wielu ludziom z Miami, dostar- Mówiąc między nami - miejscowi mają
czając w porę schronienia, a także podobne problemy i mówię zupełnie po-
zaopatrując we wszystko, co do życia ważnie. Wychodzisz rano z domu, żeby
potrzebne. Dzięki wszechobecności tro- się odlać i nagle szok. Widzisz jakieś
pikalnego lasu, biedacy nigdy nie muszą krzaki, których jeszcze wczoraj tu nie
spać w błocie pod gołym niebem. Z pni było. Zaczynasz się zastanawiać, czy nie
ściętych drzew buduje się tu tratwy zalałeś pały i nie wylądowałeś na chacie
rybackie lub chaty, kryte później szero- u kumpla, ale patrzysz - znajomy komin
kimi liśćmi palmowymi, a wiele rodzin starej ciepłowni, zburzona szkoła imie-
utrzymuje się z wyplatania koszyków nia Stonewall’a Jacksona, na wpół roze-
i mat z łyka, także naczyń z tykwy i brane blaszane baraki... kurcze, jesteś u
powrozów. Gęstwina okazała się prze- siebie. Tu i ówdzie przybyło zieleni, tam
kleństwem dla Rady Miejskiej i Miami i kawałek dalej trochę ubyło. Pobłądzić
Vice. Porośnięte tu i ówdzie gąszczem można! Ech, co tu dużo mówić - nie dalej
tropikalnej roślinności ruiny stworzyły jak wczoraj rozbiłem się o rosnący na
istny labirynt ścieżek i kryjówek dla środku drogi buk. Definitywnie rzucam
mutków, przemytników, zbiegłych nie- jazdę samochodem. Za drogo wychodzi
wolników czy indiańskich guerilla. W i jest szkodliwa dla zdrowia.
istocie władze miasta nawet nie zdają Roślinność w Miami jest wszech-
sobie sprawy, jak daleko ten labirynt obecna i różnorodna. Zieleń rośnie na
sięga. Dziesiątki trudnych do zauwa- ulicach, na ścianach budynków, we-
żenia, tajemnych ścieżek prowadzą w wnątrz mieszkań, a nawet w samocho-
głąb dżungli do ukrytych podziemnych dach. Okrzemki, mchy, grzyby, trawy,
schronień, gdzie kryją się nie tylko kwiaty, krzaki, bluszcze, drzewa i coś,
ludzie na bakier z prawem. Na czas co jeszcze nie ma nazwy - w różnych
łapanek do robót publicznych chowają rodzajach, odcieniach i kształtach. Jest
Kult Neodżungli
Jestem pewien, że ludzie w Miami czczą dżunglę. Oczywiście, ci prawdziwi ludzie z Miami, ci z ulic i
lepianek, a nie te nadęte dupki na najwyższych piętrach Wieżowców. Wiesz, oni gdzieś mają to, że las
tropikalny przyniósł do miasta parne powietrze, pająki czy błotną gorączkę. Przyzwyczaili się, bo las
zmienił ich filozofię. Dziś wierzą, że stanowią jego element i gdy kogoś zabierze jad węża czy utopi
gwałtowna ulewa, nikt się mocno nie martwi. Owszem, rodzina uroni kilka łez, ale na tym się skończy.
Oni, ludzie z błota, wierzą, że kiedy las zabiera człowieka, ma ku temu prawo - podobnie jak ma prawo
zabrać ocelota, aligatora czy stuletni cyprys.
Chyba nawet Miami Vice już wie, że coroczne festiwale hawańskie nie są tym, czym kiedyś. Choćby
lały ulewne deszcze, szalały tornada, czy któryś z bossów wystawił karabiny maszynowe na ulice, na
kilka dni w Miami zamiera wtedy wszelka praca, a daleko nad Florydę niesie się drżenie bębnów. Tłumy
odurzonych alkoholem i narkotykami ludzi o szklistych oczach tańczą na ulicach i śpiewają pieśni bez
słów. Pieśni, w których dziękują dżungli za opiekę, schronienie i żywność, w których oddają jej cześć i
zapraszają do wzięcia należytej ofiary.
Nie rozmawiaj z nimi o Neodżungli. Bądź pewien, że do głównej ulicy, którą kroczysz, dochodzi mnóstwo
niewidocznych ścieżek, z których może nagle wybiec kara. Zresztą, Neodżungla... Chłopie, ty naprawdę
w to wierzysz?
139
miami
taka chińska zagadka: gdy drzewo się rozkładu i degeneracji, tworząc słod-
przewraca, a nie ma nikogo, kto by to kawy zapach śmierci. Miami cuchnie
słyszał, czy wydaje ono dźwięk? My śmiercią, jest miastem umierającym
mamy własną zagadkę i gotową od- i chociaż pozory mogą temu przeczyć,
powiedź - roślinność w mieście rośnie, prawda jest okrutna: mieszkamy w gro-
gdy nikt nie patrzy. I rośnie szybko. bowcu ludzkości, a już niedługo jedyna
Umawiasz się z kimś pod Dwiema pamiątka naszego istnienia - pomnik
Skrzyżowanymi Palmami na Placu, ze stali i betonu - przestanie istnieć,
przychodzisz na spotkanie i widzisz, że przykryty coraz grubszą warstwą gle-
wkrótce będą to Trzy Skrzyżowane Pal- by i kompostu. Zielone piekło - oto, na
my na Placu. Z tego powodu na punkty co zasłużyła sobie ludzkość.
orientacyjne wybiera się zawsze miej- Byłeś kiedyś w Federacji Appala-
sca odporne na zarastanie - kratownice, chów? To hałaśliwe miejsce, pełne od-
kryte blachą budynki, ocalałe maszty. głosów pracujących maszyn górniczych
Jeszcze pięć czy sześć lat temu można i fabrycznych. Warkot silników, nawo-
było powiedzieć „przy jeziorze skręć w ływania ludzi przy kopalni. Czasami
lewo”, ale odkąd pojawiło się to nowe pracują także nocą, ale da się usnąć. W
świństwo porastające wodne powierzch- Miami, jeżeli jesteś nowoprzybyłym, nie
nie, nie wiadomo, gdzie kończy się uśniesz przynajmniej przez pierwszy
trawnik, a gdzie zaczyna staw. Zresztą, tydzień. To dźwięki wydawane przez
nie dalej jak tydzień temu jakieś laski mieszkające wśród roślin owady i ptaki
z Detroit utonęły w nocy razem z au- - w dzień się ich nie słyszy, są po prostu
tem, bo zachciało im się jechać równą tłem, które ignorujesz. Ale kiedy chcesz
powierzchnią między ruinami. odpocząć - mordęga. Wśród zieleni bez
Kiedy mówię o roślinności w Miami, przerwy coś świergoce, cyka, gwiżdże i
używam słowa „zieleń” i możesz wy- stuka. Szlag może człowieka trafić, nie
ciągnąć złe wnioski. W rzeczywistości ma chwili spokoju! Zastrzelisz jedną
chodzi mi o całą gammę barw, wśród papugę, potem drugą, ale to niczego nie
których odmiany zieleni są dominują- zmieni. Świerszcze, cykady i cholerne
ce. Przez okrągły rok miasto pokryte nocne drozdy i tak nie pozwolą ci usnąć.
jest kwiatami przy ziemi, na pnączach, Przez jednostajny i nieustający hałas
krzewach i drzewach. Rozpiętość kolo- dżungli, Miami jest najgłośniejszym
rów oszałamia, ale wierz mi, wiecznie miastem w Stanach.
okrywająca Miami tęcza wcale nie jest Ciekawostką jest to, że na pewnym
radosna. Może zachwycić przyjezdnych, etapie Neodżungla wstrzymała swoją
szczególnie Nowojorczyków i ludzi znad ekspansję. Drzewa i krzewy porastające
Wielkiej Rzeki, ale u miejscowych budzi rumowiska nie tworzą zbitej gęstwiny,
raczej odrazę. Spędzisz tu kilka tygodni nie zarastają też wydeptanych ścieżek,
i pewnego dnia stwierdzisz, że ktoś ulic, ani odgarniętych placów targo-
puścił pawia na smętne, stare kikuty wych. Choć roślinność w mieście jest
budynków. Miami jest miastem rdzy bujna, wciąż pozostawia ludziom wiele
- nie zmienią tego faktu kwiaty, różno- miejsca do życia. Kilku jajogłowych pró-
barwne ptaki i owady. Rośliny śmierdzą bowało to wytłumaczyć kiepską glebą,
- kwiatek pachnie, drzewo pachnie, ale na którą w znacznej mierze składa się
dżungla jako całość zwyczajnie cuchnie. gruz, odłamki cegieł i inny bajzel, ale
Woń zgnilizny miesza się z bagiennymi mało kto przyjął to wytłumaczenie. Dla
wyziewami, egzotyczne aromaty mie- ludzi z Miami, zwłaszcza czarnoskórych
szają się ze sobą, nakładają na smród i Latynosów, oczywiste jest, że to dżun-
140
miami hard core
gla łaskawie wstrzymała ofensywę, by i tak nie da się zniszczyć źródła tych
pozwolić ludziom żyć. Można powiedzieć, wszystkich osobliwości.
że zalążki lasu tropikalnego na obszarze Starcy twierdzą, że jako pierwsze
miasta nie mają żadnych dziwnych pojawiły się duże, niemrawe żuki z
właściwości, które przypisuje się Neo- odwłokami przypominającymi szklane,
dżungli. Słyszałeś na pewno, że jest ona tęczowe bańki. Żerowały na gównie
źródłem mutacji, nowych gatunków i i padlinie, a martwego mięsa zawsze
niejako rewolucją w królestwie flory. było tu pod dostatkiem. Składały ja-
Owszem, w Miami da się zauważyć jeczka w niezabezpieczonym jedzeniu i
niespotykane rośliny o dziwnym wy- młode rozwijały się w świeżym łajnie.
glądzie i nienaturalnym zachowaniu Nadmiar żuków sprowadził istną plagę
- jak mięsożerne bluszcze na ścianach mrówek - takich dużych i czarnych.
budynków, polujące na owady i małe Ukąszenia większej ilości mrówek były
ptaki, czy brązowy mech odradzający jadowite, więc ludzie walczyli z nimi za
się w ciągu jednej nocy, nawet jeśli pomocą ognia i chemii. W końcu wygrali
usuniesz go chemikaliami. Chcę jednak wojnę, ale jeszcze dzisiaj zdarzają się
zaznaczyć, że na terenie Miami ledwie wielkie migracje tych owadów. Przez
da się zauważyć dynamiczne zmiany, miasto ciągnie wówczas szeroka na
które są przecież najbardziej charak- kilka metrów czarna rzeka, unosząca ze
terystyczną cechą Neodżungli. Podobno sobą wszystko, co żywe - martwe zwie-
poza miastem to istna magia - z nasion rzęta, kawałki owoców, ludzkie szczątki.
jednej rośliny wyrasta całkowicie inna, Mrówczy zwiadowcy rozpraszają się po
a miejsca, w których absolutnie nic nie bokach kolumny, więc lepiej obserwo-
powinno się uchować, na przykład słone wać zjawisko z daleka. Mniej więcej w
jeziorka, są gęsto porośnięte. Gdybym tym samym czasie co mrówki pojawiły
miał scharakteryzować dżunglę jak się również pszczoły-zabójcy. Dopóki ich
osobę, powiedziałbym, że spokojnie bada nie wkurzyłeś, było git, brzęczały sobie
teren i bierze nas pod włos. Zmienia i zbierały nektar z kwiatków. Tylko od
się w sposób niedostrzegalny dla ludzi, czasu do czasu roiły się, albo dostawały
według innego rytmu niż poza miastem. napadu szału i robiły w okolicy gniaz-
Niezmącony spokój tych zielonych ot- da masakrę na zwierzętach i ludziach.
chłani przeraża mnie. Dziewięć użądleń - tyle przyjął na siebie
największy twardziel, zanim skonał.
Zwierzęta Był kłopot, bo nieforemny balon trud-
no zmieścić do zwykłej trumny, więc
Sąsiedztwo Neodżungli oznacza nie ludzie owinęli ciało brezentem i utopili
tylko istnienie dziwacznych roślin - z w bagnie. Pszczoły zakładają gniazda
zielonej gęstwiny wychodzą zwierzęta, do dzisiaj - szczególnie na wieżach i na
jakich człowiek nie oglądał nigdy wcze- najwyższych piętrach budynków. Nikt
śniej. Pewne nowości w tym względzie tam nie zagląda, więc mają spokój. Lata-
dało się obserwować zaraz po wojnie - ją co prawda po mieście, ale pojedyncze
zmutowane psy, alahamy, szczękowije, sztuki można zignorować.
ale dopiero Neodżungla pokazała, jak To tylko dwa rodzaje insektów, ale
bardzo można namieszać z genetyką. istnieją miliony gatunków. Małe ro-
Być może część tych potworków to dzie- bale, duże robale, robale obrzydliwe i
ła Molocha, ale nikogo to nie obchodzi. wkurzające wydawanymi dźwiękami.
Ludzie przywykają do niezwykłości, Paskudztwo w jedzeniu i pod skórą.
nikogo nie obchodzi ich pochodzenie, bo Niesione wiatrem, pełzające po ścianach
i drepcące na kilku nóżkach po ziemi.
141
miami
Podnieś kamień, zobaczysz dziesiątki jak robactwo. Wśród gadów i płazów
stonóg, wijów i żuków. Przejdź przez niepodzielnie królują węże - na resztę
krzaki - będziesz musiał otrzepać się z obślizgłych potworów zwyczajnie nie
kleszczy i bagiennego świerzbu. A koma- zwracasz uwagi, ale węży trzeba się
ry i muchy? Nie musisz ich specjalnie wystrzegać. Te małe i jadowite za-
szukać. To cholerstwo jest wszędzie i zwyczaj uciekają przed człowiekiem
miejscowi twardziele nie zwracają na i zaatakują tylko jeśli przypadkiem
nie uwagi. Ale gaza i firanki z drobnymi zastąpiłeś któremuś drogę. Zdradliwe
oczkami idą jak woda - robi się z nich bywają wodne żmije - takie małe,
moskitiery dla kobiet i ciotek z północy. błyszczące i niesamowicie zwinne. Nie
W moim rankingu „ulubionego” peł- wiem, jak się nazywają fachowo, ale są
zającego paskudztwa pierwsze miejsce złośliwe. Dla człowieka najgroźniejsze są
zajmują pająki. Opowiem ci historię o chyba dusiciele - najróżniejsze gatunki,
pewnym facecie. Przyjechał do miasta z wyhodowane w Neodżungli. Na długość
Hegemonii, ścigany przez miejscowych, osiągają kilkanaście metrów i pewnie
nawet nie wiem za co (on sam twierdził, są w stanie łyknąć gigamuta. Czytałem
że za figlowanie z kobietą Abrahama). kiedyś instrukcję, jak radzić sobie z
Chłop jak góra, z miejsca zadarł z miej- dusicielem - nie wolno walczyć, trzeba
scowymi twardzielami, ale okazało się, się odpowiednio ustawić i wbić nóż we
że ma na tyle jaj, żeby trzymać ich na właściwe miejsce. Tonny Lewis ekspery-
dystans. Kilku próbowało szczęścia z mentował, jak to działa i poświęcił życie
nożami, ale Hegemonista znalazł sobie na ołtarzu nauki. Ja nie mam zamiaru
dwóch kumpli i dał nauczkę zamachow- próbować. Zapomniałbym! Są jeszcze
com. Meksykańska morda, ręce jak jadowite ropuchy!... Wiesz co, jedziemy
dębowe pniaki - gość zapowiadał się dalej z tym koksem.
na wschodzącą gwiazdę. Pewnego dnia O cholernych ptakach napomkną-
siadł na kiblu nie sprawdzając deski i łem to i owo, więc nie będę powtarzał,
już nie wstał. Ukąsił go jadowity pająk. jak wkurzają mnie świergotaniem,
Ta historia ma morał - w Miami zanim stukaniem, klekotaniem i krakaniem.
gdzieś usiądziesz, zanim założysz buty To jakiś obłęd - wszędzie ich pełno, a
albo wsadzisz rękę do dziury, zawsze, przynajmniej połowa niejadalna przez
ale to zawsze musisz sprawdzić, czy nie zgromadzone w mięsie skażenie. Ogólna
siedzi tam coś jadowitego. W mieście zasada mówi, że im bardziej coś kolo-
żyją różne rodzaje groźnych pająków, rowe, tym bardziej toksyczne. Stosuje
ale nie będę już nudził wyliczaniem. się ją do pająków, węży, ale również
Pamiętaj, że nie wszystkie rozpinają ptaków. Pierzaste cudaki wylatują z
pajęczynę. W istocie te duże wyskakują Neodżungli, część od pokoleń mieszka na
z ukrycia, gdy rozglądasz się za siecia- skażonych obszarach Miami. Niektóre
mi. O olbrzymich nawet nie mówię - te zadziwiają tylko tęczowym upierze-
żyją w ruinach na obrzeżach metropolii niem, inne pokracznymi kształtami.
albo w dziczy. Dziwię się, że coś takiego jest w stanie
Rozgadałem się o robalach, ponie- w ogóle latać - dziób wielki jak u tuka-
waż, oprócz krokodyli, są wizytówką na, tyle że czerwony, albo długie cieniut-
Miami. Nigdzie indziej nie znajdziesz kie nogi, na których chwieje się ciężki
takiego wyboru wszelkiego rodzaju korpus, mała główka z ostrym jak
paskudztwa. Ale mamy tutaj również szpikulec cieniutkim dziobem. Niektóre
inne zwierzęta - mniej lub bardziej po- latają stadami i żywią się robactwem,
żyteczne i na pewno nie tak odrażające inne pojedynczo wybierają nektar z
142
miami hard core
kwiatów. Takie małe, wróbelkowate, Krokodyle, czy też aligatory - jak je
sprytnie odbierają zdobycz padlinożer- zwał, tak zwał, każdy wie, że chodzi o
com. Oczywiście, padlinożercy są, jak jaszczura z ostrymi zębiskami - stały
wszędzie - mogą być groźni nawet dla się godłem Miami. Mają oszczędne
ludzi. Ciekawostka to ptaki biesiadują- ruchy, ale gdy trzeba, potrafią poru-
ce wespół z dużymi zwierzakami - na szać się błyskawicznie. Gruboskórne, z
przykład z krokodylami. Siedzą im w ostrymi zębiskami i ogonem, którego
paszczy i wydłubują kąski spomiędzy siła łamie ludzkie kości - tacy właśnie
zębów. chcieliby być miejscy twardziele. No,
Wraz z roślinnością pojawiły się też może za wyjątkiem tej części o ogonie.
małpki. Chyba po to, by wbić jeszcze Krokodyl nie jest zbyt smaczny - do
jeden gwóźdź do trumny Miami. Zostaw jedzenia nadają się odpowiednio przy-
koszyk z owocami na widoku i odwróć rządzone ogon i łapy, ale i tak ktoś
się na pięć sekund, a przekonasz się, nie przyzwyczajony od dzieciństwa
ile mango taki małpiszon jest w stanie może nie przełknąć mięsa aligatora. Na
udźwignąć. Jak spróbujesz odebrać krokodyle poluje się głównie dla skóry,
swoje, cholerne pokurcze obrzucą cię albo żeby chronić własność - bydło i
kamieniami i gównem, drąc się przy niewolników. Miami zna dziesiątki
tym z oburzenia tak, że ogłuchniesz. zastosowań dla skóry aligatora lub
Ptaki raczej nie kradną, za to zatykają aligatora-mutka. Szczególnie twarda
kominy gniazdami i przysięgam na jest ta ostatnia. Chociaż trudno się na
wszystko co święte, że celują podczas niej pracuje, efekty są warte wysiłku.
srania. Kamizelka, chociaż ciężka, blokuje cios
Ludzie klną je na czym świat stoi, nożem, a bez pokrytych łuskami butów
ale mimo to nie ma chatynki, wokół nie masz nawet co myśleć o zaistnieniu
której nie błąkałby się jakiś oswojony jako Ktoś. Oczywiście, każdy właściciel
małpiszon. Najczęściej przygarniają je krokodylej skóry opowiada, że własno-
dzieciaki, wabiąc owocami. Raz oswojo- ręcznie ubił gada i to tylko z pomocą
na małpka przyzwyczaja się szybko i noża. Prawda jest taka, że z mutkami
nie odstępuje brzdąca ani o krok, ni- z bagien radzą sobie tylko wyszkoleni
czym piesek, póki dzieciak nie skończy tropiciele. I wierz mi, nie polują posłu-
dziesięciu lat, by mógł wreszcie iść do gując się nożem. Bez strzelby na słonia
roboty. Wtedy zwierzak zostaje przy nie masz się po co wyprawiać na naj-
chacie - bossowie nie lubią, jak coś im większe sztuki.
się wałęsa po plantacji i każą strzelać Krokodyle okazały się pożyteczne
do małpiszonów z łuku albo kuszy, bo podczas zimy i na wiosnę, tuż po znisz-
kul szkoda na pokurcze czeniu miasta. Wśród ruin rozpleniła się
wówczas plaga zdziczałych psów oraz
Pasożyty
Nie od dzisiaj wiadomo, że najgorszy wróg to wróg niewidzialny. Pasożyty nie wydają się tak groźne,
jak aligatory, bo nie zawsze zabijają, ale wolałbym chyba zniknąć w zębatej paszczy, niż wolno umierać
z mózgiem dziurawionym przez jakieś larwy. W Miami wielu ludzi nosi tasiemca, glisty, motylicę wątro-
bową, albo przynajmniej owsiki. Wszechobecny brud, byle jakie jedzenie i parszywy klimat sprzyjają
rozwojowi wszelkiego rodzaju świństwa. Obecność pasożyta w ciele raczej nie zabija, ale utrudnia życie.
Swędzenie albo uszkodzenia narządów wewnętrznych - to najczęstsze, co się zdarza.
Dziewczyny i Chłopcy - przebywając w Miami myjcie ręce przed jedzeniem i po każdej bójce! I nie
żryjcie byle czego.
143
miami
szczurów. Były groźne same w sobie, a występuje w wersji dymienicznej i
dodatkowo przenosiły choroby. Aligato- płucnej, więc de facto liczy się jako dwie
ry uporały się z hordami w ciągu roku - choroby, ale nie bądźmy drobiazgowi.
być może właśnie wówczas narodziła się Nauczeni doświadczeniem mieszkańcy
sympatia dla krokodyli. Psy i szczury miasta nauczyli się dusić epidemie w
oczywiście istnieją do dzisiaj, ale pod zarodku, ale brak służby zdrowia, czy
tym względem Miami nie wyróżnia się jakiegokolwiek kierownictwa koordy-
wśród innych miast kontynentu - ich nującego zwalczanie chorób zakaźnych
populacja utrzymuje się na stałym, osłabia starania. Lekarstwa nie są takie
przeciętnym poziomie. Nawet nie warto drogie, ale cóż, skoro nie można z nimi
się rozwodzić. Na koniec nadmienię tyl- dotrzeć do potrzebujących. Ludzie boją
ko, że w mieście pojawiają się również się pokazać z chorobą - słusznie zresztą,
prawdziwe bestie z Neodżungli. Są to bo kulka jest tańsza od tabletki, ma
jednak pojedyncze osobniki i częściej krótszy czas działania i definityw-
stają się obiektem polowania niż myśli- nie sprawia, że delikwent nie będzie
wymi. Starczy, że po knajpach pójdzie roznosił swoich prątków. Ci spośród
fama, że coś zjadło paru szmaciarzy z zarażonych, którzy mają dosyć oleju
falangi błotnej albo kilku niewolników - w głowie i sił w nogach, uciekają z
i tropiciele na wyścigi ruszają na łów. Z miasta. Dołączają do sławetnych band
takich bestii pochodzą najlepsze trofea, banitów napadających na podróżnych.
jak chociażby to chitynowe futro nad Pozostałymi zajmuje się ochotnicza mi-
piecykiem w Bloomingdales. licja, czyli sotnie złożone z uzbrojonych
fanatyków. Zaprawdę, lepiej wpełzać do
Epidemie jakiejś dziury i przeczekać epidemię,
niż narazić się na spotkanie z tymi
Mamy w mieście takie powiedzenie: prawomyślnymi zwolennikami czysto-
„jeśli nigdy nie chorowałeś, nie masz ści cielesnej, o czym mogę zaświadczyć
prawa nazywać się mieszkańcem Mia- jako ofiara niemal śmiertelnego pobicia,
mi”. Co prawda, ci, którzy przeżyli woj- z dźganiem bagnetem włącznie.
nę, są i tak uodpornieni na większość Kiedy szaleje śmierć, w Miami pło-
franc w powietrzu, ziemi i wodzie, ale ną stosy, na których pali się ciała
Matka Natura ciągle potrafi zaskoczyć zarażonych. Wielkie czarne szczury są
nas czymś nowym. Najbardziej banal- wszechobecne, podobnie jak robactwo.
ne choroby to tężec, czerwonka i inne Ulicami włóczą się degeneraci z obłędem
dolegliwości bebechów wywoływane w oczach. Częściej niż ludzką mowę
przez pierwotniaki. Chyba każdy tu- słyszy się wystrzały i odgłosy walki.
taj hoduje jakiegoś pasożyta. Mówiąc Gospodarka umiera wraz z ludźmi - nie
między nami, to jam mam owsiki. Ta- ma handlu, bo do brzegów nie przypły-
kich chorób akurat Miami obawia się wają żadne statki, a podróżujący lądem
najmniej. Jeśli pacjenta stać na leki również wolą przeczekać i trzymają
i medyka, to się jakoś wykuruje. W się z daleka od ogarniętego czarnym
najgorszym przypadku umrze i będzie szaleństwem Miami. Miasto traci za-
święty spokój. Dużo gorsze są choroby zwyczaj jedną piątą mieszkańców, a
zakaźne, które zabijają szybko i łatwo jeśli epidemia jest wyjątkowo ciężka,
się roznoszą. nawet i jedną trzecią. Wkrótce potem
Aktualne Top 5 epidemii, które w poszukiwaniu łatwiejszego życia
dziesiątkują Miami to malaria, gorącz- przybywają ludzie z Karaibów. Stło-
ka błotna, dżuma, trąd i ospa. Dżuma czeni na kutrach, na prowizorycznie
144
miami hard core
skleconych tratwach, czasami wpław, Niektórzy miejscy szamani twierdzą,
bo tratwa rozwaliła się przy brzegu. że to w istocie wyją duchy wszystkich
Miami wchłania ich, nadwyżkę odrzuca pomordowanych w czasie wojny, którzy
na drodze naturalnego doboru. I tak w nie znaleźli drogi w zaświaty i teraz
kółko, od czasów wojny. tułają się po mieście targani wichura-
mi. Jest to wszakże fakt nienaukowy
Pogoda i przejdziemy nad nim do porządku
dziennego, jak to mówią w Nowym
Znałem kiedyś jednego kolesia, który Jorku. Opowiem ci jeszcze o wiatrach,
bardzo ekscytował się książkami. ale tych prawdziwych.
Skupywał je skąd tylko mógł i nim Sezon huraganów rozpoczyna się w
go pożarł krokodyl, miał ich chyba z czerwcu i trwa do listopada. Oczywiście,
dziesięć. Opowiedział mi raz, że przed huragany nie wieją przez bite sześć
wojną Floryda - jako jedyny fragment miesięcy, ale właśnie w tym czasie
Stanów - objęta była subtropikalną można się ich spodziewać. To, czego nie
strefą klimatyczno-roślinną, a teraz, rozwaliła wojna, przez wszystkie te lata
wedle jego pomiarów, strefa przeszła zostało zniszczone przez wiatry. Z tego
w równikową. Jedyne, co się nie powodu Miami jest miastem rdzawym,
zmieniło, to prądy morskie. Po wojnie w którym nikomu nie chce się repe-
klimat rozregulował się: jest trochę rować zniszczeń i budować od nowa.
bardziej wilgotno i ciepło, pojawiły się Letnie huragany dają się we znaki
gatunki charakterystyczne raczej dla wszystkim - i biednym, i bogatym. Już
amazońskiej dżungli, ale młodzi miesz- przy pierwszych oznakach silnego wia-
kańcy miasta i tak nie pamiętają, jak tru ludzie ewakuują się do przygotowa-
było wcześniej. W mieście przez cały nych zawczasu podziemnych kryjówek,
rok jest ciepło, odpada zatem problem unosząc ze sobą co cenniejszą własność,
przetrwania zimy. Zamiast zabójczych a resztę pozostawiając na pastwę losu.
mrozów, jakie występują na północy, Tuż po huraganie z reguły w mieście
mamy groźne choroby, więc można po- wybuchają zamieszki - biedni buntują
wiedzieć, że jeśli chodzi o śmiertelność, się przeciw bogatym wykorzystując
równowaga została utrzymana. zamieszanie. W zeszłym sezonie doszło
Ponoć Miami uratowały morskie wia- niemal do wojny domowej i rewolucji, a
try. Północno-zachodni pasat przywiał bogacze cudem wyszli cało, uratowani
co prawda radioaktywną chmurę znad przez jakichś przybłędów z północy.
La Habany, ale jednak szybko przepę- Oprócz huraganów we znaki dają się
dził ją dalej, nad Zatokę Meksykańską. nam również inne anomalie atmosfe-
Dzięki temu w samym mieście przy- ryczne. Czasami z plaży można dostrzec
trafiło się naprawdę niewiele ciężkich sunące po powierzchni morza trąby
przypadków choroby popromiennej. powietrzne. Innym razem w środku
Na północy było gorzej - wiatry roz- upalnego dnia zbierają się chmury bu-
pędziły co prawda grzybki nad Cape rzowe i spada grad wielkości kurzych
Canaveral, ale nawet najsilniejszy pasat jaj. Tradycją stały się również południo-
nigdy nie wywieje skażenia. Stąd jest we ulewy. Codziennie, w środku dnia,
jak jest, czyli źle. Jeżeli masz zamiar pada rzęsisty deszcz, a przez resztę
pomieszkać w Miami, lepiej przyzwy- dnia ziemia paruje. W zimie jest ciepło
czaj się, że od morza wieje. To chyba - można chodzić w letnich ubraniach.
główna wada mieszkania na wysokich Mroźne zimy zdarzają się raz na cztery,
piętrach - wiatry wyją jak potępieńcy. pięć lat. Tylko wówczas można w Miami
145
miami
zobaczyć śnieg. W czasie upalnego lata swojego hobby z wielkim profesjonali-
temperatura przekracza czterdzieści zmem i naukową powagą. Katalogował
stopni, a przy dużej wilgotności powie- te pleśnie, sprawdzał, na czym dobrze
trza jest to nie do zniesienia. Można się rosną i robił inne rzeczy, które świry
udusić powietrzem! Ponoć już przed woj- robią z pleśniami. Pewnego dnia udało
ną lato w Miami było nie do zniesienia, mu się wyhodować coś z Neodżungli.
a duchota i upały skutecznie przepła- Strasznie się ucieszył, ale radość trwała
szały większość turystów. Wygląda na niecały dzień. Zatruł się zarodnikami,
to, że teraz temperatury podskoczyły ciało zbrązowiało i zaczęły się na nim
o kilka, w porywach nawet kilkanaście pojawiać bąble. Musiałem go spalić ra-
stopni, a wilgotność powietrza stała zem z całym laboratorium.
się wprost zabójcza. Miły, przynoszący Jeszcze jedna sprawa dotycząca
ulgę chłód wieczoru i łagodne mżawki klimatu. Zastanawiałeś się pewnie,
przeszły do legendy. dlaczego ludzie w Miami prawie w ogó-
Tak oto Miami stało się dusznym, le nie używają broni palnej? Jedną z
stęchłym miastem błota i dżungli, w przyczyn jest bieda - nikogo nie stać
którym podmuchy morskiej bryzy za- na trudno dostępną amunicję, a rząd
mierały już po kilkunastu metrach, a niechętnie patrzy na posiadających
najpaskudniejsze choroby mogły rozwi- nawet pojedynczą sztukę broni. Dru-
jać się bez przeszkód. Ale przyzwycza- ga przyczyna to właśnie klimat. Na
iliśmy się, wiesz? Człowiek to w końcu Florydzie pistolety i karabiny szybko
twarda bestia, nie ma co. Przetrwał rdzewieją, zacinają się i ogólnie stają
wojnę, przeżyje i te tam strefy subpie- się cholernie zawodne.
prznięte. Wszechobecna wilgoć to chyba
największa uciążliwość mieszkania w Navigare necces est
mieście. Ubranie lepi się do ciała, koło
południa powietrze staje się ciężkie. W Bardziej niż z resztą kontynentu,
Miami zawsze jest mokro i może z tego Miami jest powiązane z Wyspami
powodu mało kto się myje. Smród potu i Karaibskimi. Nic dziwnego, że żegluga
uryny oraz odór gnijących ciał przepeł- morska rozwinęła się i rozwija nadal.
niają każde miejsce, w którym groma- Na statkach przede wszystkim prze-
dzą się ludzie. Od wilgoci szybko psuje wozi się towary, a podróże pasażerskie
się jedzenie - magazynowanie żywności praktycznie nie istnieją, bo jaki jest
jest prawie niemożliwe, bo tylko kilku sens podróżowania między wyspami
ma dostęp do zasilanych prądem zamra- dla zwykłego człowieka? Nie istnieje
żarek i klimatyzowanych spichlerzy. turystyka, szukanie lepszego miejsca
Stąd właśnie uzależnienie od sprzeda- do życia nie ma większego sensu, a
jących żywność bogaczy. Miałem kiedyś co najważniejsze, ocalałych po wojnie
takiego kumpla, miał na imię Dick i jest zbyt mało, by ktoś mógł utrzymać
hodował pleśnie. Miał takie specjalne się z wożenia pasażerów. Ludzie rzecz
spodeczki, na których trzymał padlinę jasna pływają, ale nie często i na
pokrytą swoimi ulubieńcami. Dick był pewno nie grupami. Od czasu do czasu
porąbany, to nie ulega wątpliwości, ale kapitanowie biorą pasażera na pokład,
trzeba mu przyznać, że podchodził do
Zawodność nieskomplikowanych rodzajów broni, jak rewolwery czy strzelby wzrasta o jedno oczko na
kostce. W przypadku bardziej skomplikowanego sprzętu - karabinów i pistoletów maszynowych - o dwa
oczka na kostce. Jeśli nigdy nie używałeś reguł zawodności - najwyższy czas zacząć.
146
miami hard core
ale liczą sobie za przysługę sporo. W a właściwie potrójny napęd: rzadko
dzisiejszych czasach nieznajomy na wykorzystywany silnik spalinowy,
pokładzie statku może wywołać więcej żagle, oraz wiosła, kiedy wiatr zawodzi,
szkody niż pożytku. a paliwa do motoru brakuje. W okolicy
Jeśli masz zamiar popływać sobie, Miami pływają galery z wolną załogą
albo czujesz silną potrzebę dostania lub niewolnikami przy wiosłach. Są to
się, dajmy na to, na Jamajkę, lepiej zbyt duże jednostki, by opłacało się na-
kupić albo ukraść łódź, wziąć kogoś pędzać je silnikiem spalinowym. Lepiej
z miejscowych do pomocy i ruszyć w zdać się na tanich galerników i jeden
morze. Mieszkańcy Miami z reguły nie lub dwa żagle. W razie bitwy morskiej
boją się łódek i znają się na żeglowaniu galernicy mogą odpierać przeciwnika
w stopniu przynajmniej podstawowym. i chociaż nie walczą zbyt dobrze, dają
Prawdziwymi mistrzami są jednak przewagę liczebną. Galery zabierają
wyspiarze. Co prawda, nawet oni po- na pokład o wiele więcej towaru, ale
ruszają się tyko wzdłuż brzegów, albo są wolne. Opłaca się nimi przewozić w
sprawdzonymi trasami, ale ja odwagi dużych ilościach rzeczy tanie, nie psu-
im nie odmówię. Wybierz się kiedyś na jące się, na przykład niewolników. Do
przystań i przypatrz się, czym pływa- transportu innych gambli lepiej nadają
my na południu. Większość jednostek się mniejsze i szybsze jednostki.
pływających zalicza się do klasy „Chcę Miami jest najważniejszym portem
utonąć na czymś zabawnym”. Tratwa w rejonie. Pośredniczy w wymianie to-
zrobiona z drewnianych bali zdaje się warów między kontynentem a wyspa-
być w pełni profesjonalna, gdy patrzy mi, poza tym tylko tutaj można dostać
się na niektóre plastikowo-metalowe cukier z trzciny, herbatę, kawę, najlep-
konstrukcje. Na czymś takim pływają szy tytoń i inne dobra, tak poszukiwane
jednak najbiedniejsi i najbardziej zde- wewnątrz kontynentu. Nic dziwnego,
sperowani. Zdecydowana większość uży- że mamy tutaj chyba największy port
wa starych, przedwojennych kryp, wie- w całej Ameryce. Mnóstwo ludzi żyje z
lokrotne łatanych i przerdzewiałych w pracy na przystani, zaopatrując i na-
miejscach, gdzie farba poodpadała wiel- prawiając statki, dostarczając dzielnym
kimi płatami - to przedwojenne jachty, marynarzom wszelkiego rodzaju usług i
kutry rybackie i łodzie wycieczkowe. rozrywek, oraz robiąc z nimi interesy.
Prawie wszystkie posiadają podwójny,
Ktoś miał naprawdę niezły pomysł, by ten czarny stuff nazwać Tornado. Nie trzeba być poetą, by sobie
uświadomić, że zarówno narkotyk jak i huragany znad Karaibów to dzieci tego samego diabła. Jedyna
różnica polega na tym, że ten pierwszy miesza ludziom w głowach, a ten drugi zrywa znad nich dach.
Są ludzie, którzy mówią, że eksplozje na Cape Canaveral i na Kubie wcale nie zaszkodziły mocno
miastu. No, podmuch rozwalił wiele domów i instalacji, nie pozostawił też ani jednej szyby całej, ale tak
na dobrą sprawę Miami dobiły te cholerne trąby powietrzne. Jeśli masz barometr, to lepiej porządnie
go strzeż i śledź nitkę rtęci co rano. Jak opadnie zbyt nisko, pakuj klamoty i zwiewaj. Jak najdalej.
Tak, wiem, ciężko o barometr w mieście, o które porządne tornado zahacza raz na pół roku. Ulicznym
prorokom, którzy zawodzą o Ojcu Wszystkich Huraganów, który przyniesie koniec świata, również nie
warto wierzyć - jakoś nie ufam kolesiom, którzy opowiadają o Apokalipsie, podczas gdy ta już dawno
miała miejsce. Skoro przewidywanie huraganów przy pomocy techniki i metafizyki odpada, proponuję
bardziej tradycyjne sposoby, jak na przykład stare, dobre łupanie w kościach. To nie żart. Wiele rodzin
ma na wyposażeniu dziadka-barometra, którego co wieczór skrupulatnie wypytują o zdrowie. Jeśli za-
tem któregoś dnia kilka razy wpadnie ci w oko przestraszony człowieczek, który chyłkiem przemyka
uliczkami z chudobą na plecach lub znika z rodziną w jakiejś norze, lepiej zrób to samo co on. Tornado
to naprawdę paskudna sprawa.
I nie zdziw się, jeśli kiedyś znajdziesz trucka fistaszków w środku bagna lub kuter rybacki w środku
lasu mangrowego.
147
miami
Do portu przypływają nawet statki z zaznajomionych z tutejszymi warun-
Nowego Jorku i Teksasu. Mieliśmy raz kami. Nie dalej jak wczoraj gadałem
nawet gościa, który twierdził, że jest z nowoprzybyłym handlarzem. Facet
z Europy, ale zanim zdążył cokolwiek opowiedział, jak jego kumpel poszedł się
opowiedzieć, przejechało go auto. odlać na pobocze i coś go wciągnęło w
Ocean, to prawda, nie jest przyja- gęstwinę, a potem wypluło na drogę gło-
znym miejscem, ale dla wprawnego wę. Żywy przykład na to, co powtarzam
żeglarza to i tak najszybsza możliwa od dawna - Miami nie jest miastem dla
droga choćby z Miami do Nowego ludzi ze skrupułami.
Jorku. Pomijając morskich piratów, Chyba jednak nie jest tak źle, sko-
olbrzymie anomalie oceanicznej fauny, ro zdarzają się nam goście z dalekich
największym zagrożeniem dla statków stron - handlarze i włóczędzy. Niektórzy
są sztormy, które po wojnie rozszala- nawet docierają tu innymi drogami,
ły się jak nigdy. Doświadczony wilk wychodząc ze słusznego poniekąd zało-
morski z reguły wcześniej dostrzeże żenia, że najbardziej oczywista droga
niebezpieczeństwo i zawinie do brzegu. musi być obsadzona przez bandytów. Co
Niestety, nie wszędzie da się przybić i prawda, miejscowi rabusie to zazwyczaj
zabezpieczyć statek, a poza tym cały ludzkie wraki, wyniszczeni przez cho-
ten proceder znacznie spowalnia po- roby, wygłodzeni i uzbrojeni w drągi,
dróż. Zwykle wygląda to tak, że statek ale nagły i gwałtowny atak kilkunastu
płynie dzień lub dwa, po czym musi takich obszarpańców może zaskoczyć
schronić się na dwa, trzy dni, po czym nawet największego twardziela. Gdy
znowu płynie - i tak w kółko. W sezonie przychodzi się mierzyć z zagrożeniami
huraganów właściwie pływać nie da ze strony dzikiej przyrody lub ludzi,
się wcale. Kto pamięta, ten przyzna, niektórzy wybierają dziką przyrodę i
że przed wojną było znacznie lepiej. W podążają do Miami mało uczęszczanymi
rezultacie podróż morska - chociażby dróżkami. Szczególnie, jeśli nie mają
do Nowego Jorku - okazuje się często samochodu albo konia. Jeśli zdecydu-
wielokroć bardziej uciążliwa niż doga jesz się pójść w ich ślady, koniecznie
lądowa. weź ze sobą doświadczonego tropiciela.
Najlepiej takiego, który zna Florydę,
Szlaki lądowe bo inaczej może być ciężko. Gdybyś
zdecydował się jednak na podróż auto-
Najważniejszą - żeby nie powiedzieć stradą, na zachętę dodam, że znajdziesz
jedyną przejezdną - drogą lądową łą- po drodze kilka miejsc, gdzie można
czącą Miami z resztą cywilizacji jest się bezpiecznie zatrzymać na noc,
autostrada na Jacksonville - US1. Od zjeść coś ciepłego, a nawet zatankować.
początku wybuchu wojny nikt nie Nie wszyscy właściciele zajazdów byli
zadał sobie trudu, by zadbać o nią, czy super uczciwi i zdarzały się motele,
choćby zepchnąć na bok wszystkie w których goście zasypiali na wieki,
stojące na nawierzchni wraki, więc po- ale wszystko zmieniło się ponad rok
dróż przez Florydę przypomina bieg z temu. Miejscowa mafia stwierdziła, że
przeszkodami. Trzeba uprawiać slalom „krwawi oberżyści” psują miastu reno-
między złomem, unikać wyrastającej mę i zrobiła z nimi porządek. Co by nie
przez dziury w asfalcie zieleni, nie mówić o naszych bossach, trzeba ich
dać się paskudnej pogodzie i uważać pochwalić za starania, jakich dokładają,
na bandytów. Generalnie podróże to by utrzymać monopol na bandytyzm.
katastrofa, przynajmniej dla ludzi nie
148