The words you are searching are inside this book. To get more targeted content, please make full-text search by clicking here.

Wydanie Swiateczne - sklad 9 issuu

Discover the best professional documents and content resources in AnyFlip Document Base.
Search
Published by renata.cygan, 2020-01-24 11:23:43

Christmas

Wydanie Swiateczne - sklad 9 issuu

ISSN 2633-1292 2½/2019 PUBLICYSTYKA fb:post scriptum

PROZA POEZJA SZTUKI WIZUALNE

Percepcja koła Święta u Artystów

ŚWIĘTA ATEISTY
wywiad z Alkiem Rogozińskim
Robert KnapikWigilijny “DACH”Stowarzyszenia Autorów Polskich
Recenzja Krótkiej wymiany ognia

Jak święta spędzają KOBIETY NA EMIGRACJI

ŚśwwięttaaBBoożeżgeogNo aNroadrzoendizaenwieaFrwaencFji rancji Piotr Jastrzębski “KAWA”

Jarosław Rybski “BOMBKA KRUCHA” nowości wydawnicze

POST SCRIPTUM 1

Szaeprrdaesczzanmiey! Wlutym otrzymacie do rąk pełny
numer. Sto stron podróży do
świata sztuki, którą odbędziecie ze
wspaniałymi artystami. Będzie foto-
grafka Monika Cichoszewska, będzie
spotkanie z literaturą Olgi Tokarczuk,
zagości na łamach malarz Sławom-
ir Mikawoz (którego obraz publikuje-
my), piosenkarka Żanna Gierasimo-
wa i wielu innych niewymienionych,

ale równie wspaniałych artystów.

https://www.facebook.com/slawomirmikawoz/ 4 Święta u artystów
https://slawomirmikawoz.wordpress.com/ 12 Ewa Rodriquez – ilustracje
14 Bombka Krucha – Jarosław Rybski
16 Święta ateisty - Jarosław Prusiński
18 Percepcja koła
20 Krótka wymiana ognia – recenzja
24 Gwiazdka spadła na DACH
26 Poezja
30 Wywiad z Alkiem Rogozińskim
34 Kawa – Piotr Jastrzębski
36 Grzegorz Ptak – ilustracje
40 Jak spędzają Święta kobiety na emigracji
44 Przy placu MDM – Piotr Jastrzębski
47 Osiem cytatów – Boże Narodzenie we Francji
50 Świąteczne nowości wydawnicze

ZESPÓŁ REDAKCYJNY:

Iwona Niezgoda, Robert Knapik, Jarosław Prusiński, Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska,

Katarzyna Saniewska, Renata Cygan

Skład i opracowanie graficzne: Renata Cygan

2 fb: post scriptum
POST SCRIPTUM email: postscriptum.mag@gmail.com

Drodzy,

W oczekiwaniu na numer lutowy, w którym
znajdziecie wiele smakowitości w posta-
ci kolejnej dawki ciekawych artykułów,

felietonów, prozy literackiej, poezji
i sztuk wszelakich, w którym wielu

świetnych artystów opowie Wam o swojej
twórczości i zmaganiu się z prozą życia –
oddajemy w Wasze ręce numer świą-
teczny. To taki prezent, poza normalnym
cyklem wydawniczym. Chcieliśmy go dla
Was zrobić i... zrobiliśmy. A jest co czytać:
przepytaliśmy Alka Rogozińskiego, artyści
opowiadają o swoich mniej lub bardziej wy-
jątkowych świętach, dowiadujemy się jak
Boże Narodzenie spędza się na emigracji,

a na deser – garść wierszy i bajkowych

ilustracji w klimacie świątecznym.

Życzymy przyjemnej lektury i
radosnego świętowania.

Renata Cygan
Redaktor naczelna

NUMER KONTA: SORT CODE: 309626 ACC Number: 57418160 3
POST SCRIPTUM

Święta u Artystów

Spotkaliśmy się na tradycyjnym przedwigilijnym śledziku,

popijając go wodą (bo to post w końcu, czas umartwiania) w naszych
skromnych redakcyjnych progach. Literaci pili wodę z literatek,
a inni artyści z kieliszków. Zaprzeczamy kłamliwym pogłoskom, że
w szkle było coś innego niż woda. Była woda, chyba że dokonała się

magiczna jej przemiana w wino. W końcu to święta.

Do stołu z widokiem na Big Bena zasiedli artyści, którzy gościli lub
w najbliższym czasie zagoszczą na naszych łamach - pisarze:
Małgorzata Warda, Elżbieta Sidorowicz-Adamska, Krystyna
Śmigielska, Maciej Siembieda, Jarosław Rybski, Krzysztof Bochus,
malarka – Maja Borowicz, fotografka - Ewa Ćwikła, piosenkarka
i aktorka – Alicja Borkowska, aktorka dramatyczna i pieśniarka –
Żanna Gierasimowa.

Post Scriptum:

Czy któreś święta Bożego Narodzenia szczególnie
zapadły Wam w pamięć? Czy któreś były magiczne?

Małgorzata Warda:

Staram się, aby każde święta były magiczne,
natomiast najcieplej wspominam te obchodzone
w dzieciństwie. Świat widziany oczami dziecka jest
pełen magii i olśnień. Pamiętam moją babcię, prze-
pasaną fartuchem, nakrywającą do świąteczne-
go stołu. Mamę i tatę w kuchni, takich młodych,
młodszych niż ja jestem dzisiaj. Przypomina mi się
siostra, jeszcze wtedy nastolatka, widzę siebie,
pospiesznie kończącą pisać rozdział książki w stukart-
kowym zeszycie. I widzę nasz dom: blask świec, cho-
inkę, nastrój oczekiwania, wiarę, że to magia sprawi,
że pod choinką pojawią się prezenty. Mam nadzieję,
że moja córka będzie miała podobne wspomnienia ze
swoich dziecięcych świąt.

4
POST SCRIPTUM

Jarosław Rybski: mamie trzeba było wszystko kroić na talerzu, bo już
nie dawała sobie z tym rady. Mój brat nie mówił
Świętami, które ja wspominam najcieplej są te liczne, o niczym innym, tylko o kłopotach z pracownikami,
wielopokoleniowe, kiedy przy wigilijnym stole zasia- siostra z postępującą schizofrenią, wyciągnięta cu-
dały cztery pokolenia mojej rodziny. Prababcia Maria, dem z sanatorium, nie mogła zjeść żadnej potrawy,
dziadek Wilhelm i babcia Maria, mama Alicja, tato bo wszystkie jej szkodziły, córka z bratową rozmawiały
Bolesław i wujek Leszek. No i ja. Wszyscy zgromadzeni o swoich depresjach, siostra męża do każdego dania
w jednym pokoju, w kamienicy w jarosławskim rynku. kategorycznie żądała herbaty, koniecznie w dużym
Dwanaście potraw wigilijnych, sianko pod obrusem kubku, my z mężem lataliśmy donosząc, pilnując,
i pachnąca lasem choinka. Za oknem prószył śnieg, krojąc jedzenie, pacyfikując psa i kota, gotując gary
a zapach pyszności przygotowanych przez babcię herbaty, ale właśnie - zatrzymałam się. Spojrzałam na
zo-stał ze mną na zawsze. ludzi przy stole - z ich fiołami, chorobami, maniami,
z ich starością - i pomyślałam: jaki to cud. Cud, że udało
Kolejnymi świętami, które zapamiętałem były te pod- nam się spotkać, że udało się ich wszystkich zebrać,
czas zimy stulecia w latach 70-tych. Wigilia w podob- że mam ich tutaj przy sobie - tych wszystkich, których
nym gronie, choć nieco mniej nas było, bo nie wszy- kocham. Bo przecież nie ma magicznych świąt. Bez
scy mogli dojechać do Wrocławia. Spałem w czapce ludzi w ogóle nie ma świąt. A magia? Magia jest
na głowie, bo był dwudziesty któryś stopień zasilania w każdym z nas. To była ostatnia Wigilia, którą
i w domu było zimno jak w psiarni. Nie muszę udało mi się spędzić ze wszystkimi. A w tym
dodawać, że bardzo mi się to podobało. roku? Cóż, święta, jak zwykle, będą u nas.
Teraz spędzamy święta z mamą i moją Dorotką, Tylko na stole będą już stały trzy puste talerze.
bo niemal wszyscy bliscy odeszli. Nie są to jednak
smutne święta. Zawsze dają ciepło i otuchę, nadzieję Krystyna Śmigielska:
na przyszłość.
Zimowe przesilenie to ważny moment, ciężki
Elżbieta Sidorowicz-Adamska:
do przetrwania zwłaszcza w naszym klimacie. Od
To były święta takie, jak zawsze. Jak zawsze miały
być u mnie, a ja jak zwykle pracowałam do końca, najmłodszych lat święta Bożego Narodzenia kojarzą
to znaczy w dzień wigilijny pozwolono nam wyjść
z pracy o 16.00, w drodze wyjątku... Cały poprzed- się nam z magią, której będąc dzieckiem nie po-
ni tydzień przygotowywaliśmy z mężem wieczorami
kolejne potrawy i sprzątaliśmy dom. W Wigilię byłam trafimy zdefiniować. W miarę gromadzenia życio-
już tak umordowana, że właściwie marzyłam tylko
o tym, żeby się położyć i wypocząć. wych doświadczeń zaczynamy rozpoznawać emocje

Magia świąt? Jaka magia? Na dworze depresyjna plu- towarzyszące okresowi przygotowań mających na
cha, ani płatka śniegu... Wkurzały mnie te wszystkie
gwiazdkowe reklamy, zasypane magicznym śniegiem. celu upamiętnienie przyjścia na świat cudownego
Wkurzało mnóstwo rzeczy. Przez całą Wigilię latałam
pomiędzy kuchnią a stołem, donosząc, odgrzewa- dzieciątka. Świadomie nie przytaczam pięknej opo-
jąc, pilnując psa i kota, gdyż była to dość złodziejska
i sprytna spółka z o.o., to znaczy odpowiedzialność wieści o narodzinach Bożego Syna, ponieważ jest
zazwyczaj spadała na psa, bo z racji gabarytów trud-
no mu było w ciągu sekundy unicestwić się, co kotu ona celebrowana wyłącznie przez chrześcijan, a jak
przychodziło bez problemu. I nagle, przy którymś
kolejnym nawrocie, spojrzałam na stół i ludzi przy wiemy magię świąt odczuwają także ludzie niewie-
nim. Spojrzałam, a potem zatrzymałam się w pędzie.
Siedzieli tu wszyscy. Wszyscy, których kochałam rzący lub będący innego wyznania. Szybko zapadający
i którzy byli mi bliscy. Co prawda tata, który miał już
nieźle posuniętego Alzheimera, spytał mnie, dlacze- zmrok, dotkliwy chłód powodują, że bezpiecznie czu-
go mój mąż nie jest w mundurze, bo spodziewał się
dużego zgrupowania wojskowego. Co prawda mojej jemy się w ciepłym domowym zaciszu, spożywając

w gronie bliskich nam osób obfity posiłek, po którym

możemy spokojnie wypocząć. I ta pierwsza, jas-

krawo świecąca gwiazda… Rodzi się w nas nadzieja

na lepszą przyszłość, wiara, że teraz i my będziemy

mogli pokonać swoje kłopoty, słabości, dolegliwości.

Wzorując się na niezłomności Bożej Rodziny, czujemy

jak wypełnia nas radość, przeświadczenie, że jeże-

li sami nie poradzimy sobie z przeciwnościami losu,

może zdarzyć się cud! I w pewnym sensie mamy

rację. Każdy chociaż jeden, jedyny raz, poczuł to

dotknięcie Bożego palca, wspierającego nas, pomaga-

jącego znaleźć odpowiednią drogę.

Czy rzeczywiście w moim życiu miała miejsce Boska

interwencja, tego nie wiem, ale faktem jest, że wtedy

POST SCRIPTUM 5

gotowa byłam w to uwierzyć i z wielkim przejęciem, Kłopoty zaczęły się po czeskiej stronie. Słońce nie-
głośno odmawiałam dziękczynne pacierze. postrzeżenie, chyłkiem schowało się za widoczne
Od tej pamiętnej Wigilii minęło już dziesięć lat, a ja przed nami góry. Zmrok zapadał szybko, tak jak na
nadal zadaję sobie pytanie, czy magia świąt pomogła wigilijny dzień przystało. Zaczęliśmy się śpieszyć. Nie
nam w tej karkołomnej jeździe. Pięknych czasów znaliśmy trasy i z trudem orientowaliśmy się,
dożyliśmy, granice przestają mieć znaczenie a ludzie w którą drogę należy skręcić. Małe znaki drogowe
sami wybierają miejsce, w którym chcą mieszkać jedynie migały w blasku świateł samochodu, po czym
i pracować. Moje dzieci również skorzystały z szan- pozostawały na miejscach kryjąc przed nami swo-
sy osiedlenia się na obcej, ale przyjaznej ziemi. Po je wskazówki. Nocą, w obcym państwie czuliśmy
uzyskaniu dyplomów magistra bohemistyki, synowa się coraz bardziej zagubieni, niepewni, poruszający
i syn rozpoczęli pracę w Brnie. W pierwsze święta się jak ślepcy. Jadąc zgodnie ze wskazaniami GPS-a
spędzane poza krajem postanowili zaprosić mnie zaczęliśmy błądzić. Czechy wydawały nam się wy-
i męża do pięknej stolicy czeskich Moraw. Jechaliśmy marłą krainą. Jadąc przez wioski, nie napotkaliśmy
podekscytowani, w końcu nie tak często spędza się żywego ducha. W pewnej chwili zauważyliśmy dro-
Boże Narodzenie za granicą. Chociaż nie dzieli nas gowskaz z napisem Brno. Nie mając czasu na dłuższe
znaczna odległość, jednak to zawsze inny klimat, inne zastanowienie i możliwości, aby zerknąć na mapę,
obyczaje. Spokojnie wyjechaliśmy z Polski. Pogoda posłusznie skręciliśmy w lewo i po chwili zaczęliśmy
na jazdę była wymarzona. Śniegu ani na lekarstwo. wspinać się ku górze. Droga była wąska, ale nadal
Grudniowe słońce świeciło, w samochodzie dmucha- dobra, asfaltowa. Na GPS-sie pokazały się niebieskie
wa rozprowadzała rozkoszne ciepło, humory nam zygzaki zwiastujące niedalekie serpentyny.
dopisywały. Rozłożone na tylnym siedzeniu paczki Trochę nas ten obraz zaniepokoił, ale w końcu – nie-
z prezentami lekko podskakiwały na nielicznych wy- jedną serpentynę już przejechaliśmy. Co to dla nas?
bojach. Od czasu do czasu w słoiku zabulgotał czer- Pestka! Bułka z masłem! Wyżej i wyżej. Droga stała
wony barszcz. się niebezpiecznie wąska. Zakręty następowały jeden
po drugim. Pojawiła się mgła. Mżawka rosiła szyby,
6 nadal jednak można było dostrzec wierzchołki drzew,
POST SCRIPTUM co świadczyło o znajdującym się z prawej strony
stromym urwisku. Do szczytu góry pozostawał spo-
ry kawałek drogi. Mgła gęstniała, a na mokrej jezd-
ni pokazał się szary śnieg. Im dalej, tym gorzej.
Pocieszaliśmy się, że łatwiej będzie nam zjechać,
a więc – oby na górę – wzajemnie podtrzymywaliśmy
się na duchu. Nie zauważyliśmy, kiedy asfalt stał się
szutrową, zasypaną śniegiem trasą, na powierzch-
ni której z opadłej mgły powstała gruba warstwa
lodu. Po kolejnych skrętach, czując żołądki w gardle,
zorientowaliśmy się, że prawdopodobnie minęliśmy
wierzchołek góry. Dzięki Bogu – westchnęłam.
Mąż jednak nie podzielał mojej radości. Samochód
powoli zaczął zjeżdżać po oblodzonych serpentynach.
Już nie widzieliśmy drzew, nie było też mowy, abyśmy
mogli dostrzec pierwszą gwiazdkę. Mgła oplotła nas
dokładnie. Pedał hamulca przestał działać. Auto
ślizgało się po szutrowej, pokrytej lodem drodze.
Spojrzałam na męża. Przyciskał do piersi kierown-
icę, starając się wyczuć kolejny skręt. Panująca cisza
dzwoniła złowrogo w uszach. Nie było słychać nawet
pracy silnika. Siedzieliśmy jak skamieniali, sunąc
w swojej blaszanej trumnie wprost ku śmierci. Życie
przesuwało się nam przed oczami, jak film puszczony
w przyśpieszonym tempie. Zastanawiałam się nad
tym, jak trudno będzie wydostać nas z tej przepaści.
I już widziałam rozbity słoik po barszczu, dynda-

jące na drzewach pierogi z grzybowym farszem. – My właśnie z niej zjechaliśmy! – zaśmiał się mąż,
Tak to się skończy. Będziemy wspinać się po tym a ja głośno odmawiałam pacierz.
urwisku do nieba? – myślałam. – Byleby nie bolało, Święta Bożego Narodzenia to piękny, magiczny czas.
byleby nie bolało… Czas prawdziwych cudów!
W pewnej chwili przestałam wytężać wzrok. Oparłam
się wygodnie o siedzenie. Już się nie bałam. Przy- Maciej Siembieda:
glądałam się białej jak mleko szybie i twarzy męża,
na którą nikłe światło rzucał GPS. Poruszaliśmy się Cieszę się, że wyszliście z tego cało. Ja, na szczęście,
w tym powolnym, przedziwnym tańcu, pokonując takich traumatycznych przeżyć nie miałem. Kiedy ze-
skręt za skrętem, objęci ciemnością w białym kolorze. stawiam we wspomnieniach przymiotnik z rze-
Wszystko stało się proste, jasne. Niczego nie ocze- czownikiem, rozpaczliwie szukając „magicznych
kiwaliśmy, nie spodziewaliśmy się niczego tak, jak świąt”, to przychodzi mi do głowy jedynie biała magia.
nie spodziewaliśmy się końca tej drogi. Wydawało Choć wolałbym czarną. Ma więcej emocji, niesamo-
się nam, że wieczność spędziliśmy na tej górze. Tak witości i nieprawdopodobieństw. Jest bardziej fabular-
bardzo zapadliśmy w letarg, że długo nie mogliśmy na. Niestety nie przypominam sobie świąt z udziałem
uwierzyć w rozjaśniającą się mgłę, w nieznaczne po- wróżek i czarnoksiężników, choć mam wrażenie, że
szerzenie drogi i czubki drzew kłaniające się nam za później od innych dzieci przestałem wierzyć w Święte-
oknami. W pewnej chwili lód na szutrze zmienił się go Mikołaja i wigilijną okazję pogadania z psami,
w szary śnieg, a trzy zakręty dalej z radością powita- z którymi się wychowywałem. Biała magia była pro-
liśmy asfaltową nawierzchnię. Kiedy dojechaliśmy do zaicznym dziełem zimy. Miałem wtedy kilka lat, miesz-
położonej u stóp góry oświetlonej wioski, zadzwonił kałem u podnóża Gór Świętokrzyskich, gdzie Wigilie
syn. rozstrzygano systemem pucharowym. Raz były u
– Gdybyście zobaczyli kierunkowskaz na Brno i GPS nas, w przyszłym roku u którejś z ciotek, w następ-
pokazał wam, żeby skręcić w lewo, nie róbcie tego. nym u wujka, i tak dalej aż do kolejnego okrążenia.
Jedźcie prosto. To droga na paskudną górę. Kiedyś, Pamiętam, że gdzieś kiedyś na stole pojawił się karp
w lipcu, wjechaliśmy na nią. Byłem pewny, że nigdy w galarecie, a ponieważ od wczesnego niemowlęct-
stamtąd nie zjadę.
7
POST SCRIPTUM

wa byłem fanem jedzenia, wywarł na mnie piorunu- zapamiętania, przeżyte tak jak bym chciała. Zawsze
jące wrażenie smakowe i od tej pory czekałem na podporządkowane pewnym społecznym rytuałom,
Wigilię ze szczególnym, niekoniecznie duchowym na- takim jak kupowanie prezentów, sprzątanie, go-
tchnieniem. Od jesieni sporo o tym karpiu myślałem. towanie, ubieranie choinki, spotkania, jedzenie,
A że w latach sześćdziesiątych w kieleckiej Polsce „B” i tym podobne. I z tymi rytuałami mam problem. Nie
ryba była rarytasem nie do zdobycia, kolejne Wigilie lubię podporządkowywania się, jeśli nie rozumiem
zamieniały się w kulinarne ruletki. Będzie karp czy nie czemu ma to służyć, lub dlatego, że ktoś tak kiedyś
będzie? Któregoś roku okazało się, że będzie. U ciot- postanowił, bo ludzie tak robią. Zadaję niewygodne
ki Basi i wujka Dzidka, którzy mieli jakieś tam możli- pytania i wszystko analizuję. Jeśli nie znajduję
wości czarnorynkowe. Od połowy grudnia odliczałem mądrych i szczerych odpowiedzi, nie potrafię tak po
dni do świąt, ale wraz ze mną odliczała je zima, która prostu odpuścić. A święta, wyjątkowo, składają się
serwowała nieludzkie opady śniegu, mrozy i zamie- z szeregu rytuałów i detali, których nie rozumiem lub
cie. W dzień Wigilii dała największy popis białej magii nie znajduję na nie rozsądnego wyjaśnienia. Nie pasu-
i szanse na przedostanie się z naszego domu przy je mi zamieszanie i chaos związany z wybieraniem
ulicy Skalistej do kamienicy na przedmieściu, i kupowaniem prezentów. Czuję, że to wszystko służy
wktórejmieszkałowujostwo,okazałysięumiarkowane tylko nakręcaniu rynku i sprzedaży. Nie rozumiem,
a bodaj nawet żadne. I wówczas pojawił się rycerz czemu akurat przed świętami należy robić gruntowne
w lśniącej zbroi, czyli mój tato, który uznał, że się nie sprzątanie. Przecież sprzątać powinno się wtedy,
poddamy. Na wieczerzę wyruszyliśmy z łopatą i na kiedy zajdzie potrzeba, a nie wtedy, gdy ktoś wymyśli
zawsze zapamiętam korytarz, który ojciec przekopał że należy... A po tym całym sprzątaniu, brudzi się
w śniegu abyśmy mogli przejść. Ukrywałem radość, choinką. To doprawdy irracjonalne.
bo jednak narodziny Pana Jezusa zobowiązywały Dalej, pracuję wtedy, kiedy czuję potrzebę. Różnie
i czułem się okropnym grzesznikiem myśląc o karpiu. bywa, ale szczególnie dobrze pracuje się w soboty,
Dotarliśmy na miejsce około osiemnastej. Wigilia niedziele i święta, gdy nikt mi nie przeszkadza, dlate-
była, jak co roku, składkowa i każda z gałęzi rodziny go duży dyskomfort sprawia mi społeczne oczekiwa-
przynosiła inną potrawę. Telefonów nie mieliśmy, nie, iż 24, 25 czy 26 grudnia porzucę swoje zwyczajne
uzgodnienia poczyniono pod koniec sierpnia, a że zajęcia, które lubię i będę gotowa spędzać czas tak,
koordynowała je beztroska babcia Julia – wszyscy jak tego się ode mnie oczekuje.
uczestnicy Wigilii, łącznie z nami, przynieśli pierogi Również jedzenie nie jest specjalną atrakcją. Znika ma-
z kapustą i grzybami. Nic innego. Żadnych barszczy gia pierników, pierogów, ciast, grzanego wina i innych
czerwonych, zup grzybowych, śledzi i deserów rzeczy, gdy okazuje się, że to wszystko nie dla mnie,
z makiem. Nic, którego nicość dotkliwie pogłę- bo jako osoba bezglutenowa, jestem ich pozbawiona.
biał brak karpia. Nikt go nie wyczarował. Wzięliśmy Nie jest zbyt komfortowo siedzieć przy wyznaczonej
zbiorowy udział w festiwalu pierogów, kolęd, których porcji pierogów, których nikt nie ma ochoty tknąć,
wykonanie z uwagi na muzykalność rodziny nigdy nie ponieważ nie są tak dobre jak te normalne, albo dla-
powinno być udostępniane publiczne i wróciliśmy do tego, że szkoda ich mi odbierać, bo przecież innych
domu odkopując korytarz popsuty już przez zimę. jeść nie mogę... I oczywiście, to niezmiernie miłe, gdy
To było moje pierwsze bolesne zderzenie ze zgubnym ktokolwiek fatyguje się przygotować coś specjalnie
wpływem konsumpcjonizmu na osobowość czło-
wieka. Czymś, co prędzej czy później przynosi gorycz
rozczarowania. Dlatego co roku, kiedy od początku
listopada widzę obite blachą i zasypane lodem stoły
gdyńskiej Hali Rybnej, a na nich tony karpia, robi mi
się jakoś nieswojo.

Maja Borowicz:

Hmmm... przysłuchuję się Waszym opowiadaniom
i intensywnie próbuje przypomnieć sobie właśnie
te jedyne, wspaniałe święta, o których chciałabym
wspomnieć. I muszę przyznać, że w głowie mam
pustkę. Nie to, żebym w życiu nie przeżyła żadnych
świąt. Problem w tym, że nie były wyjątkowe, warte
8

POST SCRIPTUM

dla mnie, ale już dawno przestałam żyć dla jedze- całkiem przekonywająco potrafię udawać, że lubię.
nia, które traktuję tylko jako obowiązek dostarcze- Śpiewam czasem świąteczne piosenki, ludzie się
nia sobie odpowiedniej ilości kalorii i witamin, więc wzruszają, ale mnie samej, to nie rusza za bardzo.
przykładanie wagi do szczególnego jedzenia w świę- Oczywiście świętuję jak wszyscy, na wigilię trady-
ta, to również dla mnie niezrozumiały rytuał. cyjnie chodzę do babci, bo przecież by jej serce
A do tego jest zimno i ciemno, jak to zimą, dlatego pękło, gdybym nie poszła, ale zawsze marzę o tym,
to doskonały czas, by zakopać się w ciepłą pierzynę żeby gdzieś wyjechać i się z tego wyłączyć. W dzieciń-
i puścić wodze wyobraźni, wymyślać nowy obraz lub stwie nie czekałam na żadne prezenty, rzeczy mate-
szwendać się gdzieś po ciepłych rejonach świata. rialne nigdy nie miały dla mnie znaczenia. To znaczy
Ale zamiast tego, trzeba się spiąć i spełnić społeczne chciałam kiedyś móc sobie beztrosko tankować
oczekiwania. do pełna paliwo i nie zastanawiać się, czy mam
Reasumując, wciąż czekam na swoje święta warte pieniądze. No i się ziściło, kur...a. Pracę dostałam w
wyrycia w pamięci. Święta, w czasie których nikt korpo. Miałam samochód służbowy i mogłam sobie
nie będzie niczego ode mnie oczekiwał. Święta poz- lać do pełna, płacąc służbową kartą. Jakie to życie
bawione przedświątecznego zgiełku i szukania pre- bywa złośliwe. Nic tak człowieka nie pogrąży, jak jego
zentów oraz napięcia, by wszystko wyszło dosko- własne pragnienia. Szczerze współczuję mojej byłej
nale, by było czysto, jedzenie gotowe i by paczki szefowej, bo ona ze mnie rozpaczliwie próbowała
z prezentami dotarły na czas. zrobić dobrego korpo-pracownika. Jej starania z góry
Może to będą święta spędzone w cieple i w słońcu, były skazane na niepowodzenie. Biedna kobieta.
a może tylko we dwoje, z dala od rodziny? Może będą Zawsze umiałam wić się między paragrafami. Niby
to święta, kiedy namaluję swój najlepszy obraz? nie było się do czego przyczepić, a jednak nie robiłam
Na te wyjątkowe wciąż czekam. tego, czego szefowa ode mnie chciała. W końcu do-
szłam do wniosku, że praca w korpo nie jest dla mnie.
Alicja Borkowska: Pełny bak w samochodzie tej konstatacji nie zmienił.
Ze świąt pamiętam jedne, gdy mieszkałam w UK.
To ja trochę tak jak Maja, choć nie wiem, czy akurat Raz się postarałam dla męża. Na uszach stanęłam,
na wyjątkowe święta czekam. Przyjemne rzeczy żeby wszystko było na stole własnoręcznie przeze
mogą mi się zdarzać cały rok, jestem na nie otwarta mnie przygotowane. Nawet barszczyk z uszkami (ale
i gotowa. Magia świąt nigdy jakoś na mnie specjal- nie tymi, co na nich stałam, z innymi). Mąż powie-
nie nie działała. Oczywiście jestem uprzejma i nawet dział, że jego mamusia, to robiła lepszy barszczyk.

POST SCRIPTUM 9

Ożeż ty, sobie pomyślałam, następne święta sam Żanna Gierasimowa:
będziesz przygotowywał. No i tak jakoś od tamtej
pory mnie nie ciągnęło nigdy, żeby się szczególnie A mój stosunek do jakichkolwiek świąt nie jest jed-
starać. Bo po co? noznaczny. Jeśli spojrzeć na nie z punktu widzenia
mego zawodu, to często słowo “święta” mnie dener-
Ewa Ćwikła: wuje, bo notorycznie słyszę, że nie w tym czasie ten
czy tamten spektakl gramy, bo wkrótce święta albo,
Nie potrafię od razu z pełnym przekonaniem jed- że teraz jest krótko po świętach i ludzie nie mają za
noznacznie powiedzieć, które święta utkwiły mi co kupować biletów. Dodatkowo aktorzy wyjeżdża-
w pamięci i na czym opiera się ich niezwykłość, ją do swych rodzin jeszcze przed świętami i wracają
ale jedno wiem na pewno – im jestem starsza, tym nie od razu po. Praca leży. Z drugiej strony – już od
częściej sięgam pamięcią do dziecięcych lat, kiedy dawna nie mam wśród żywych swoich rodziców i ta
moja mama biegła z kuchni z parującym na talerzu tradycja świętowania Bożego Narodzenia w kręgu
karpiem, który zresztą do dziś jest moim ulubionym rodziny, którą poznałam dopiero w Polsce, wywołuje
przysmakiem, ale po przeprowadzce do Holandii u mnie ciepłe uczucia, bo znajduję się z rodziną mego
trudno go kupić, a chęci zakupu budzą zaskoczenie. męża. Zawsze na moment wspominam dzieciństwo
Na szczęście znaleźliśmy firmę sprzedającą karpie i własną rodzinę. Los zrządził, że nie zważając na to, iż
i mój mąż zawsze jeździ tam i przywozi go na świę- nie świętowano w moim kraju Bożego Narodzenia, to
ta. Jednak wracając do dzieciństwa, pamiętam fajne w naszym domu święto odbywało się co roku, bo jest
powroty z wigilii do domu, którym towarzyszyły to dzień... moich urodzin! Tak śmiesznie się zbiegło...
z jednej strony przejedzenie, a z drugiej, wyjątkowy Nie mogę powiedzieć, że któreś z tych świąt zapadło
nastrój i chrzęst śniegu pod butami, ponieważ wtedy mi w pamięć najbardziej, bo ani razu ani pies, ani kot-
były prawdziwe zimy. Kiedy miałam siedemnaście, ka ze mną nie pogadały, więc po prostu pamiętam
czy osiemnaście lat, powiedzieliśmy rodzicom, że wy- choinkę, podniecony nastrój rodziny i piękne zapachy
bieramy się na Pasterkę, ale tak naprawdę całą noc z kuchni...
całowaliśmy się na ławce w parku. Tej wyjątkowej Uważam, że tradycja polska, świętowanie Bożego
Pasterki nie zapomnimy, bo bardzo często ją wspomi- Narodzenia w kręgu najbliższych jest wspaniała,
namy. Wyjątkowo wspominam także święta w Holan- i chętnie do niej się przyłączam. Życzę wszystkim
dii, które pierwszy raz spędziliśmy w towarzystwie pogodnych świąt, pełnych miłości...
naszych córek i zięciów. To były bardzo fajne chwile:
było bardzo sympatycznie i emocjonalnie…tak jak Krzysztof Bochus:
lubię - prosto i szczerze. Cieszyłam się, że mogliśmy
dzielić się polskimi potrawami z holenderskimi zię- Mam szczególny stosunek do Świąt Bożego Narodze-
ciami. Pamiętam też pierwszy od wielu lat wyjazd nia. To dla mnie najpiękniejsze dni w roku. Może nie
z Holandii do Polski na święta: wtedy też było bardzo czekam na nie już z taką niecierpliwością jak niegdyś,
rodzinnie i emocjonalnie. Dzieci były bardzo szczęśli- gdy byłem małym chłopcem, gdyż pewne emocje
we. Był karp i kluski z makiem, które zupełnie inaczej zmieniają się wraz z wiekiem i coraz częściej wydaje
smakują w ojczyźnie, niż na holenderskim gruncie. się nam, że kiedyś to było jednak jakoś fajniej… Nadal
Staram się przekazywać dzieciom wartości, które jed- jednak są to dla mnie dni magiczne, pełne radości,
nak coraz częściej są wypierane przez holenderski styl refleksji i celebrowania wspólnych chwil z rodziną.
i nowoczesne życie. Z uwagi na to, że jesteśmy obo- Ciągle też jestem przywiązany do naturalnej choinki:
je z mężem, święta dzielimy na spędzone z dziećmi zawsze dużej, pachnącej igliwiem, którą dekorujemy
i z naszymi mamami. W ubiegłym roku byliśmy w wspólnie z moimi wnukami. A najbardziej magiczne
Polsce, a w tym zdecydowaliśmy, że spędzimy je święta? Chyba te sprzed dziesięciu lat, gdy wpro-
całą rodziną w holenderskim hotelu. Mam nadzieję, wadzaliśmy się do nowo zbudowanego domu. Wzno-
że moja mama dojedzie. Nie jest to pewne, bo lubi szący go górale, czwórka braci, mieli skończyć budowę
zmieniać zdanie. Nie mam sił, by przygotowywać przed świętami. Robota i tak się ślimaczyła. A na do-
tyle potraw, a poza tym zajmujemy od roku mniej- datek kilka tygodni wcześniej wyrwali się na jakieś we-
sze mieszkanie. Choć w Holandii mieszkam dłużej, sele w rodzinnych stronach. Impreza się przeciągnęła
to jednak – paradoksalnie, więcej wspomnień wiążę i to mocno… Wrócili dopiero po kilkunastu dniach, co
z Polską odnosząc wrażenie, że można mieszkać sprawiło, że planowane wcześniej terminy zakończe-
gdziekolwiek na świecie, a serce i tak zostaje przy
kluskach z makiem i karpiu…
10

POST SCRIPTUM

nia budowy wzięły w łeb. Dom był nieukończony. Łamaliśmy się opłatkiem w salonie, w którym jedy-
Dysponowaliśmy tylko prądem budowlanym. Ogrze- nymi meblami były drewniane skrzynki ściągnięte
wanie zapewniała dmuchawa na ropę, wykorzystywa- z placu budowy. Było inaczej: bardziej pierwot-
na wcześniej przez górali. I kominek, jedyna w pełni nie, bez blichtru, prawdziwiej. Miałem wrażenie, że
ukończona część domu. Nie zrezygnowaliśmy jednak inaczej wybrzmiewały też opłatkowe życzenia: szczere
i to była świetna decyzja. Wigilijny stół zastąpiły nam słowa nie potrzebują prezentów, świecidełek ani roz-
deski przykryte białym obrusem. Zapaliliśmy dziesiąt- buchanej oprawy. Byliśmy tego wieczoru naprawdę
ki świec, które zbudowały nastrój. Za oknami było razem, podnieceni i szczęśliwi, że zrealizowaliśmy
mroźnie i biało. Pachniała choinka. Wszystkie dania swoje wielkie marzenie w postaci nowego domu,
świąteczne przywieźliśmy w bagażniku. Była ryba w ciekawi przyszłości i związanych z tym emocji. Tak, to
galarecie i barszcz dotransportowany w termosie. były niezapomniane święta.

W imieniu redakcji
oraz wszystkich zebranych artystów,

życzymy Wam cudownych, wspaniałych i

Bco noażjweagżnoieNjszeamraogdiczzneycnhiśaw,iąt
czy też Przesilenia Zimowego (co kto woli).

No i przepięknego, idealnego, niezapomnianego,
Roku 2020szczęśliwego
!

11
POST SCRIPTUM

Eva Rodríguez
Zima i Święta okiem
hiszpanskiej ilustratorki

12
POST SCRIPTUM

www.artworkbyevarodriguez.com
13

POST SCRIPTUM

Wiadomo, zimą jest najfajniej. U nas w Jarosławiu jest – No, Grzesiu. Teraz pójdziemy na strych po bomb-
zawsze mróz i śniegu po pas. Samochody szurają po jezdni ki. – powiedział do mnie dziadek mrugając filuternie.
zostawiając szarobure koleiny i wzniecając fontanny brud- Uwielbiałem ten strych. Wielki, dwupiętrowy z całym
nej brei, a furmanki chybocą się na zakrętach grzechocąc mnóstwem zakamarków i małych schodków. Dziadek
bańkami na mleko. Zimą można iść na sanki nad stary San. hodował tam gołębie. Babcia zawsze mówiła, że dziadek
Tylko trzeba uważać, bo zjazd jarem w dół – z górki na jak czegoś nie chce zrobić, to mówi, że ma słaby wzrok,
pazurki – może skończyć się twardym lądowaniem w sku- ale purcla to wypatrzy ze stu metrów. Na strychu pach-
tych lodem tatarakach. Ale nikt nie beczy, bo ja i koledzy niało starocią – nasza kamienica była bardzo zabytkowa
jesteśmy już prawie dorośli. Tak samo w bitwach na śnieżki. i kryła wiele tajemnic. Stare rakiety tenisowe wyprute
A Franek to nawet znalazł tam tatarski grocik od strzały, z żyłek wiszące na drewnianych powałach, zardzewiały
tak powiedziała nasza pani. U nas w klasie prawie każdy rower pamietający austriackie czasy, setki pudeł kryją-
chce zostać rycerzem, ale to jest stary zawód i niestety cych przeróżne skarby – to wszystko można było znaleźć
rycerzy już nie ma. Franek powiedział, że chciałby zostać na strychu. I można by było tu siedzieć całymi dniami,
takim Gagarinem i polecieć w kosmos, ale dużo uczyć gdyby dorośli pozwolili, ale bali się, że ktoś zaprószy
się trzeba, a Franek woli hasać po wandołach i łapać do ogień i strych był dostępny jedynie na krótko i tylko
słoika końskie pijawki. No, znaczy latem, nie zimą. Kiedy w towarzystwie któregoś z nich. Dziadek zabrał ze stychu
wyszedłem z domu po śmietanę było jeszcze ciemno. Hala wielkie pudła z ozdobami choinkowymi. Były tam lampki
niedaleko, a na dodatek w kieszeni grzał mnie nowiutki z małymi świeczkami, bombki, papierowe kolorowe łań-
banknot dwudziestozłotowy, co go dostałem od dziadka cuchy i anielskie włosy. Jeszcze zapas ogni sztucznych,
Cześka. Na Mikołaja dostałem. I teraz nie wiedziałem, co które zostały z zeszłego roku. Trzeba było mieć dużo
z tym szczęściem zrobić. No bo tak – w kiosku przy hali cierpliwości, bo trudno się zapalały, ale jak już złapały
są plastikowi rycerze, na koniach i piesi. Ale z kolei w hali ogień to roziskrzały się i od razu widać było, że są Świę-
jest taki jeden pan, co sprzedaje gumowe pająki i węże. ta. Dziadek dał mi kilka pudełek do niesienia. Jedno z nich
I muszę teraz wybierać. Ech, ciężkie jest życie chłopaka. skrywało Bardzo Ważne Bombki.
W hali poszedłem do jednej takiej pani, co zawsze W delikatnej otulinie leżały w nim dwie zielone szyszki
u niej babcia śmietanę bierze. Nalała mi całą bańkę. Taką i figurka świętego Mikołaja z sosenką w jednej ręce i wor-
małą chochelką. Zamknąłem szczelnie wieczko i szyb- kiem z prezentami zarzuconym na plecy. Były to bomb-
ko wyszedłem nie patrząc nawet w stronę kosmatych ki jeszcze z Podola, skąd przyjechali dziadkowie i miały
pająków. Przeszedłem podcieniami kamienicy na rogu. ze sto lat. Z namaszczeniem położyłem to pudełecz-
Mówią, że jest bardzo stara i zabytkowa. Pani też mówiła, ko na większym pudle i poszedłem za dziadkiem na
bo Jarosław to starożytne miasto. Zauważyłem coś dół. Pech chciał, że potknąłem się szpetnie na ostatnim
dziwnego. Przed ratuszem stał taki jeden pan, co wyglądał stopniu, zachwiałem się, złapałem równowagę, ale drogo-
bardzo szykownie. Miał płaszcz z futrzanym kołnierzem cenne pudełko zsunęło się i spadło na ziemię. Rozległ się
i kapelusz. Przyglądał mi się z uśmiechem, kiedy starałem
się nie wywrócić na ośnieżonym chodniku balansując
dla równowagi bańką ze śmietaną. Otworzyłem ciężkie
drzwi do kamienicy i starannie ostukałem trapery, żeby
nie nanieść śniegu. Jeszcze przejechałem ze dwa razy
podeszwami po skrobaczce. W środku przez prześwit na
dziedzińcu widać było jak wielkie płatki śniegu spadają
niespiesznie na ziemię. Na krużgankach nie było niko-
go. Święta tuż tuż. Wszyscy się szykują. Wszedłem po
schodach. Sąsiadka, pani Imielska znów głośno słuchała
radia i wszystko było słychać w naszej sieni. Wszedłem do
mieszkania. Taty jeszcze nie było. Mama i babcia krzątały
się w kuchni, a dziadek Fryderyk mocował drzewko
w donicy. Wysokie aż pod sufit. Z drewnianego odbiornika
z zielonym oczkiem sączyła się muzyka Mazowsza, a potem
spiker podawał ilość tych, no, kwintali z hektara w tym roku.

14
POST SCRIPTUM

chrupot – najgorszy odgłos jaki słyszałem w życiu. Dziadek Przybysz pocałował babcię i mamę
odwrócił się i zobaczył, co się stało. Po otwarciu pudeł- w dłoń choć ta ostatnia miała całe ręce
ka zobaczyliśmy dwie nietknięte szyszki i pogruchotane- w mące. Rozejrzał się po pokoju, po-
go świętego Mikołaja. Rozpacz. Delikatne, srebrne płatki kiwał głową. Coś tam zapisał w kajecie.
z resztkami farby patrzyły na mnie jak wyrzut sumienia. – Widzę, że szykujecie się państwo do Świąt.
Dziadek pocieszał mnie jak mógł. Mówił, że nic się nie Nie będę dłużej zabierał państwu czasu.
stało, ale po przyjściu do mieszkania nie powiedział nic – Ale skoro pan przejazdem to pewnie
babci. Zostaliśmy związani tajemnym paktem milczenia. nie zdąży na Wieczerzę. Zapraszamy
Jak w książkach przygodowych, które tak lubiliśmy z serdecznie jutro z pierwszą gwiazd-
dziadkiem czytać. Innych ozdób było multum, więc może ką. – pospieszyła z zaproszeniem mama.
babcia nie zauważy braku Mikołaja? Jutro, w Wigilię, mie- - Ależ tak, naturalnie, zawsze jest miejsce
liśmy usiąść wszyscy przy rozłożonym stole i rozpocząć dla wędrowca przy wigilijnym stole. – pot-
świętowanie. Ale jak tu świętować bez Mikołaja? Kończył wierdziła babcia.
się już ten przedświąteczny dzień, ale my z dziadkiem dalej – Pięknie dziękuję, ale wigilię spędzę we
mieliśmy nietęgie miny i prawdopodobnie babcia i mama Wrocławiu. No, na mnie już pora, ale mam coś
zauważą, że coś jest nie tak. Wtedy rozległ się dzwonek jeszcze, co to było…państwo wybaczą, wiek
do drzwi. już nie ten i pamięć czasami szwankuje… Aha.
Spojrzeliśmy z dziadkiem po sobie. Sąsiadka? Często poży- Sięgnął do skórzanej torby zapinanej na dwa
czała cukier na szklanki. Pewnie zabrakło jej do wypieków. zamki i wyciągnął z niej tekturowe pudełko.
Poszedłem za dziadkiem do drzwi przez długi przedpokój. – Zdaje się, że upuściłeś to kawalerze na
Ku memu zdziwieniu w drzwiach stał ów pan, co go schodach. Znalazłem, odnoszę.
wcześniej widziałem w rynku. Trzymał kapelusz w ręku Spojrzałem na dziadka, a dziadek na mnie.
i widać było, że przyszedł w jakiejś ważnej sprawie. Pod tekturowym wieczkiem w muślinowym
Uśmiechał się życzliwie i wyciągnął do dziadka rękę na kłębku leżała najspokojniej bombka
powitanie. w kształcie świętego Mikołaja z drzewkiem i workiem
– Pozwoli pan, że się przedstawię. Nazywam się Leon Słu- prezentów. Cała, nienaruszona. Dziadek zbaraniał.
pecki i jestem tu poniekąd przejazdem. Pozwoliłem sobie – No, tego, bardzo dziękujemy panu, ale…
niepokoić państwa w pewnej dość istotnej sprawie. Otóż – Nie ma sprawy – jest kolegium – zażartował. – Zapewne
prowadzę tu pewnego rodzaju badania, a państwa pamiątka rodzinna, taki ładny drobiazg. Mam w pla-
mieszkanie jest kluczowym elementem tychże. – mówił nach wrócić do Jarosławia wiosną, to może sobie wtedy
w kunsztowny sposób, jak to dziadek później powiedział porozmawiamy dłużej, a teraz już czas na mnie.
tak „przedwojennie”. Zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia państwu
życzę! Moje uszanowanie.
Nieznajomy obrócił się na pięcie i wyszedł do sieni
zostawiając nas wszystkich w całkowitym osłupieniu.
Wybiegłem za nim, ale on już schodził po schodach i po
chwili słychać było stukot podkutych butów na dole
w korytarzu. Spojrzałem w tę stronę, chcąc go odpro-
wadzić wzrokiem, ale nie dostrzegłem nikogo.
Słyszałem tylko to miarowe stuk, puk.
I tak zaczęła się moja najwspanialsza przygoda w życiu.

KONIEC

Jarosław
Rybski

autor książek
zatytułowanych
“Warkot” i “Gromił”

15
POST SCRIPTUM

ŚWIĘTA ATEISTY przesilenia zimowego znane są od niepamiętnych czasów
Felieton i nasi przodkowie, poganie, obchodzili je jak najbardziej,
w dodatku z choinką, świeczkami, prezentami i tym
Jarosława Prusińskiego wszystkim, co znamy dzisiaj, dostałem po gębie. Nie
potraktowałem tego policzka personalnie, albowiem był
Jakieś dwie dekady temu, gdym się nieopatrznie przyznał to policzek wymierzony w obronie wiary. A wiadomo, że
pewnej znajomej, że jestem całkowicie niewierzący, ta bez w obronie wiary wszystko uchodzi i powstrzymam się od
chwili namysłu odebrała mi prawo do obchodzenia świąt. kąśliwych przykładów. Niech sobie po prostu będzie, że
Skoroś ateistyczna świnia, to wara ci od Bożego Narodzenia wolno. Nie był to ostatni policzek, który przy okazji świąt
mi wymierzono. Wymierza mi się go nagminnie. Dość
1–6powiedziała. A gdym jej próbował tłumaczyć, że święta niezręcznie się czuję, patrząc na wylewające się z każde-
POST SCRIPTUM go kąta i każdej półki sklepowej symbole religijne. Jeszcze
bardziej niezręcznie, gdy na rodzinnych wigiliach czytają
Biblię. Dość nieswojo, gdy jedzą obowiązkową rybę, po-
karm zakazany u Słowian oraz gdy przeinaczają wymowę
zwyczajów, które przejęli od swoich pogańskich przod-
ków (na przykład dodatkowe nakrycie nie jest dla żadne-
go wędrowca, zbłąkanego czy też niezbłąkanego, ale dla
zmarłych – dla nich też się paliło świeczki na choince, żeby
dusze odnalazły drogę do domu). Rozumiem, że Chrześci-
janie mają prawo do obchodzenia starożytnych świąt
z własną oprawą, podparte własną ideologią i własnymi
wierzeniami. No ich to prawo, jak najbardziej. A jednak,
to agresywne zawłaszczenie jest niczym innym, jak policz-
kowaniem ateistów czy Rodzimowierców. Ale dość już
o tym policzkowaniu. Święta w końcu są radosne i na ra-
dosnym aspekcie należałoby się skupić. Radość zaczyna
się od pre-zentów. Trzeba obdarować dzieci, rodziców,
siostrzeńców i bratanków i sto innych osób, którym coś
wypada kupić. Najgorzej z dziećmi, bo z reguły wszystko
mają i prezent poniżej kilku tysięcy, to generalnie chała
i sromota, a nie prezent. Lepiej z byle czym w ogóle nie
startować, bo dobry humor diabli wezmą do przyszłych
świąt, co najmniej. Poniżej smartfona za trzy tysie, to
lepiej do domu nie wchodzić. Dzieci obdarować najgorzej.
A kiedy już dostaną te wypasione telefony, to i tak później
będzie wojna, żeby je od tych phonów odegnać i zapędzić
spać. Skończy się to awanturą i wszyscy zakończą dzień
poobrażani. Na bank. Kolejnym orzechem do zgryzienia
są rodzice i teściowie. Rodzice nie są tak wymagający, ale
zwykle też się nie cieszą. Teściowa po otrzymaniu włas-
noręcznie namalowanego obrazka oprawionego w ramy
podziękuje uprzejmie, a potem powie, że brzydki. Jeszcze
Wam każe bezczelnie go do piwnicy wynieść, bo ją nogi
bolą z powodu żylaków. Kosmetyki okażą się śmierdzące,
a poza tym ona uczulenie ma, biżuteria tandetna, a czyt-
nik ebooków jej się nie przyda, bo i tak nie ma czasu na
lekturę. W dodatku oczy ją bolą. Ale oczywiście za każdy
prezent podziękuje i będzie Wam wdzięczna. A te uwa-
gi poczyni z sympatii przecież. W rewanżu dostaniecie
kosmetyki te same, co zwykle, co to ich szczerze niena-
widzicie i zaczynacie się zastanawiać, czy tu chodzi aby na
pewno o wymianę prezentów czy przeciwnie – o złośliwoś-
ci. Po zakupie niechcianych i nietrafionych prezentów przy-
chodzi czas na zakupy poważniejsze, a mianowicie nabycie

dóbr jadalnych, z których będziecie chcieli wyczarować podobno odnalazła dziecko, co o nim była zapomniała,
dwanaście wigilijnych potraw, a potem tych prawdziwych – a się w jakimś kącie zakurzonym cudownie odnalazło. Nie
mięsnych na święta… Nie ma najmniejszego sensu posyłać bardzo w to wierzę, ale gwoli rzetelności kronikarskiej o
po zakupy męża. Kupi na pewno nie to co trzeba i jeszcze tym też nadmieniam. Po pucowaniu domu na błysk, przy-
będzie zadowolony z siebie. Zamiast śmietany trzydziestki chodzi czas na tradycyjne potrawy świąteczne i wypieki.
kupi 12%, bo pomyśli, że ze śmietaną jest jak z betonem Zwykle wtedy w całej okolicy wywala prąd i ciasto Wam
– im mniejszy numer tym lepiej. O innych rzeczach lepiej oklapuje, jak Wasza radość ze świąt. O ile w ogóle kiedyś
nie wspominać. Kobiety od niepamiętnych czasów muszą była. W ferworze bitwy o święta wydajecie komendy jak
się użerać z mężami-idiotami. Takie ich brzemię, niestety. generał, dyrygując dziećmi i mężem: śmieci wynieś, po
Wyobrażam sobie święta w epoce kamiennej, gdy mąż chleb do piekarni leć. Co z tego, że w sklepie taki sam.
wtaszcza do jaskini upolowanego dzika: – Tak żeś tego dzi- Z piekarni lepszy. I po raz kolejny obiecujecie sobie, że nas-
tępne święta, to już nie ma mowy. Nikt Was nie namówi
ka maczugą wyklepał, debilu, że co ja teraz z tego mięsa do takiej harówki. W życiu! Na Malediwy se pojedziecie.
zrobię? – wrzeszczy niewiasta odziana w skóry – Devo- A co! Nigdy więcej takiego zapieprzu. No way! Koleżanka
laja, to z tego nie będzie. Mielone co najwyżej. A buraki moja, gdym się z nią ideą tego felietonu podzielił powied-
na barszczyk przyniosłeś? To co masz w garści, to myślisz, ziała, że to powielanie stereotypów, że baba to do garów
że buraki, kretynie jeden? To marchewka! Mówiłam czer- tylko. A przecież może być cudownie na odwrót. Kobieta
wone, a nie pomarańczowe, daltonisto cholerny! Nie może się robić na bóstwo w zaprzyjaźnionym salonie ko-
wiem na ile to pocieszające, drogie Panie, że wcześniej smetycznym, a przy garach może siedzieć facet. Jej mąż
nie było wcale lepiej, fakt jest jednak taki, że z tymi siat- podobno siedzi i podobno jest zadowolony. Ależ oczywiś-
ami będziecie się szamotać same. Same je też wniesiecie cie, że może być na odwrót. Niczego nie powielam, a jedy-
na czwarte piętro, bo Wasz mąż-idiota umie przewidzieć nie obserwuję rzeczywistość. Za 10 lat, jeśli dożyję, może
wyniki spotkań piłkarskich meczów na pół roku do przo- napiszę felieton o tym, jak faceci tyrają, a ich leniwe żony
du, ale żeby zejść na dół i Wam pomóc dźwigać, żebyście leżą na kanapie. Na razie to jednak nie jest norma. Póki
od tych siat nie miały rąk jak szympans, to już nie. Tego co jest na odwrót – co jako samiec wstydliwie przyzna-
przewidzieć nie potrafi, że Wam będzie ciężko. No, dobrze. ję. Sam, prywatnie, nie mam zdania. Czasy się zmieniają
Załóżmy optymistycznie, że udało Wam się przeżyć robi- i role społeczne także. Teraz coraz mniej rzeczy jest oczy-
enie zakupów wszelkich. Zawlekłyście z trudem, nie ty- wistych. Na przykład: oglądałem niedawno program rand-
lko nietrafione prezenty, ale też karkówkę, szynkę, buraki kowy, gdzie facet wybiera partnerkę (oglądając wyłącznie
na barszcz, kapustę kiszoną i sto innych produktów, co to miejsca intymne kandydatek – reszta schowana w kap-
ich nawet wymieniać nie warto, bo listę macie jeszcze w sule). Jedna kapsuła różni się od pozostałych. Prowadząca
głowie. Razem z nieznośnym poczuciem, że czegoś jednak tłumaczy zdziwionemu bohaterowi programu, że to jest
zabrakło, że o czymś zapomnieliście i Wam się przypomni kobieta, choć ma penisa. Wygląda na to, że jestem dość
na godzinę przez Wigilią, gdy teściowa już będzie dzwonić jednak stereotypowy i banalny, bo lubię, gdy kobieta ma
do drzwi. Ona dzwoni, a Wam się nagle przypomina – Jezu! to, co mieć powinna. Co się ma oczywiście nijak do całe-
Nie kupiłam, karpia, o rany! A wiadomo, że teściowa bez go mojego wywodu o świętach. Wyraz „wywód” dziwnie
karpia, to nawet do stołu nie usiądzie. Nie ma takiej opcji. blisko jest od tego penisa, więc czym prędzej wracam
Odwróci się na pięcie i pojedzie do innego swojego dziec- do świąt. Już jesteście po. Dom wypucowany, karp ły-
ka, takiego, co to bardziej ogarnięte jest. A Wasz mąż się na pie na Was z półmiska, w otoczeniu barszczu i klusków.
Was za mamusię obrazi na rok co najmniej. Oby tylko. No Są świąteczne dekoracje i pozytywny nastrój, który z siebie
więc macie wszystko na stole z poczuciem, że jednak nie wykrzesaliście pomimo przeszkadzania dzieci i męża (lub
wszystko (karpia macałyście już ze cztery razy – JEST) i co żony). Upragniona wigilia rozpoczyna się od wzajemnych
dalej? No dalej, to już tylko gorzej. Trzeba wypucować dom pretensji, a pies szwagierki (jak zwykle), wtyka Wam nos
od piwnicy po strych. Ma to swoje zalety, bo zwykle się w krocze pod stołem. Rozpoczynają się tradycyjne spory
wtedy znajdują rzeczy, których szukaliście kiedyś przez trzy polityczne. Wujek Janek w pięć minut zdoła się pokłócić
miesiące, i które były Wam wtedy absolutnie niezbędne, z ciotką Haliną, że ta opozycja, to sama nie wie, czego chce.
a teraz są po nic. Więc układacie wszystko z powrotem, Tak się w swoim zapalczywym wywodzie rozpali i rękami
po wytarciu z kurzu, starając się zapamiętać, gdzie co rozmacha, że barszczyk wyląduje Wam na sukience i resz-
wkładacie. Oczywiście, bezskutecznie. Za miesiąc znowu tę Wigilii przesiedzicie w bluzie siostrzeńca. Z kapturem.
będziecie czegoś szukać i za cholerę sobie nie przypomni- I będziecie marzyć. Nie o prezencie żadnym od Mikołaja
cie, gdzie to leżało. Nie ma takiej opcji. Jeśli macie mieszka- Świętego.Tylkootym,żebytecholerneświętasięjużwreszcie
nie, to chociaż raz w roku cieszycie się, że macie 54 metry skończyły. Tylko o tym. Czego i ja Wam oczywiście życzę! [JP]
kwadratowe zamiast 300. Cieszycie się tak aż do chwili, gdy
przygotowane specjały trzeba będzie zmieścić w kuchni, Do siego roku!
co ma dwa na dwa metry. Wtedy radość trochę zblaknie. 17
Kiedyś przy takim sprzątaniu pewna gospodyni domowa POST SCRIPTUM

oPercepcja k ła,

czyli słów kilka o gdańskiej wystawie

współczesnego MALARSTWA ARTYSTYCZNEGO

Pierwszym projektem, który zachęcił nas do dalszych działań była
wystawa malarstwa z nurtu realizmu magicznego zatytułowa-
na Metamorfoza (www.metamorfoza.info.pl). Pokazaliśmy
wówczas prace 48 polskich artystów tworzących współcześnie.
Ekspozycja prezentowana była w kilku polskich miastach, gdzie za
każdym razem cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Zachęceni
frekwencją oraz pozytywnymi opiniami, postanowiliśmy udostęp-
nić kolejną część naszej kolekcji. Zatytułowaliśmy ją Percepcja koła.
Tym razem wspólnym elementem wszystkich zaprezentowanych SERDECZNIE
36 prac będzie kształt – koło, w sztuce określane mianem tonda. ZAPRASZAMY !
Niestety, polska szkoła nie uczy wrażliwości na sztukę. W obec-
nej rzeczywistości, w której prym wiedzie pogoń za dobrami Wwstoęlpny!
materialnymi, brakuje miejsca na chwilę refleksji i dostrzeżenie
wartości ponadczasowych, dlatego cieszymy się, że może-
my mieć niewielki, ale jednak znaczący wkład w popularyzac-
ję polskiej sztuki współczesnej, zwłaszcza wśród ludzi młodych.
Zależy nam, aby jak najwięcej osób mogło zobaczyć na żywo, a nie
tylko w Internecie, co tworzą współcześni artyści. Żywimy również
nadzieję, że kolekcjonerzy skorzy będą wyznawać nasz pogląd na
piękno, będące jedną z tych wartości, które się mnożą, kiedy się
nimi dzielimy i zechcą pokazać swoje kolekcje.
W projekcie Percepcja koła będzie można obejrzeć dzieła artystów
z ugruntowaną pozycją, między innymi: Karola Bąka, Mai Boro-

wicz, Tomasza Sętowskiego, Jarosława Jaśnikowskiego, Marcina
Kołpanowicza oraz młodych, zdolnych, którzy cieszą się pewnym
już dorobkiem jak: Anna Wypych, Alicja Rekowska, Marzena
Machaj i wielu innych. [MK]
Małgorzata Krużycka

Wernisaż pierwszej wystawy

odbędzie się 1 lutego 2020 roku w

Nadbałtyckim Centrum Kultury w
Gdańsku w Ratuszu Staromiejskim

przy ul. Korzennej 33/35
o godz. 17.00

18
POST SCRIPTUM

Obraz olejny “METAMORFOZA, autor: TOMASZ ALEN KOPERA źródło: www.arteclat.com
19

POST SCRIPTUM

Nczyilei odtorubdprnezajymcihęłocpicy,

Chopy to pijaki, brudasy.

Wcześniej czy później zawsze

bez pożytku większego,
bez większego, a w końcu

żadnego,

córucho barbelucho.

Niechlubna pamięć, jed- RECENZJA

ni twierdzą, że potrzebna, po- Zyta Rudzka
zwala nie popełniać tych sa-
mych błędów na przyszłość, inni Krótka wymiana ognia
znowu, i tu jestem chyba zgodny,
przekonani są o tym, że pamię- W.A.B. Warszawa 2018
tanie, zatrzymanie w bólu i rozpaczy
nie przynosi zbyt wiele dobrego. Złe spojrzeń na rzeczywistość. w starszym wieku, gryzie się z myśla-
doświadczenia zbyt długo chowane Zyta Rudzka znana chociażby z ta- mi – jak zauważają czytelnicy – blisko
w sobie prowadzą do uprzedzeń, kich powieści jak Białe klisze, Myk- Romie do bohaterek kreowanych
wycofania, niekiedy nawet wrogoś- wa czy Ślicznotka doktora Josefa, przez Elfriede Jelinek, mowa tu
ci, bowiem człowiek zamiast przyja- jest również dramatopisarką, (Zim- między innymi o demaskowaniu ste-
ciół, szuka kolejnego ataku, przygo- ny bufet). Wielokrotnie nagradzana, reotypów, kąśliwej, czasem wręcz iry-
towany jest na niespodziewany cios. laureatka Europejskiej Nagrody Ra- tującej postawie wobec otaczającego
O takiej właśnie zahartowanej do dia Deutsche Welle czy Nagrody im. świata. Roma z pewnością nie należy
boju niemal siedemdziesięcioletniej Jarosława Iwaszkiewicza. Przypadła do kobiet o łagodnym charakterze,
kobiecie pisze Zyta Rudzka w swo- jej w udziale również tegoroczna Na- jak twierdzi sama Rudzka w rozmowie
jej książce Krótka wymiana ognia. groda Literacka Gdynia w kategorii z Justyną Sobolewską: Oddałam głos
Nie boję się tego powiedzieć, Proza właśnie za Krótką wymianę og- kobiecie starej, jest to głos drapieżny,
to wymagająca literatura, czytel- nia. poraniony, ale głos wolny. Roma
nik wyniesie dużo, jeśli sam również Niewątpliwie jest to literatura ory- swoją postawą może irytować, ale
wejdzie w interakcję z tekstem, w ginalna, wykorzystująca znane lub jednocześnie uświadamia nas, czytel-
prozie tej bowiem pełno odwołań do mniej znane tropy kulturowe, od- ników, że portret starej kobiety wcale
literatury, kultury, można by to dzieło wołująca się do trudnego losu ko- nie musi być utkany z szalików ro-
nawet określić jako potężny zbiór biety, która za wszelką cenę chce być bionych na drutach przez babcie dla
sobą. Roma Dąbrowska to poetka wnucząt. Daleko tam także do porad,
2an0egdot, ciętych dialogów, mocnych
POST SCRIPTUM

które możemy czytać na popularnych stynkt. Nie chcę już żadnych lekarzy, wykreowana przez Rudzką egzystuje
kalendarzach, zdzierakach. Być może tłumaczy, polonistów. Rozumiesz.
Rudzka szuka nowej narracji, w pełni Tylko prości chłopcy. Chcę się roz- w negacji, jej wartość jest cały czas
kobiecej, wyzwolonej z opresji pat- bierać przed konduktorami, leśnikami,
riarchatu, gdzie kobieta nie musi być technikami obróbki skrawaniem, gdyż umniejszana. Córka Romy, Zuzanna,
jedynie podporą dla mężczyzny. Roma afekt mnie dobije. (s. 46). Nie jestem
Dąbrowska sama wybiera sobie part- jednak pewny, czy to najważniejsze, po osiągnięciu dojrzałości, ucieka
nerów, później ich porzuca, czasami niebywałą satysfakcję daje Romie
też sama jest porzucana – wojenna ogrywanie przeciwnika, tak jak w z domu, Roma nieustająco poszukuje
i miłosna gra toczy się nieustannie, miłosnej grze. Przy krupniku zapytał
pomimo tego, że życie Romy obfituje mnie o imię, przy mielonym o sto- córki, wynajmuje nawet detektywa.
w wiele porażek, nie jest to w stanie sunek pracy, po kompocie byliśmy
zachwiać jej poczucia niezależności już umówieni na stosunek (s. 89). Wspomina jej próby – Zuzanna to wy-
i szacunku do samej siebie. Miłość ze Stefanem skończyła się
Pierwsze pobieżne czytanie tak jak inne: Stefan pragnął miłoś- bitna pianistka, chociaż wspomnienia
Krótkiej wymiany ognia pozwoliło mi ci dozgonnej, a moją filozofią była
dojrzeć niezwykły kunszt językowy, fizjologia (s. 92). Oprócz wojennej te nie przynoszą nic dobrego. Rudzka
żonglerkę różnymi skojarzeniami retoryki, jest nieprzerwanie u Rudz-
czy dialogi wycelowane jak strzały kiej swoista gra słów. Nic się nie wy- przyznała, że tworzy nas brak, z braku
z karabinu. Drugie podejście, próba darzyło. Nic nie było. Każdy wskoczył
zrozumienia trudnego losu Romy, do swojego okopu. Żadnych śladów możemy się wyłonić, ukształtować,
zachwiało moim poczuciem bezpie- walki. Tylko rany wylotowe (s. 62).
czeństwa. Literatura spod pióra Zyty Takie ubieranie miłosnych wzlotów dlatego też Romie brakuje dosłow-
Rudzkiej nie usypia, drąży, podaje i upadków w kostium wojenny być
w wątpliwość, zadaje niewygodne py- może pomaga Romie niejako zdys- nie wszystkiego: drugiego człowieka,
tania. Być może z tego powodu książka tansować się do poczucia odrzucenia,
ta ma skrajne opinie czytelników, od które ku utrapieniu, towarzyszy jej wsparcia. Roma żyje w roztrzaska-
zachwytu, po rozczarowanie. Raczej bez przerwy. Roma nie ma szczęścia
nie jest to pisanie lekkostrawne, jeś- do związków, kolejne próby kończą nym świecie, o dziwo, nie brak jej pew-
li miałbym użyć kulinarnych metafor. się niewypałem, żeby użyć tej wojen-
Roma żyje w poczuciu wiecznej stra- nej metaforyki. Związek z Mateuszem ności siebie, wiele kobiet załamało-
ty, na okrągło odchodzą od niej bliscy, kończy się, na horyzoncie pojawia się
doznaje również wielu niesprawiedli- rywalka Manuela, dzielnie wpisują- by się w połowie drogi, Roma jest
wych uwag od swojej matki, no na ca się w patriarchalny obrazek. Tam
przykład na temat pisania: Wierszyki. właśnie Manuela będzie sprzątać, tutaj trochę pomnikowa, ze spiżu.
Wierszyki i wierszyki. Po co to komu? piec, wekować, czekać na podjeździe,
Roma nie jest taka, jaką chciałaby ją mocować się z wiecznie zacinającą Swoistym paradoksem
widzieć jej matka, od tego narasta w się bramą, tam będzie rozkładać uda
niej poczucie winy, złość i frustrac- i pobierać pożądany materiał gene- w Krótkiej wymianie ognia jest to, że
ja. Chora zależność od matki nie ma tyczny (s. 27). Takiego życia prawdo-
końca, trzeba też stwierdzić, że Roma podobnie nie chce Roma, powiedzmy Roma będąc poetką stwarza światy
ma zapewne syndrom DDD (Dorosłe szczerze, bądź co bądź niezależna po-
Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych), za- etka, kobieta przejmująca ster, sama równoległe, korzysta z pamięci, ale
brakło jej troski i wsparcia ze strony dostarczająca sobie pokus i podniet.
rodzica. Stąd zresztą wynikają nieu- Warto mieć jednak na uwadze, że to jednocześnie łapie się na wspomi-
dane związki, bezskuteczne poszuki- jej partner Mateusz odchodzi i znajdu-
wanie oparcia w drugim człowieku. je chwile ukojenia przy innej kobiecie naniu, bolą te powroty. To kokon, z
Moglibyśmy ulec złudzeniu, że Roma - Roma w tej sytuacji mogłaby mieć
poszukuje tylko przygodnego seksu, realne powody do tego, by zadręczyć którego nie potrafi się wydrzeć. Tak
kusi ją męski prymitywizm, seks w się takim obrotem spraw. Przeżywa
najbardziej zwierzęcej formie, po- bardzo, chociaż maska przyzwoitości prezentowana jest Roma na spotka-
jawia się skądinąd skojarzenie z Ko- nie pozwala jej na uzewnętrznienie
chankiem lady Chatterley Davida Her- wszystkich odczuć. Żeby tego było niu autorskim: Poetka. Podglądacz-
berta Lawrence’a, tam też przecież mało, jest jeszcze Mamulka, Roma to
chodziło o męski, prymitywny in- dla niej niechciane dziecko. Poetka ka istnienia. Doskonała w anatomii

przedmiotów. Sekcji rzeczy. Odgrze-

bywaniu istnień. Dmucha w popiół.

Wychwytuje fragment. Ukryty zarys.

Nieważny detal. Schowany szczegół.

Nieśmiały ślad. Zatartą poszlakę.

Zapomniany trop (s. 33). Pisanie,

a już szczególnie pisanie poezji, spełnia

tu funkcję terapeutyczną, tylko

w jaki sposób Roma ma się otrząsnąć

z ciężaru przeszłości, powiedziałbym

nawet teraźniejszości, poszukuje

córki, spotyka się z byłym partne-

rem po samobójczej śmierci Manue-

li. Działalność twórcza chyba nie za

wiele dobrego wnosi, samej posta-

ci Romy dodaje za to jakiś koturn,

w tym swoim poetyckim przedsta-

wieniu Roma jest groteskowa. Mówię

niezbornie. Lubią to. Kobieta, która

pisze wiersze nie może być normal-

na. Tworzę legendę i nie pękam. Cho-

ciaż nacięcie jak stąd do dziecińst-

wa (s. 34). Groteskowość, klisze w

przedstawianiu poetyckich tematów,

pięknie, poetycko, obrazkowo. Moż-

na by powiedzieć, Roma Dąbrows-

ka wielką poetką była, i w takiej

21
POST SCRIPTUM

22 Renata Cygan
POST SCRIPTUM

pozryiei spchleynbdaorzya, żsytycgiełap,ryjwesattnejetdonjaekd- Językowa różnorodność, dia- pdCwCorkascogklprpmfbdmntlwnzmouaooiepoearcoeoaąouadnahtśazkdomwśdpzhdpjjżOzzuomkdmwipisrbeęaaiozwahl,epwwmneśwrikżłzlezececooejlorlzdkeotespd,aupeitzsuzaatmżoiilzbyraz,itlzairzzsenrzmnnaaacmwdksrniiytekpiconozackiyźucreołgćwukąuąausetmeanitkawtknytynsnśuskztiwzidtżchiwłaauasodoonyćzdeeepcytm,sgytrtymoieroózśy,eiizjzożo,eanpiodwa,kcówtijezłóriezgijcląoaimwtiwisoeeogwncruuaęałeeecesoenirbimu.sjeozśih,orpajctapmądernbwjeedrsą,nokzyosrijazśoRećiikóąadtsi,łtyawmoTanzonedp,neewpnsiure,dćiei,bwzmdnozigoztaistpwbeadeeRnpadćttjawadtyzoy.rrajromikoeżaąioez.ikżpnpsmdnkańafenraooąjir,eęopmoaoticyiodsiyfytśąoewJzsossaiaootiakwuiklśt,icmmśmishuserocoamdaćeuesciacuąotwykagcmePdrysnćmizumwawzezrdyibkb,kśneibkazmdugzzamz,mctjupercyoaoyyitcekilamjosącjwacnoadęaiundrizarlaioneiniyjąeieth,ibebzśrólejluieedaiąeaęahckjaanno.ssaaeaenjpseozralejocnepisRłsiwzdcdśzescioa-ewsrptsciclnyęoyascyyąywCnrrdkhjitrsmzejcurijcuycojittykoejłitoc.snbybseclszi,nytęiórekszeanąlsuwsas.iainegnus,oimbtsmjzsmkey,anjerahp,woNawaareaałazisawR,l,ntrebżnstłenanaiadoęabklzen,ibaa.yzrascręomśnnaekijmceyijoaeaaozenuipacawkorczawęsimetecsćhijyt,s,eaśnhasiŻjwe(Rra,jtezntmshąiizheri,tataw.jz,pMebm,ósct.edęśckaśsniynenjidowtiókmyznoeiRyocżaaorn,e.,ęniśom–ypóajegindcazpsy.yekOa1a,izWidtkenemzk,raortmtcdcajaw,ai,rałoirtkskełksłtoan:daon3euKoez,jWbs,itcpmishocbmrudrpcln:rknwemtNeoiaidyafztdyiotiklayor2eśw.hrusrcj,yoozożoyeóehcwaouaPgsieżzrkiś.,óatzoacurwiiłagho)oeowdnacmhćkrteegyr.bnoawolkowpadiir.,icDtnnli,azjjćep,jnmhą,snaazamkombm,rjkmyeeainezcłojiKmaR,iaatwyrelgwóaaeakp,wyjzwękawnojdciaręcddicjrroeawoaategnkóuutcf.wcżlitwzrzbayazjoiiamyawioęinnpjcepissrłcnbóooojóeyeęhnznimowyejdcemarjatuwancyettainaejsjngeaaarmrłóiirndddntwmmmwyaaibemajsrzśzareemznołóieeeiąikkkżiaeanndttt----------ice,,ejiceeztttatmmyeyaswytttioooaaoeaaakćżztt----,,,,,
ronzadkźwkioęśkl,ażwycoiśeć,punbileiczdznaern, ohśoćn,ordyefor- logi celne jak pociski w samo serce,
i smpalecnjad,omrya,tżkyacmieópwryiwdoatRnoemtoy cjeódrnuachko teatralna stylizacja, Roma jest tek-
kobśalrabweoluśćc,hon.ieTzadasranmośać,kodbefieotram, azcgjao,ła turowa, nakręcana jak pozytywka,
moadtmkaiemnnóewsipdoosoRboymkryeacócjriu, ctrhoochbęarja-k sztuczność, odnosi się wrażenie, że
belulustcrhoo.zTmaiesnaimajaąckeobpireotap,orzcgjoeł,a kotdó-re język ma to wszystko roznieść od
mmieonżnneassppoostokbaćy wkreluancajip, atrrokcuh. ę jak w środka. Kobieta ma nawet wizję swo-
luCshtrozceiazżmijenstiajpąockyumsap,roapboyrcnjea, kcthówreilę jego pogrzebu, dalej jest tam jednak
moodżpnoacszpąoćtkoadć Rwolmuny,apnaierksuc.hodzi ona koturn, szablon, okrągłe pochwalne
jednakCzhopcieiarżwsjezestgopopkluansau,, anbayrrancaja pieśni na cześć zmarłej poetki, w
chjewsitlęwodzpaosaczdązćieodwRuotmoryo, wnaie, sRcohmo-a, tym poczuciu pustki jest ogromny,
dzgiwoanłtaowjendynpaoktozkpmieyrwśliszoergaoz Mplamnuu,l- nieuświadomiony być może głód
nakarraicjaej jneaswt owływzansaiadzdieo sdtwuduztoiernok-i, miłości. Brak miłości. Wzięłam sobie
wpao, wRroómt dao, tgrwagaiłctzonwynchy cpzoastoókw mwoyśjnliy. Mateusza za męża, tak jak się bierze
orDaezfiMcyatmfaublukały,i wjeąjtkniagwuobłiyąwsaięn,iadidaolo- coś z głodu – szybko, zachłannie, bez
stguid, zciieęnteki,rippooswtyr,ówt iddooczntreageilcezmnyecnhty zastanowienia (s. 119). Widoczna jest
cznaiscózywm wzoejnsyz.tuDkeifitceyattrfaalbnuełjy., Nwieąbt-y- tutaj potrzeba bliskości, akceptacji,
kiwagłuybmiąwsailęo,redmiatleojgpi,rocziyętjestrjipęzoyskty, ,w Roma dąży do tego bezustannie, po-
wmidooicmznoedcezleumciuenntay tnymiczzyrmeszteą spzotulekgi a tyka się o przeciwności, odrzucenie,
tekaotnraclenpetj.teNj pieobwyiweaścłyi m- nawkarlóotrkeimch ztdeaj - w końcu o samą siebie. Kiedyś od-
prnoiazychje, kstójęrezyjka,kwprmzyozinmajeodscazmuaciuRundaz- dałam mu serce, a on zwrócił mi je
tykma, zpreisszzetąsipęolneagjadłkuożenjc.epWtytzenjacpzoa-ją tak niechlujnym gestem, jakby wy-
woienśeci k–róntaki koródtdkeich zbdoahnaiatcehrk, i,ktróyrtem dawał resztę; teraz zaszedł mi drogę
jawkieplrkziyezgnoajme isaasmtaa. CRzuadsezkma,trpuisdzneosnięa- (s. 137).
nadjądżłyućżezja. WRoymznąa,cbzłayjsąkaowneiczknróetdkiaolodg-i, Miłość, dlaczego z czasem przeradza
degrcahsbkohjaartzeerńki,arlyutzmji, wniieeslpkioedgzoiemwiaan-e się w ból i cierpienie? Roma to wo-
stpau. eCnzatys,esmzetrrmudienrokansałdoąwżnyća:za Romą, jowniczka, są niezagojone rany,
błCyasłkeawnoicczenzejdąikaaljoągciy, mgrasisękroajdariezemń. stygmat, teatralne pozy, brak poczu-
i aGlłuozsjis, pniikeesrpao: dziewane puenty, szer- cia zakotwiczenia, Roma wiecznie
mTioerbkrazysdłokwi knraa:j z piękną historią. ucieka, nie może oswoić się z dzie-

To piękny kraj z brzydką historią, od- Pogodzenie ze śmiercią, zawGTołioebssrszzypodikkneirakar:waj oz jpnięak,nną ahisstozraiąli. po-
pCoawłeiandoacme z(sj.ą1ka0j0ą)c.ym się radiem. nad zwierzęcym instynktemTo ppięrkzneywkarażj yzłbrrzoydzksąąhdisetkor.iąC, ozdy-
Głos spikera:
TTaokibcrhzy„dskmi karcazjkóz wpi”ękjneąsthwistoterikąś.cie o pamięć musi aż tak boleć?poCwizałdoawmi(es.k10z0).czasem przy-
wToielpeięwkinęycekjr-amj zambrnzyadwkeąt whirsatożerinąi,e,
żoedtpooswpioasdóabmn(as.o1b0ro0n).ę nie tyle przed zwyczaja się do straty, ubywTaakinchia„,smmaicazłkkóowś”cjei srtzwectzekyścdieoo-
ludźmi, chociaż Roma została wiele czesnych.
razy zrTaankioicnha, „csomparczzekdówg”orzjkeąstrzwec- wiele więcej - mam nawet wrażenie,
tezkyśwciestoścwiąie,lżeycwieięmce, jkt–órmeaomkanzałwoestię
wprażsemneiem, kżleęstkoi rsopzoczsaórbownaań.oKbrróotnkęie, że to sposób na obronę nie tyle przed
nibełytsyklaewpicrzende lhuadsźłma,i,ncichzoycmiażstRrzoamłya z Kiedyś chciałam się zabić,luadźlme i,tychlokcoiażpRoodmaarłzaomstałaswwoiejlee
zopsitsatołaletuw, iewlejakriaezjśy mzierarnzeionuatr,zymcou- wiersze. Teraz bardziej wzaspppzriayoaszwsmuymisjziętenro.maśancBkimioąlęn,a,sżackny,kciicirsżeoopmzpoca,rzdkczaetedródoyrwejgceaoohsńrkatz.akKmząramó.łrotozkesjieciąę-,
prjązerdówgnorwzkaągę rpzseycczhyiwczinstąo,śpcoiąz,ważlya-ją Częściej skreślam, niż
cineam,pkottórrzeebonkyazadłyosstaięnps.asZmapeemwknleęskto ojczyzną (s. 53). błyskawiczne hasła, niczym strzały z
i treożzckzraeraocwjaa,ńt.aKprróotzkaiea, żbkłyipski aowdicwznyrea-
hazissłtay,chniuczwyamg ostrśzwałiyecize ipislutodlzeiatuc,h, pistoletu, w jakiejś mierze utrzymu-
wnijeakwieiajśdommieor,zeczyuttrozyżmycuijeą wrópwoneoz-ji,
waagmę opżseycphoicezznjaą, wpożzywciaul,ająprzneapips on-a Jdezdicnzooznneaj cpzanmieięwcyi.nTirkaauzmtye,gjntuąeoarżr,aókpżzwroeeytnar,ozcRepwjaoboa,nmgtgyaęaappdrrsydnoyszcaiteaahniiaccsżoz.hnkdąZcipra,ezippoeuoowdzcdwnwezaenyliareitajeoą--
trzzderbonwyy, dpyosttraznesb.nyZbaapleawnsn,ehartomotneięż i bolą, pamięć jest przytłaczazijsątyccyhmuwbaaglaostśewmiecie– izalumdziaacsht,
krsepaockjóa,j -tzaa tpyrmozRaomaża ktęipsiknoi,dciąwgyleraj-ej
zitsetygcohbruawkuajge. o świecie i ludziach, pokazywać nowe lepsze ronziewwiąiazdaonmioa, c–zy itzoożlyucjiee wodpoelzuji-,
niJeęzwykiaodwoamróoż, ncozryodtonożśyćc,iediawlopgoi ceezjlin,e dzi, uczy podejrzliwości i nieazdnrmaoowwżyei,śppcooit.erZzzjeabtnrwuy dbżyanclaąiun,sp,pahrmzaerpmięisocnniiąęa
ajamkopżeocipsokei zwja swamżoycsiue,rcper,zetepaistranlana trudno się pogodzić. Trudnoi sżpyoćkó, jd-lazatetygmoRżoymcaietęRskonmi, cyiągtloe
zdsrtoylwizya,cpjao,trRzoembnayjbeastlantse,khtuaromwoan,ięna-
i skpręockaónja- jzaak tpyomzyRtyowmkaa,tsęzstkunciz, ncoiąśgćl,e nieustanne wymazywanie, pjeoj ztebgyowbraankuieje.się siebie. Innej
jej tego brakuje. Językowa różnorodność, dialogi celne
drogi chyba nie ma.
Robert Knapikjak pociski w samo serce, teatralna
23
POST SCRIPTUM

Gwiazdka

spadła na

AD CH

24
POST SCRIPTUM

I oto kolejny wigilijny
„DACH” ocieplił magią i
przeszedł do albumu, jak
minione.
Uroczysty wieczór petów,
muzyków, pisarzy, atystów
o różnych pasjach, przytu-
lonych do galerii „Ona”
w Warszawie, wieńczący
kolejny rok spotkań.
Spotkań pod parasolem
Stowarzyszenia Autorów
Polskich (O/Warszawski II),
skupiającego twórców
z całej Polski i wielu krajów
takich jak: Anglia, Niem-
cy, Litwa, Szwecja, Dania,
Holandia, Australia.

Takiej kumulacji „trzynastek” na poetycko-muzycz- Było zatem niecodziennie. Promowaliśmy naszą
nym „DACHU”, jaki organizowany jest od ponad 8 lat XII antologię – „ZADUMA”. Wszystko odbyło się w
w klubie „Ona” – jeszcze nie było. Spotkanie – 113, całkowitych ciemnościach, utwory recytowało po-
odbyło się 13-go ( w dodatku w piątek), odbiera- nad 20 autorów – jednym ciągiem, był to szcze-
liśmy trzynastą międzynarodową antologię „Poplą- gólny poetycki spektakl. Całkowicie inny odbiór
tane ścieżki”, która właśnie przyjechała z drukarni. poezji, w skupieniu, bez bodźców zewnętrznych.
Powinien pech wyzierać z każdego kąta. Tymczasem… No i…znakomite ćwiczenie pamięci.
Muzycznie ubarwili wieczór bardowie – Joan-
Było pięknie. Uroczyście, poetycko, na Jagiełło, Wojciech Gęsicki i Marek Korzemski,
muzycznie, świątecznie, mikołajkowo, a kiedy pojawił się Mikołaj z workiem pełnym
wesoło. prezentów (do którego każdy miał obowiązek
przedtem coś przynieść) – obudziło się w biesia-
A w pigułce wyglądało to tak: Pan Paweł Wesołowski dujących dziecko i świąteczna aura zapanowała
z Departamentu Mecenatu Państwa Ministerst- do końca spotkania. Spotkania, urozmaiconego –
wa Kultury i Dziedzictwa Narodowego uhonorował zgodnie z „DACHOWĄ” tradycją.
dwóch naszych kolegów. Eugeniusz Orłow, pre- Wyśmienite potrawy, serwowane przez gospodarzy
zes Rady Głównej SAP, otrzymał Brązowy Med- – Grażynę Dąbrowską i Dariusza Kowalskiego,
al “Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Kazi- zawsze zaskakuja pomysłowością, smakiem, wy-
mierz Linda (Stalowa Wola) otrzymał odznakę glądem. Na dobranoc – były życzenia, życzenia, jak
honorową “Zasłużony dla Kultury Polskiej”. w zżytej, szanującej się i szczęśliwej rodzinie…

Wanda Dusia Stańczak
Prezes Stowarzyszenia Autorów Polskich O/
Warszawski II

25
POST SCRIPTUM

Anioł zmarznięty Pstryk!

Pastorałka klubowa Tryska radością pachnący grudzień
deszcz już nie kapie ścisnął mróz srogi świerkowym światłem grzeje prezenty
porozrzucała zima puch biały dłonie udają serdeczność wielką
zmarznięty Anioł pogubił drogi tylu szczęśliwych i wniebowziętych
błądził po świecie boży dzień cały
ujrzał na niebie gwiazdę pod wieczór Życzeń lawina wszystko zalewa
która nowinę światu głosiła I nie omija wiedźmy sąsiadki
poszedł za światłem choć nóg już nie czuł Nie są zdradzane ni zapomniane
gwiazda go do nas przyprowadziła kochane żony kochane matki
r:
usiądź aniele tu między nami Usta opłatek zamyka szczelnie
gorącym barszczem ogrzej swe ręce Kłamstwom obelgom i prawdzie wszelkiej
wspomóż w kolędzie, otul skrzydłami – Wielkie wyzwania kurczą się w ciszy
nas gdy śpiewamy o dziecinie w stajence A małe słówka stają się wielkie
posiedział Anioł kolędę nucił
ogrzał się wreszcie najadł do syta Tryska radością pachnący grudzień
cieszył się widząc gdzie okiem rzucił Świerkowym światłem grzeje prezenty
jak świat małego Jezusa wita tyle w nas dobra co życia w lampce
kiedy odpoczął Panu na chwałę pstryk i znikniemy ze świata świętych
poszedł, lecz przedtem obiecał szczerze
że będzie czuwać nad nami stale Wanda Dusia Stańczak
słowa dotrzyma, mocno w to wierzę
świątecznie
Przemysław Wróblewski
miasto skapuje w dłonie snu
26 gęstym syropem
POST SCRIPTUM aromatem gorzkiej czekolady
kolędą wspomnień
ciepłem świateł
za zimowymi oknami

obraz choinki
wracającej dzieciństwem
obwieszonej radością
ulotnością kolorów
bielą lukrowanych życzeń
opłatkiem najpierwszym słowa

milknie na koniuszkach rzęs
słodyczą chwili
szeptem lampek na śniegu
ciszą ciemności
mocnym iglastym zapachem
na obrzeżach płomienia

Małgorzata T. Skwarek-Gałęska

Cicha noc Kolęda

Cicha noc Jezusek maluśki
Polskie dzieci umierają nam grzesznym odpuści,
ze śmiechu bo kocha nas wszystkich
przed telewizorami
i ładnych i brzydkich.
Cicha noc
Afrykańskie dzieci umierają I wszystkie dzieci
z głodu o białych buziach,
przed pustymi miskami o czarnych buziach,
o śniadych buziach,
Marek Porąbka ślepych, kalekich,
w cierniach i w różach.
Rodzinne Święta
Jezusek naguśki,
Te rodzinne święta są o tym, zrodzony w stajence,
jak wypełniać bliskością tęsknoty zimniutkie ma nóżki,

na Szyndzielni, Magórce czy Błatniej gorące ma serce.
jest dziś jaśniej – tak dziwnie jaśniej,
jakby niebo trącało ziemię, Do serca tuli
więc się ziemio na lepszą przemień dzieci z in vitro,
starców w jarmułkach,
i rozkwitaj dobrocią, rozkwitaj, duchownych z mitrą,
na ulicach, w parkach i w błękitach, tych, co kochają
i w uśmiechach… Nie tylko od święta w innych wymiarach,
zapamiętaj ten czas – zapamiętaj, konie na stepach,
robaki w szparach,
kiedy błądzisz po krętych ulicach,
to zachwycaj się pięknem, zachwycaj, biednych, bogatych,
które w bliźnich, w drzewach, w kamieniach… gładkich, tęczowych,
I przemieniaj się w dobroć… Przemieniaj, wesołków w kratkę

gdy Dziecina na ziemię przychodzi, i smutne wdowy
by się lepszy człowiek w nas rodził
i marzenie odwieczne ziścił głodnych za stołem,
o Miłości – bez nienawiści… rannych z Aleppo,
tych pod kościołem
Juliusz Wątroba i tych pod mekką.

Czci cyrylicą, 27
kocha abdżadem,
wielbi jidyszem,
świeci przykładem.

Jezusek-dziecina
dygocze, jak trzcina,
z nadzieją że w ludziach
współczucie obudzi.

Renata Cygan

POST SCRIPTUM

28 Renata Cygan
POST SCRIPTUM

Weneckie myśli… Próżna pastorałka

wywiesiłem myśli wśród nocnej ciszy
białe nikt jej nie słyszy
pstrokate może bezkarnie
czyste do reszty zmarnieć
proste
jak pranie wieść o tym niosę
na sznurze by się jej losem
po samobójstwie ktoś jednak wzruszył
bez pętli śnieg sobie prószy
luźno
jak w Wenecji dzisiaj w betlejem
pomiędzy oknami nienawiści tyle się dzieje
miłości a ja na skróty
one w słońcu psu szyję buty
odbijają się
kolorowym dywanem Agnieszka Smugła
na wodzie
ocierają się Mała
o krawędzie syryjska dziewczynka
domów czeka na
łodzi Pierwszy Znak
ludzi z Nieba
zielone drzewko
Grzegorz Spis w Jej myślach
spełnia
najskrytsze życzenia

Chciałaby lalkę,
sukienkę...
Dorodny kawałek chleba

I Pokój,
spokój i ciszę

Zaklętą w bombce
tęsknotę
pustynny wiatr
ciągle zwiewa

Anna Czachorowska

29
POST SCRIPTUM

(…) mam ze swoimi książkami
tak, jak kobiety z dziećmi -

najpierw długa ciąża,
poróda potem
bardczziaesje, mKiedyś wpisywano zawód do dowodu oso-,

bistego. Co Ty miałbyś wpisane? Pisarz?

a czasemChyba miałbym wymowną kreskę. Żeby na-

zwać się pisarzem, trzeba chyba należeć

mniej bolesnydo jakiejś organizacji zrzeszającej literatów,
a ja nawet nie wiem, jak się ona nazywa.

Niektórzy autorzy, gdy zaczynają pisać Nie jestem egoistą i lubię się dzielić. Poza tym na etapie,
nową powieść, rozpisują wszystko na kart- kiedy tworzyliśmy z Magdą Pudełko z marzeniami i Biuro M,
kach, robią plan, a dopiero potem skrupu- nasze światy miały zbiór wspólny. Na tyle duży, że dało się
latnie zapełniają strony tekstem. Inni piszą z niego wykreować także ten powieściowy. Pisanie to
chaotycznie, a później głowią się, żeby z tego bardzo samotna robota – jesteś ty, komputer, w moim
zrobić powieść. Zaliczam się do tej drugiej przypadku też szklanka z mocną, czarną herbatą i mieszanka
grupy, a jak jest u Ciebie? orzechów, które ponoć dobrze wpływają na pracę mózgu.
I tyle. A kiedy piszesz z kimś, to masz wrażenie, że nawet
Zawsze się śmieję, że mam ze swoimi jeśli jest daleko, a w przypadku Magdy dzieliło nas pół
książkami tak, jak kobiety z dziećmi – naj- Polski, to i tak ci w jakiś magiczny sposób towarzyszy. Lubię
pierw długa ciąża, a potem poród, czasem to uczucie i dlatego jestem otwarty na dalszą współpracę.
bardziej, a czasem mniej bolesny. Zbiera-
nie pomysłów, opracowanie fabuły, ele- Czy zdarza Ci się być utożsamianym ze swoimi bohatera-
mentów akcji, stworzenie postaci trwają mi? Nie zaatakowała Cię na przykład jakaś starsza pani na
całymi tygodniami. Zapisuję wtedy miliony spotkaniu autorskim tekstem typu: „Wstydziłby się Pan.
karteczek, w których potem z reguły nie po- Jak pan mógł porzucić tę dziewczynę?”
trafię się połapać. Kiedy uznam, że pora
przelać ten cały chaos na papier, zasiadam Nie pamiętam, żeby ktoś u mnie kogoś rzu-
do komputera i wtedy już nie ma przebacz cał. Moi bohaterowie raczej mordują i nie, raczej
– piszę codziennie, choćby nawet kilka zdań. nikt mnie nie podejrzewał o dokonanie jakiejś zbrod-
ni. Myślę, że to jest domena aktorów. To oni dają gra-
Napisałeś książkę z Magdą Witkiewicz. nym przez siebie postaciom swoją twarz, głos, syl-
Prawdę mówiąc ja bym chyba nie potrafił wetkę i inne charakterystyczne cechy. A pisarze są na
pracować z kimś do spółki. Pisanie to mój szczęście ukryci za klawiaturą. Może to i lepiej? Rynek
świat, moja przestrzeń. Nie umiałbym ich z pisarski w Polsce jest trudny. Wielu świetnych au-
kimś dzielić. Jak Tobie się to udało? Dzięki torów latami wysiaduje pod drzwiami wydawnictw.
wyjątkowości Magdy, czy po prostu
potrafisz wpuścić kogoś do swojego świata?
30

POST SCRIPTUM

wywiad z Marzeniem Alka jest

objechać cały świat,
a na stare lata
zamieszkać na
jednej z wysp

ApMiostaraćzm,aijupŚżirsóatydćl,zkiiopepimsinaseaćg…ćo, .i

Alkiem Rogozińskim

Twórca powieści kryminalnych i obyczajowych. W swoich powieściach
morduje zawsze z przymrużeniem oka i uśmiechem na twarzy. Zade-
biutował w marcu 2015 roku komedią kryminalną Ukochany z piekła
rodem, która zdobyła pierwsze miejsce na liście kryminalnych bestsellerów
księgarni Empik.com. Jednak prawdziwą popularność przyniosła mu kome-
dia sensacyjna Jak Cię zabić, kochanie?, nominowana przez portal Lubimy
Czytać w 2016 roku w plebiscycie Książka roku (kryminał, sensacja, thril-
ler). Rok później podobną nominację zdobyła powieść Do trzech razy śmierć.

Dwie jego książki- Lustereczko, powiedz przecie i Zbrodnia w wielkim mieś-
cie – zdobyły pierwsze miejsca w plebiscycie internetowym Zbrodnia z
przymrużeniem oka, a w 2019 roku powieść Raz, dwa, trzy... giniesz ty!
doczekała się inscenizacji teatralnej. Nakład napisanych przez niego powieści
przekroczył już ćwierć miliona egzemplarzy.

31
POST SCRIPTUM

Jak Tobie udało się je wyważyć? Szczęście czy talent? self-publishingowe zaczną przeznaczać większe na-
kłady na promocję autorów. O, proszę, w ten sposób
Trudno mi to rozstrzygnąć. Swój debiut zawdzięczam zamiast odpowiedzieć na pytanie, wygłosiłem
pani Bogusi Genczelewskiej z Wydawnictwa Me- przemowę na temat rynku księgarskiego. Cały ja!
lanż, która dostrzegła potencjał w powieści, którą
jej wysłałem i postanowiła dać mi szansę, za co jes- Masz jakąś radę dla początkujących pisarzy?
tem jej niezmiernie wdzięczny. Plik z pierwszą po-
wieścią wysłałem w sumie do sześciu wydawnictw, Tak naprawdę tylko jedną: piszcie i się nie zniechę-
w tym jednego, które oferowało wydawanie książek cajcie. Ani odmowami ze strony wydawnictw, ani
w trybie tradycyjnym albo za pieniądze autora. złymi recenzjami, ani tym, że nie od razu sprzeda-
Otrzymałem stamtąd wiadomość, że powieść im cie sto tysięcy egzemplarzy powieści. Jeśli coś wam
się bardzo podoba, w związku z tym wydadzą ją w duszy gra i macie przekonanie, że jest to dobre, po
za… i w tym miejscu była odpowiednia kwota, którą prostu przelewajcie to na papier i czekajcie na „swój
miałbym im zapłacić. Dzisiaj wiem, że za tę sumę moment”.
można było wydrukować dwa razy więcej egzem-
plarzy niż mi zaproponowano i jeszcze by starczyło Wiem, że interesujesz się historią Starożytnego
na jakąś małą promocję. Dlatego przestrzegam Rzymu. Kiedy napiszesz książkę o tej tematyce?
początkujących twórców: zastanówcie się, zanim
się na coś takiego zdecydujecie. Czasem lepiej Zaplanowałem ją na 2021 rok. I choć zdaję sobie
poczekać i wydać książkę w tradycyjny sposób, niż sprawę, że jak człowiek coś planuje, to gdzieś tam
eksperymentować. Nie mam nic przeciw self-pu- wysoko w Królestwie Niebieskim wszyscy mają
bishingowi, ale widzę w nim sens tylko wtedy, kiedy ubaw, to jednak postaram się zrobić wszystko, aby
ma się już wyrobioną markę i swoją grupę czytelników. tak się stało i powieść ujrzała wtedy światło dzienne.
Doskonałym przykładem jest tu Katarzyna Micha-
lak, której książki kupują tysiące wielbicielek i która Powiesz Czytelnikom kilka słów o swoim naj-
może sobie pozwolić na samodzielne ich wydawanie, nowszym projekcie, nad którym teraz pracujesz?
bo po prostu lepiej na tym zarobi. W przypadku młode-
go pisarza nie ma to sensu. No chyba, że wydawnictwa Moja nowa powieść będzie mniej kryminalna,
32

POST SCRIPTUM

a bardziej obyczajowa. Pozwalam sobie Jeśli coś wam w
czasemnatakieskokiwbok.Poprzedniomiało
to miejsce w Jak Cię zabić, kochanie? i Zbrod- duszy gra i macie
ni w wielkim mieście. Oczywiście, jest tam
wątek kryminalny, ale tym razem nie będzie prjzeeskt otnoadnoieb,rżee,
on najważniejszy. Na pierwszym planie
znalazła się kwestia wierności małżeńs- po prostu
kiej, zdrady, ukrywania swoich żądz
i problem, czy niewierność można wy- przelenwaapjcaipeiteor
baczyć. A jeśli nie, to jak ją najlepiej ukarać.
Będzie się dużo działo, to mogę obiecać. i czekajcie na

Magiczne święta Bożego Narodzenia „swójmoment”
Alka Rogozińskiego. Które wspominasz
najczęściej?

Mam nadzieję, że takie jeszcze ciągle przede
mną. Ale wykorzystam tę okazję, aby złożyć
życzenia Czytelniczkom i Czytelnikom. Dużo
miłości, zrozumienia, zdrowia, marzeń,
które będą się spełniały nie tylko przy
pierwszej gwiazdce na niebie oraz, oczy-
wiście, samych tylko pasjonujących lektur!

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiał: Jarosław Prusiński

33
POST SCRIPTUM

Po kilkutygodniowej, zawodowej wszystko – buty zaraz po wejściu, ment należał do tej zwykłej “małej
podróży, wszedł wreszcie do wierzchnie ciuchy z rozmachem na czarnej”. Nawet jeśli wracał późno,
mieszkania. Od kiedy pamięta, zawsze krzesło. Nieważne jak się ułożą, grunt co wielokrotnie się zdarzało, to i tak
zacinał się klucz drzwi od domofonu, by nie spadły. Robił to w pośpiechu, nie zmieniał kolejności. Zresztą or-
czasami wystarczało kilkanaście więc i tak lądowały na podłodze. ganizm tak przywykł do tego trunku,
sekund mocowania z zamkiem, Zrobione po drodze szybkie zakupy że nie miał najmniejszych kłopotów,
a niekiedy już był bliski kapitulacji i korespondencję wyjętą ze skrzynki by wypić ją tuż przed snem. Gorzej
i miał ochotę zadzwonić do któregoś wrzucał na blat kuchenny. Przecho- byłoby, gdyby trafił w miejsce, gdzie
z sąsiadów. Tym razem zastanawiał dził do pokoju, siadał w wygodnym o poranku nie może tego zrobić. Tym
się już nad tym od kiedy wysiadł razem jednak nie włączył telewi-
z pociągu. Niby nic, ale pogo- fotelu, włączał kanał informacyjny zora. W ciszy czekał aż się zagotuje
da była dosyć nieprzyjemna. telewizji, od której przez ostatnie kil- woda. Kilka tygodni temu rozstał się
Zaczął padać pierwszy grudnio- kanaście dni był odcięty i czekał, aż z Klaudyną. Do tej pory nie mógł się
wy śnieg. Trochę przedwcześnie włączony po drodze czajnik zasygna- pozbierać, nie mógł przestać myśleć,
i byłoby nawet uroczo, gdyby lizuje głośnym wrzeniem, że można czemu odeszła, czemu bez słowa. Po
nie przeraźliwie zimny i silny już zalewać kawę. Zwykłą tradycyjną prostu. Gdy wpadł poprzednim razem
wiatr. Dlatego kwestia zamka plujkę z fusami, za którą tęsknił – doskonale to pamięta, był szósty
wydawała się tak istotna i urosła bardziej niż za żywymi obrazami grudnia – niezły “Mikołaj” - pomyślał
w głowie do niewyobrażalnego kanałów informacyjnych. W po- zdejmując ze ścian wszystkie jej
problemu. Poszło jednak gładko, dróżach skazany był na dworcowe au- zdjęcia. Pięknie oprawione portre-
za pierwszym przekręceniem. tomaty, sieciowe kawiarnie z dobrym,
Może wreszcie naprawili – pomyślał mocnym espresso i hotelowe zestawy, ty, z rożnych etapów ich pię-
wspinając się na czwarte piętro. gdzie też zwykle serwowano jakąś op- cioletniego związku. To było tak
Jeszcze tylko drzwi do mieszkania i już cję z ekspresu. Bardzo je lubił, lecz do- trudne, jakby chował do gro-
czuł się podobnie jak większość ludzi mowa zalewajka zasypana fusami do bu kogoś najbliższego. Mimo,
na wczasach. Od zawsze lubił ten mo- poziomu jednej czwartej kubka – czyli że dwa lata wcześniej zrobił
ment. Zamykając drzwi, zostawiał za dawny popularny “szatan”, była już kapitalny remont mieszkania,
nimi wszelkie sprawy. Wtedy opadała rytuałem powrotów i biła na głowę z wymianą tynków i malowa-
adrenalina, przychodziła ulga i nie- najlepsze espresso świata. Oczywiś- niem ścian, to pomimo świeżości
odparta ochota nacieszenia własnym cie, w jego subiektywnej skali. Jeś- ściany, kontury po jej portretach
azylem. Wprawdzie przyjechał tylko li się tak zdarzało to po kilkunastu zostały. Przeraźliwie zabolały
na kilka dni, ale na początku nigdy dniach braku zleceń, ponownie tęs- swą pustką, w każdym wid-
nie myśli się o tym, że pojutrze trzeba knił za espresso, ale teraz, ten mo- ział jej twarz i na każdym inną
będzie znowu przekręcić zamki z dru- minę; udawaną srogość, śmiech, usta
giej strony na kolejne dwa, trzy tygod- ułożone w pocałunek, gdy siedzi za
nie. Jeszcze nie pora by o tym myśleć. biurkiem w pracy, śpi wtulona w po-
Zresztą za niecałe dwa tygodnie duszkę, czy to gdy pokazała mu język.
znowu przyjedzie i akurat będą świę- Nawet gdy jej nie ma, to jest – po-
ta. Pomieszka trochę dłużej. Może myślał – trzeba będzie zamalować te
jeden, może dwa dni dłużej. Zoba- fragmenty, puste obrysy ramki bolały
czymy, nie wykluczone, że wytarguje bardziej, niż niedawne fotografie.
ze zlecającym cały tydzień. Wcho- Obracał w palcach wyjętego z pacz-
dząc do mieszkania, od lat powtarzał ki papierosa. Zapalniczka leżała tuż
dokładnie ten sam rytuał. Zrzucał przed nim, ale zapobiegliwy palacz,
ma porozkładane pudełka zapałek
34 po całym mieszkaniu. Kiedy to się
POST SCRIPTUM zaczęło? – pomyślał, kiedy zaczął
się upadek, czegoś tak pięknego?
Wzrok zatrzymał na leżących nie-
opodal zapałkach. Kłóciliśmy się częs-
to, ale to były spory personalne, nikt
nikomu niczego nie wytykał. Jeśli już
to eufemistycznie można to nazwać
zaciętą wymianą poglądów. Bardzo
to w niej cenił, dyskutowała na ar-

gumenty, merytoryczne nie perso- wyrzucić z pamięci bolesne zdarze- oddał się całkowicie, zaprzepaścił
nalnie, a spierali się o wszystko. Od nia. Jak “wymazać” z pamięci wszyst- szansę. Nie zwracał uwagi, gdy zos-
polityki do klimatu. Daleko im było ko, co niewygodne. Ale tego nie po- tało ich już kilka na dnie. Zwalał to,
jednak do powszechnie rozumianych trafił. Wzrok zawiesił się na pudełku na obowiązki, zarówno swoje jak
sporów politycznych. Pasjonował ich zapałek. Zaczęło świtać mu w gło- i jej. Był pewien, że gdy skończy ter-
cały świat, wiec i polityka w kłótniach wie. Nie, ona nie przestała go kochać, minowy projekt, to uda się wszystko
była szersza niż granice kraju. Oczy- ale wiedziała, że z jego podejściem do odbudować. Przecież to właśnie
wiście nie udało się uciec od kłót- świata, nie mają przyszłości. Fakt, był dla niej podjął się tej pracy, chciał
ni o ich własnej przeszłości. Mar- lekkoduchem i mimo, że już dawno już budować powoli zręby bytowej
cin nie był święty, mimo dobrego przekroczył czterdziestkę, to wciąż pewności. Mieli swój święty rytuał.
wykształcenia, spędził jakiś czas w chodził w krótkich spodenkach. Zawsze rano i wieczorem, tuż przed
więzieniu, popadł w nałogi, alko- Nieodpowiedzialny, duży chłopiec. snem,wysyłali sobie pewne symbole,
hol, narkotyki. To ona wyciągnęła go Odchodziła powoli, dopiero teraz to znaki wiadome tylko im. Pierwszy
za uszy z tego bagna. Była z nim w zauważył przyglądając się zapałkom. oznaczał “miłego dnia kochany”
najtrudniejszych momentach. Może Odbierała mu siebie, podobnie jak drugi “śpij dobrze”, każde zawierały
to ją przerosło? Znowu poczuł ukłu- wyciąga się je z pudełka. Z począt- wyznanie. Wszystkie nadzieje prysły,
cie, to czuły punkt – zabolała tęskno- ku nie widać, nikt nie jest w sta- gdy wyjęła ostatnią zapałkę. Pewne-
ta. Ta, którą tak wypierał. Akurat ten nie zorientować się, że kilku ubyło. go wieczoru nie przyszła wiadomość,
mechanizm miał opanowany, jako A to rzadsze spotkania, wizyty, tele- nie było też rano. Następnego dnia
trzeźwy nałogowiec wiedział jak fony. Potem w wirze pracy, któremu już wiedział, że to koniec…
To był bolesny moment, które-
go nie dało się nie zauważyć, nie
dało zrzucić na karb pracy, zajęć
i jej zobowiązań. Spojrzał jeszcze na
ususzone róże wiszące wokół jednej
z lamp w rogu pokoju. Za każdym
razem, gdy przychodziła, witał ją
tymi kwiatami, zawsze w tym samym
kolorze. Nie zawsze mogła je jednak
zabrać, wtedy zostawały i je suszył
zdobiąc nimi jednocześnie lamp-
kę. Pięć lat wspólnego życia, równie
dziwnego, jak dziwny i niespotykany
był ten związek. Woda w czajniku
zaczynała coraz głośniej bulgotać,
znak, że zaraz się wyłączy i najwyższa
pora zalać kawę. Poszedł do kuch-
ni – sypiąc ją dostrzegł – w stercie
urzędowej korespondencji – trady-
cyjną kopertę, inną od pozostałych.
Odstawił filiżankę, czajnik już się
wyłączył, czuł że to od niej. Po prostu
wiedział. Szybkim ruchem wyciągnął
ją spod pism urzędowych i tych z ad-
ministracji. Poznał jej charakter pis-
ma. Rozerwał w pośpiechu kopertę,
przeczytał i ogarnęła go radość. Były
tam tylko cztery słowa: “Czekaj na
mnie, wrócę”, a pod spodem do-
pisek: “PS - Kocham Cię...” [PJ]

Piotr Jastrzębski

autor książki pt. “Z dna”.

35
POST SCRIPTUM

Wybrane przez Dianę Żarów –

Mariola i Grzegorz,

to dwie barwne, artystyczne
dusze, które połączyła miłość
do sztuki i do siebie nawzajem.
Malują, prowadzą teatr

Księżyc i Latarnia Magiczna
oraz Teatr Tańca Marioli Ptak.

W jednym z najbliższych numerów
rozmowa z nimi, a teraz kilka

baśniowych obrazów autorstwa

Grzegorza Ptaka.

36
POST SCRIPTUM

Więcej informacji na:

www.ptak.art.pl

37
POST SCRIPTUM

38
POST SCRIPTUM

Grzegorz Ptak

39
POST SCRIPTUM

Święta Bożego Narodzenia coraz bliżej,
dlatego myślimy już o ozdobach, prezentach, kolacji
wigilijnej i spotkaniach z rodziną.
kobiety na emigracjiJak ten świąteczny, magiczny czas spędzają
?

By się tego dowiedzieć do zwierzeń nakłoniłam WITAM SERDECZNIE DROGIE PANIE!
pięć przedstawicielek płci pięknej, mieszka-
jących poza granicami naszego kraju. Oto one: Ciekawi mnie bardzo jak organizujecie

Daria Skiba – od ponad trzech lat przebywa w Irlan- i spędzacie Święta Bożego Narodzenia?
Czy zachowujecie polskie tradycje typu: cze-
dii. Autorka, blogerka, pracownik polskiego sklepu, a pry- kanie na pierwszą gwiazdkę i przygotowy-
watnie szczęśliwa narzeczona i mama uśmiechniętej Leny.
Iwwanikeodńwcuuna:sctuzypottęraswk?nicie za Polską?
Agata Kelso-Burzyńska – od 1992 roku prze-
Daria:
bywa na emigracji. Wychowała dwoje dzieci. Spędziła
dziesięć lat w Londynie, a od 2000 roku mieszka Święta Bożego Narodzenia zawsze były moimi ulubionymi.
w Holandii z ukochanym partnerem i kotem imieniem Pierwsze spędzone w Irlandii były bardzo trudne, chociaż
Lennon, pracującwISE(MiędzynarodowejSzkoleŚredniej). i kolejne do łatwych nie należały. W tym roku Gwiazdkę
spędzamy sami i czuję, że to będą najtrudniejsze święta –
Jolanta Kosowska – od czternastu lat mieszka tylko nasza trójka: ja, narzeczony i nasza córeczka.
W Irlandii ciężko jest czekać na pierwszą Gwiazdkę,
w Niemczech. Jest lekarką od jedenastu lat praktykującą a to za sprawą mało sprzyjającej aury za oknem – za-
w drezdeńskiej przychodni przyjaznej dla cudzoziemców. zwyczaj wtedy pada i niestety nie jest to śnieg, a deszcz.
Lubi pisać, fotografować i podróżować. Prywatnie mama Na wigilijnym stole nie może u mnie zabraknąć czerwo-
trójki dzieci, w tym najmłodszego, niepełnosprawnego nego barszczu z uszkami (wersja z kapustą i grzybami),
Piotrusia. Do „rodziny” należy jeszcze: koń Celta, kot Beza smażonego karpia, sałatek jarzynowej i śledziowej
i Burunduk Rojber. w śmietanie, bigosu i gołąbków (to na pierwszy dzień
świąt). Również zawsze w moim domu jadło się białą
Agnieszka Zakrzewska – od ponad siedemnas- kiełbasę z chrzanem lub ćwikłami, a do tego coś słodkie-
go - piernik, makowiec, albo i karpatka. Zależy na co
tu lat mieszka na emigracji w Królestwie Niderlandow. naszła nas ochota. Kilka dni przed świętami przygotowu-
Lubi nazywać Holandię Krainą Tulipanów i Wiatraków, jemy z córką szybkie pierniczki: Mała uwielbia wycinać
albo jeszcze zabawniej, Deszczowców. Niedoszły prawnik. kształty foremkami, a później godzinami je dekorować.
Z zamiłowania polonistka, z wyboru rekruterka. Jej życiowe W Irlandii bardzo szybko rodziny ubierają choinki
motto brzmi: „Im dłużej czekasz na przyszłość, tym będzie i przystrajają domy. W domu rodzinnym zawsze w Wi-
krótsza”, dlatego nie czeka, działa i spełnia marzenia. gilię ubierałyśmy z siostrą choinkę. Tutaj jednak ro-
bimy to wcześniej, bo dłużej można nią nacieszyć oczy.
Agnieszka Ciach – od dziewięciu lat mieszka w UK i Obchodzimy Święta tak, jak w Polsce, a przynajmniej stara-
my się: słuchamy kolęd, spotykamy się z bliskimi, dzielimy
pracuje jako facilitator w National Star College, a po godzi- się opłatkiem i zawsze mamy przy stole dodatkowe miejsce.
nach dodatkowo wciela się w rolę Network marketera Pry- Również po kolacji wigilijnej obdarowujemy się prezentami.
watnie matka oraz właścicielka kota o imieniu Mruczek.

40
POST SCRIPTUM

Irlandczycy z kolei świętują zupełnie inaczej niż my. rodzajów śledzika na przekąskę, zupka (często dwie, jeśli
są goście): grzybowa i barszczyk z uszkami. Rybka – róż-
Wigilia tam to normalny dzień. Mieszkańcy idą do pra- na, w zależności co się kupi. Z karpia dawno zrezygno-
cy, choć zazwyczaj wtedy pracują krócej. W domach waliśmy: poza Polską nikt chyba nie sprzedawał żywego,
zapalają świece, a wieczorem zasiadają do postnej ko- teraz być może by się znalazł, ale w naszej rodzinie nikt
lacji. Potrawy rybne są wtedy bardzo mile widziane. nie ma ochoty go mordować. Poza tym obowiązkowo ka-
W nocy Mikołaj zakrada się do domów i zostawia prezenty. pusta z grochem, mistrzowsko przygotowana przez moją
Najważniejszy dla Irlandczyków jest pierwszy dzień świąt. mamę, ziemniaczki, sałatki... z tradycyjnych deserów
Tego dnia dzieci budzą się zadziwiająco wcześnie, bo pod czasem robimy makuchę (tak się chyba nazywa): deser
choinką czekają już na nich upominki. Irlandczycy świętu- z mielonego maku, bułeczki i bakalii, lub – jeśli uda się
ją rodzinnie – spożywają wspólny świąteczny obiad, gdzie kupić – dobry sernik. Sama nie mam talentu do piecze-
na stole nie może zabraknąć pieczonego indyka, szynki nia. Próbowałam, wierzcie mi…, ale zawsze kończyło się
i irlandzkiego puddingu. To jedyny dzień (o ile się nie mylę), łzami.
gdy pozamykane są praktycznie wszystkie sklepy i nawet
puby! Drugiego dnia świąt do domów mogą zapukać Jolanta:
irlandzcy kolędnicy – Wrenboys. Zbierają oni datki na cele
dobroczynne, a według tradycji, jeśli nie przekaże się im Mieszkam w Niemczech od 2006 roku i jak do tej
pieniędzy – sprowadzi się na siebie nieszczęście w nowym pory tylko raz spędziłam święta tutaj, bowiem zawsze
roku. wtedy jedziemy do Polski, do domu, do swoich. Zresz-
tą nie tylko my. Jak Święta to u siebie, w domu,
Agata: w Polsce, z tradycyjną wigilią, z dwunastoma potrawami,
z nakryciem dla niespodziewanego gościa, z sianem pod
Moja rodzina żyje w rozsypce: mama w Polsce, syn w Lon- obrusem, opłatkiem, ciepłymi życzeniami, prezentami
dynie więc Wigilia jest dla nas ważną okazją do spotka- pod choinką, pasterką i kolędami. Tak było u prabab-
nia się… Mam kuku na punkcie choinki: co roku zmieniam ci, babci i mamy…W tym roku znowu pojadę na święta
projekt i kolor dekoracji. Ostatnio zamieniłam zieloną do Polski. W Saksonii święta i okres przedświąteczny wy-
choinkę na białą. Do wigilijnej kolacji w Holandii zasia- glądają odrobinę inaczej niż w Polsce. Saksończycy cieszą
damy o zmroku, o Gwiazdce nie ma co marzyć – zazwy- się nie ze świąt, a na święta. Przeżywają i świętują każdą
czaj o tej porze roku jest tu bardzo pochmurno… Jeśli niedzielę adwentu. Ta radość oczekiwania jest dla nich
chodzi o nasze wigilijne menu, to dwunastu dań raczej najważniejsza. Czasami mam wrażenie, że ważniejsza
nie ma, ale potraw z pewnością tyle się nazbiera: kilka

41
POST SCRIPTUM

niż same święta. Czterotygodniowy czas adwentu obfi- Anglicy uwielbiają
tuje w zwyczaje i symbole. Już od pierwszego dnia palą
się w oknach łuki adwentowe. Na stołach goszczą wieńce kartki.
wykonane z gałązek świerku lub sosny, z czterema świe-
cami, które przypominają cztery niedziele adwentu. dlategWo ywpisuijcąhje ndaommiętancieh,
W pierwszym tygodniu zapala się jedną świecę, w drugim
dwie i tak dalej, a obok wieńców stoją piramidy bożo- zobaczycie cwałeystawki.
narodzeniowe. Saksończycy ubierają choinki na począt-
ku adwentu i rozbierają je zaraz po świętach. Bardzo Saksończycy cieszą się
znana jest drezdeńska Stolla – strucla bożonarodzenio- nie ze świąt,
wa: drożdżowe ciasto z rodzynkami i marcepanem.
Na saksońskiej wigilii je się sałatkę kartoflaną, różnego a na święta.
rodzaju pieczone kiełbasy i potrawy z kapusty kiszonej.
Nie je się karpia. Tradycyjnym daniem w pierwszy dzień Holendrzy
Świąt Bożego Narodzenia jest pieczona gęś. Życzenia Wigiliinie celebrują
są składane bez dzielenia się opłatkiem. Nie ma przy
stole miejsca dla niespodziewanego gościa. Pod tale- i nie dzielą się
rze kładzione są monety, co ma zapewnić dostatek przez
cały nadchodzący rok. Muzykuje się wspólnie śpiewając opłatkiem.
kolędy i pastorałki. Najczęściej słychać „Cichą noc, świętą
noc”. („Stille Nacht, Heilige Nacht!”) i „Kling Glöckchen
klingelingeling”.

Agnieszka:

Najbardziej brakuje mi w Holandii polskich świąt. Boże
Narodzenie tutaj ma zupełnie inną oprawę i inny smak
niż w Polsce. Holendrzy nie celebrują Wigilii i nie dzielą
się opłatkiem. Śpiewanie kolęd i Pasterka są im nieznane.
Najważniejszym wydarzeniem w grudniu jest przyby-
cie do kraju świętego Mikołaja, zwanego Sinterklaasem.
Nie pojawia się on bynajmniej na saniach zaprzężonych
w renifery, a na statku przypływającym z.. gorącej Hiszpa-
nii. Wieczorem cała rodzina spotyka się przy kolacji, dzie-
ci śpiewają i recytują specjalnie napisane na tę okazję
wierszyki, za które dostają drobne prezenty. Zwykle są to
czekoladowe literki (zwyczajowo pierwsza literka imienia
obdarowanego), malutkie okrągłe ciasteczka Kruidnoot-
jes i korzenne lub anyżowe kosteczki zwane Pepernoten.
Na święta nie przygotowuje się specjalnych potraw. Staram
się zawsze zapraszać moich holenderskich przyjaciół
w pierwszy dzień Bożego Narodzenia i przyrządzam im ulu-
bione pierogi z kapustą i grzybami oraz czerwony barszcz.
W takie dni tęsknię najbardziej. Za zapachem choinki,
skrzypieniem śniegu pod butami w drodze do kościoła,
za bliskością i kolędami. Lulajże Jezuniu to jedna z moich
ulubionych…

Agnieszka Ciach:

„To już?!” – tym pytaniem – zdziwieniem, większość
ludzi rozpoczyna sezon świąteczny w UK, który wypada
coraz wcześniej: w tym roku już końcem sierpnia moż-
na było kupić pierwsze bombki czy łańcuchy na choinkę.
Po Halloween już istny szał. Wszędzie stawiane są półki,

42
POST SCRIPTUM

a czasami całe alejki zachęcające do kupowania. Obsesja głowę. W drugi dzień świąt, czyli Boxing Day, wszyscy idą
zakupowa czas start! Ozdoby, światełka, renifery, na wielkie zakupy. Sklepy robią tak olbrzymie przeceny,
dziadki do orzechów… Anglicy bardzo chętnie poddają że nawet korki na ulicach nie zdołają odstraszyć Anglików.
się duchowi konsumpcjonizmu. Znam osoby, które biorą Po świętach czas na odpoczynek: przeliczenie zawartości
pożyczki, by kupić WSZYSTKO z dziecięcej listy prezentów, portfela i czekanie na Nowy Rok. Niektórzy biorą urlopy
a po całej imprezie zostają tylko sterty kartonów i śmie- i jadą w ciepłe miejsca, inni odwiedzają rodzinę. Może
ci wylewające się z koszy i wzmożony ruch na grupach się wydawać, że w tym szale zakupów Anglicy zagubi-
sprzedażowych, gdzie można pozbyć się niechcianych li religijny wydźwięk Bożego Narodzenia, jednak jedno
upominków. Wymiar duchowy świąt widoczny jest głównie muszę im przyznać – wszyscy, nawet największe angiel-
u starszych, którzy stanowią większość obecnych na angiel- skie marudy zaczynają się w tym czasie uśmiechać i są po
skiej Mszy świętej, albo u imigrantów z krajów katolickich. prostu milsi.
Młodsze pokolenie raczej nie wybierze się do kościoła
i nie podzieli opłatkiem. Btoutżaej mNaarzoudpezłennieie
Jak zatem wyglądają Święta w angielskiej rodzinie?
Większość domów już na początku grudnia, odwiedza Elf inną oprawę i
on The Shelf, który szpieguje dla Mikołaja i robi psikusy:
rozwija rolkę papieru toaletowego czy rozsypuje mąkę. innyPsomlsakceni.ż w
Elf znika zaraz po świętach, by wrócić następnego roku.
Kreatywniejsze mamy robią z dziećmi gingerbread house, Dziękuję serdecznie za podzielenie się
czyli domki z piernika przybrane lukrem. Słuchanie kolęd
to raczej rzadkość, ale za to hity takie jak All I Want For z nami Waszymi historiami. Muszę przyznać,
Christmas Is You w wykonaniu Mariah Carey, czy A Holly że się wzruszyłam i poczułam tę tęsknotę…
Jolly Christmas Michaela Buble, rozbrzmiewają wszędzie.
Nie można zapomnieć o sweterkach świątecznych, Przyjmijcie od redakcji Post Scriptum
noszonych bardzo chętnie przez wszystkich, nie tylko
przez dzieci. Są one obowiązkowym strojem na imprezach życzenia zdrowych, wesołych i pełnych
firmowych, które stanowią przyczynek do tego, żeby
się zrelaksować i dobrze bawić. miłości Świąt Bożego Narodzenia.
Przygotowania do Bożego Narodzenia to głownie zakupy,
zakupy i jeszcze raz zakupy. Anglicy uwielbiają kartki. Rozmawiała: Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska
Wypisują je namiętnie, dlatego w ich domach zobaczycie prowadząca bloga Zaczytana Ewelka.
całe wystawki. Na zewnątrz też musi się dziać: światełka,
renifery, dmuchany Mikołaj… Im więcej, tym lepiej, jed- 43
nak niekoniecznie ładniej. Dzień wigilijny spędzany jest POST SCRIPTUM
w pidżamach, a nowy trend Christmas Eve Box staje się
coraz bardziej popularny. W tym „pudełku wigilijnym”
znajdują się istne atrakcje: słodkości, gorąca czekola-
da, film na DVD (Grinch lub Chichitty Chitty Bang Bang
u starszego pokolenia), a także jedzenie dla renifera
i, oczywiście, pidżama! Dzieci przed pójściem spać, szykują
ciasteczka oraz mleczko dla Santy i jedzonko dla Rudolfa.
W Boże Narodzenie czeka wszystkich otwieranie pre-
zentów i obiad w gronie rodziny. Na stole, zamiast dwu-
nastu dań, króluje wielki faszerowany indyk, podawany
z pieczonymi ziemniakami, brukselką, marchewką i korze-
niem pietruszki, a także sos żurawinowy, który jest
przepyszny!
Na deser Christmas pudding, czyli ciasto z bakaliami, orze-
chami, czekoladą i rumem.
Podczas obiadu często mocno zakrapianego alkoholem,
członkowie rodziny dzielą się Christmas Crackers, czyli
strzelającą niespodzianką świąteczną. Jest nią kolorowa
papierowa tubka z umieszczoną w środku niespodzianką,
eksplodująca podczas otwierania. W środku zawsze
znajduje się papierowa korona, którą każdy zakłada na

Przy Placu MDM
tCahkoćsbięrzsmkiłtaodjaak,bżaejkpao, tno niiżąsnzieajehsti, swtieomr, ibao

przydarzyła sizę aWkuraatsmwnien, aileązaupewwniee rnzieyw…ielu
Zdarzyło się to blisko dwadzieścia lat temu, gdy niskiej temperatury, mroźnego wiatru, ale – przede
po powrocie z niedawno zakończonej wojny w byłej już wszystkim – ulatującego z organizmu alkoholu. Gapiłem
Jugosławii, na jakiś czas zrezygnowałem z pracy w dzien- się na tę restaurację przypominając sobie, że jeszcze nie
nikarskim zawodzie. Wspomnienia z tej wojny, tego co tak dawno sam bywałem w niej gościem. Wpadałem
tam widziałem, niekiedy uczestniczyłem, były tak mocne, na obiad, albo zapraszałem znajomych. Niedaleko stąd była
że wszelkie krajowe tematy, pomysły czy reportaże wy- jedna z kilku redakcji, w której pracowałem, zaliczanych
dawały się niewarte uwagi, a co dopiero pisania o nich. do najbardziej opiniotwórczych, a zarobki przewyższały
Jedyne, co udało mi się jeszcze zrobić to napisać i w moje potrzeby. Życie układało się pięknie. Wojna jednak
miarę sprawnie wydać książkę traktującą o tym konflikcie. skutecznie przerwała tę sielankę. Nie czułem ani żalu, ani
Wydaniem i dystrybucją zajęło się jedno z bardziej rozczarowania. Tylko ten przenikliwy ziąb. Nie miałem też
prestiżowych wydawnictw, co nie powiem, napawało pomysłu dokąd pójść i kogo odwiedzić. Zresztą i tak, jeśli
mnie pewną dumą. Doprowadziliśmy sprawy do końca nie było to pijackim złudzeniem, trafiłem na termin tuż
– książka poszła w świat i zaczęła żyć własnym życiem, przedświąteczny, co zdawały się potwierdzać poot-
a ja powoli i o tym zapominałem. Gdy nie pamiętałem już wierane sklepy, wystrój miasta i ci ludzie z prezenta-
o niczym, całkowicie się zatraciłem. Dałem się ponieść mi. Jedyne, co czułem to lekką zazdrość, że mają gdzie
nałogom. Bez hamulców i asekuracji. Byłem już po pójść, ten obraz w mojej głowie wyidealizował ich ro-
rozwodzie i było mi wszystko jedno. Włóczyłem się wiec po dziny. Taka projekcja własnych pragnień.. Tak czy inaczej,
świecie, pijąc na umór w rożnych miastach u znajomych nie był to dobry moment składania niezapowiedzianych
w hotelach lub melinach. Póki były pieniądze, wszyst- wizyt niedawnym znajomym. Tym bardziej, że było nas
ko wydawało się w porządku. Bardziej chcąc niż nie trzech, przecież nie zostawię kumpli na łasce najbliższej
chcąc, zapijałam się na śmierć. Marzyłem, by któregoś ławki. Galerie handlowe dopiero raczkowały i najbliższa
razu nie ocknąć się po libacji. Nie piszę obudzić, bo za- to chyba była Promenada. To też nie miało znaczenia,
traciłem pory dnia i nocy. Budziłem się i piłem, piłem bo nawet gdyby już funkcjonowały, to i tak nie miałbym
tak długo, póki nie zasnąłem. Wylądowałem w końcu o tym pojęcia. Jedyne co nam zostało to dworzec centralny.
w Warszawie - po kilku dniach ostrego melanżu w stoli- “Poratuje pan złotówką?” – zapytał mijający mnie że-
cy spłukałem się wreszcie do zera. Popłynęły wszystk- brak. Popatrzyłem na niego chyba lekko rozbawionym
ie zarobione wcześniej pieniądze. A nie było ich mało. wzrokiem, przecież widać było, że sam jestem mocno
W końcu stałem wraz z dwoma kumplami na placu MDM skacowany, zżulony, i nie wyglądałem jakbym wyskoczył
bez grosza i patrzyłem z chodnika w okna jakiejś drogiej, spod prysznica. Fakt, miałem na sobie markowe ubra-
eleganckiej restauracji. Pruszył lekki śnieg, nawet miło było nia, ale były już mocno zapuszczone po tych wszyst-
popatrzeć, jak ludzie dźwigają zapakowane świąteczne kich wcześniejszych podróżach, pociągach, autobusach
prezenty. Nie znałem dokładnej daty, ale według tego, i melinach. Zdziwił mnie, ale ponieważ zwykle odpo-
co widziałem, nadchodziły święta. Ktoś niósł choinkę, wiadam, gdy ktoś się domnie zwraca, to i jemu odpo-
w licznych butikach wzmożony ruch, a prawie każdy wy- wiedziałem – “Chłopie, nie widzisz, że ledwo się na nogach
chodził z czymś w ładnie zapakowanym pudełku, lub trzymam? Przecież dałbym sobie rękę obciąć za ćwiart-
specjalnej torbie z Mikołajami, gwiazdką i tym wszystkim, kę, a za piwo palca”. Zatrzymał się i przeszył mnie
z czym kojarzą się święta Bożego Narodzenia. Przeszy- wzrokiem – “Nie masz pieniędzy?” – zapytał –“Ani gro-
wało mnie upiorne zimno będące konsekwencją zarówno sza” – odpowiedziałem. “To masz” wcisnął mi w dłoń

44
POST SCRIPTUM

Wpwijąhcotneałlóauccmhzóylrułwbemmroeżsnliiynęcahcwhm.iięasctapcoh uśwznieajcoimey, ch

monetę i poszedł dalej. Nie było tego dużo, odebrałem
to jako symboliczny gest. W otwartej dłoni przyglądałem
się dwudziestogroszówce, którą mi wręczył. Nie wie-
działem, śmiać się, płakać czy pójść do lombardu za-
stawić ostatnią cenną rzecz jaka mi została, czyli telefon.
W trakcie podejmowania decyzji, gdy już byłem skłonny
ruszyć jak najszybciej do znanego mi lombardu przy uli-
cy Emilii Plater, telefon ten zadzwonił. Oczywiście, ode-
brałem natychmiast. Był to dyrektor wydawnictwa, które
wydało moją książkę. Powiedział, że hurtownie przesłały
mu część pieniędzy i chciałby się ze mną na bieżąco ro-
zliczyć. Zapytał, kiedy będę w Warszawie, ewentualnie
czy wolę przekazem, czy na konto. Niemalże krzyknąłem
z wrażenia: powiedziałem mu, że jestem w centrum
i w ciągu pół godziny dotrę. Po tym rozliczeniu, kupiłem
sobie ćwiartkę wódki, by jakoś dojść do siebie zostawia-
jąc część kasy kolegom, którzy cierpieli jak ja, po czym
wsiadłem w pociąg i pojechałem do domu, by następne-
go dnia zgłosić się na odtrucie. To był przełom. Bez trudu
odbudowałem pozycję i finansową stabilizację, jednak
do zawodu dziennikarza wróciłem dopiero po dziesięciu
latach, a po odtruciu i pierwszej terapii zająłem się
handlem obrazami. Otworzyłem galerię w Kazimierzu Dol-
nym. Trafiłem na złoty okres tej branży i naprawdę szybko
zarobiłem niewielką fortunę. Ale to już temat na osobne

opowiadanie…

PiotrJastrzębski–autorksiążkipt.“Z dna”

45
POST SCRIPTUM

46
POST SCRIPTUM

Osiem cytatów,

dzięki ktFórryamncluezpóiewj poznasz

oraz święta BożegowNearFordazennciaji

47
POST SCRIPTUM

1. « Quand un Français dit du 4. « Ne mettez jamais en
mal de lui, ne le croyez pas, il se doute le courage des Français,
vante ! » Edouard Pailleron ce sont eux qui ont découvert
que les escargots étaient co-
1. „Kiedy Francuz mówi o sobie złe rzeczy, mestibles. » Doug Larson
nie wierz mu, chwali się!” Edouard Pailleron
4. „Nigdy nie kwestionuj odwagi Francuzów:
Pierwsza sztandarowa zasada, jeżeli chodzi o kontakty to oni odkryli, że ślimaki są jadalne.”
z Francuzami brzmi: nawet, gdy w Twoim życiu jest wiele Doug Larson
nieprzyjemności, to i tak na pytanie: co u Ciebie słychać?,
odpowiesz: wszystko w porządku. Gdybyś powiedział, Francuzi są odważni w jednej, fundamentalnej kwestii:
że coś jest nie tak, wówczas uznano by to za coś nietak- w obronie własnego kraju i jego kultury. Jak każdy naród,
townego. Wyjątkiem od tej reguły jest rozmowa z rodziną, nie lubią, gdy wytyka się im błędy, ale są mistrzami
gdzie możemy pozwolić sobie na całkowitą szczerość– bez w celebrowaniu posiłków. Dzień podporządkowują trzem
żadnych półprawd i kłamstw. głównym, podawanym o stałych porach (lekkie spóźnienie
też się zdarza, gdy gospodyni potrzebuje trochę czasu na
2. « Connaître une langue à fond ich przygotowanie). Celebracja jedzenia może trwać nawet
cela signifie connaître à fond le kilka godzin (sama tego doświadczyłam). Kolacja spożywa-
peuple qui la parle. » Georg na dwie godziny jest chlebem powszednim, podczas której
Christoph Lichtenberg trwają rozmowy połączone z delektowaniem się posiłkiem.

2. „Dokładne poznanie języka oznacza 5. « Les français parlent vite et
dokładne poznanie ludzi, którzy nim się agissent lentement. » Voltaire
porozumiewają”.
Georg Christoph Lichtenberg 5. „Francuzi mówią szybko i działają powoli.”
Wolter
Jadąc do Francji, przygotuj się na to, że nie każdy Francuz
będzie chciał rozmawiać z Tobą po angielsku – po pros-
tu nie zna tego języka. Nawet, jeśli kaleczysz język fran-
cuski to i tak go używaj. Pomogło mi to w sytuacji, gdy
niesłusznie miałam zapłacić mandat. Francuzi doceniają
fakt, że posługujesz się ich językiem, zgłębiając przy tym
tamtejszą kulturę jak i pewne zachowania.

3. « Les Français croient qu’ils Będąc we Francji starałeś się zrozumieć rodowitego Fran-
parlent bien le français parce cuza, ale nic z tego nie wyszło? Główną przyczyną jest to,
qu’ils ne parlent aucune langue że tamtejsi ludzie mówią bardzo szybko. Na pocieszenie
étrangère. » Tristan Bernard powiem, że mnie również na początku przygody z tym ję-
zykiem, było bardzo ciężko. Przeciwieństwem do szybkiej
3. „Francuzi uważają, że dobrze mówią po sztuki mówienia jest powolne życie. Najczęściej można
francusku, ponieważ nie znają żadnego języka tego doświadczyć na wsi. Droga do piekarni, która zajmuje
obcego”. Tristan Bernard około 15 minut przedłuża się do godziny z uwagi na spot-
kania wielu osób, które chcą porozmawiać, by dowiedzieć
To zdanie stanowi kontynuację poprzedniego cytatu. się, co nowego się u ciebie wydarzyło.
Prawdą jest, że Francuzi uważają swój język za najpięk-
niejszy na świecie, ale który naród twierdzi inaczej? Mot-
to zawiera więc ziarno prawdy, bowiem starsze pokole-
nie Francuzów posługuje się wyłącznie językiem ojczy-
stym, natomiast młodzież uczy się języków obcych, nie
przykładając jednak do tego zajęcia zbyt wielkiej uwagi.

48
POST SCRIPTUM

Francuzi

są odważni w jednej,
fundamentalnej kwestii:

kulturyw obronie własnego kraju

i jego

6. « Noël est là, Ce joyeux Noël, des spotkania z dalszą rodziną, przyjaciółmi czy sąsiadami.
cadeaux plein les bras, Qui réchauffe Polacy nie są aż tak skorzy do utrzymywania kontaktów
nos coeurs et apporte la joie, Jour z sąsiadami, natomiast Francuzi bardzo cenią sobie tego
des plus beaux souvenirs, Plus beau typu stosunki – starają się być dla nich zawsze mili, pod-
jour de l’année. » Washington Irving trzymując rozmowę nie tylko w świąteczne, ale przede
wszystkim w powszednie dni.
6. „Boże Narodzenie jest tutaj Te święta
Bożego Narodzenia pełne prezentów, Ogrze- 8. « Noël est la seule fête où les
wają nasze serca i przynoszą radość, Dzień enfants reçoivent des cadeaux
najpiękniejszych wspomnień, Najpiękniejszy sans être obligés de dire
dzień w roku ”. Washington Irving merci. » Daniel Marchiolli

Podczas Świąt Bożego Narodzenia Francuzi obdarowują 8. „Święta Bożego Narodzenia to jedyne świę-
się wieczorem dwudziestego czwartego grudnia. Nasze ta, kiedy dzieci otrzymują prezenty bez
dzieci nie mogą doczekać się rozpakowywania prezentów konieczności podziękowania za nie”.
podczas wigilijnej kolacji, natomiast francuskie, muszą Daniel Marchiolli
poczekać na nie trochę dłużej – nawet do północy.
Temat sztuki wychowania młodych jest studnią bez dna.
7. « Ce qui compte à Noël, ce Chciałabym zaznaczyć jednak, że francuskim dzieciom
n’est pas de décorer le sapin, nie przypomina się za każdym razem podstawowych
c’est d’être tous réunis. » Kevin zasad kultury, w tym dotyczących podziękowań za otrzyma-
Bright ny prezent, bowiem wyrażają je same wręcz automatycznie,
co jest efektem nauki savoir-vivre od najmłodszych lat,
7. „W Boże Narodzenie nie jest ważne ozda- tak jak mówienie dzień dobry do sąsiadów – francuskie
bianie choinki, ale bycie razem”. Kevin Bright dzieci przywitają się, często zanim dorośli je zauważą.

Francuzi, tak jak Polacy, bardzo dbają o relacje rodzinne. Aleksandra Duszeńko
Większość więc kolację wigilijną spożywa z najbliższy-
mi, natomiast pozostałe dni świąteczne, poświęca na autorka bloga Francuski przy kawie

49
POST SCRIPTUM

Świąteczne

WyNdaOwWniOczŚeCI
Rozdział II20 grudnia 2019 roku, piątek
mi, tłoków do olejów roślinnych
Umówili się w restauracji Klemen- i innych perfumiarskich akcesoriów.
sa. Tak naprawdę tylko zwykli tak to Klimat klimatem, Melania wraz
nazywać. Restauracja należała do z projektantem wnętrz nie zapom-
Melanii, żony Klemensa, wysokiej, nieli także o komforcie klientów. Ba!
chudej kobiety o władczym sposobie Zadbali o luksus. A w temacie ele-
bycia. Miała trochę sardoniczne, in- ganckiego luksusu Melania była mis-
teligentne poczucie humoru, które trzynią. Tak więc kraciaste obrusy
skrzętnie ukrywała przed otocze- wyglądały na lniane, ale materiał miał
niem, sama nie wiedząc dlaczego. domieszkę jedwabiu. Sztućce były ze
Z tego powodu Arkadiusz wysoce ją stali polerowanej, pokrytej specjalną
cenił, ale nie lubił przebywać w jej warstwą utwardzającą, dzięki czemu
towarzystwie. Zawsze obawiał się, że przy nakryciach prezentowały się jak
Melania nie mówi tego, co naprawdę małe lustra. Krzesła obito materiałem
myśli, a przede wszystkim – że sprowadzonym z Prowansji, kanapy
w głębi ducha naśmiewa się z nie- zrobiono na zamówienie. Świeczni-
go tak samo, jak z reszty otoczenia. ki, serwetki, stroje kelnerów – naj-
Elegancki lokal nosił miano: mniejszy detal był dopracowany.
Mokotowska Prowansja. Jej wystrój Melania miała wyśmienity gust i nie
wpisywał się w modny nurt etno, liczyła się z groszem. Efekt był im-
trochę naturalistyczny, trochę lu- ponujący. Szczególnie o tej porze
dyczny. Lniane obrusy w kratę, roku. Mokotowska Prowansja wpisała
pola lawendy na rozwieszonych ar- się w ogólnoświatowy trend bożo-
tystycznych fotografiach, przecie- narodzeniowych ozdób. Chwilowo
rane nierówno ściany – wszystko to elegancja ustąpiła miejsca przytul-
tworzyło przyjazny klimat, zachęca- ności, którą w okresie świątecznym
jący do spędzania tu czasu. Melania Melania uznawała za ważniejszą.
uwielbiała Prowansję, wielokrotnie Światełka, migotanie, odblaski, błys-
odwiedzała fabrykę perfum w Grasse ki. Czerwone i lawendowe kokardy.
i ślady tej fascynacji można było Nie było choinek, za to kilka efek-
dostrzec na ścianach, w obrazach townych, prowansalskich szopek
przywiezionych prosto z południa porozstawianych na stołach przy
Francji. Pola lawendy były oczywistym ścianach. Klimat bardzo sprzy-
akcentem, sporo jednak było także jał miłemu spędzaniu czasu. Z
czarno-białych zdjęć flakonów per- tym że wyłącznie przez tych,
fum, fiolek z zapachowymi ekstrakta- którzy po dwudziestym piątym
nie wypatrywali tęsknie wypłaty.
50 Melania z Klemensem przywitała Ar-
POST SCRIPTUM kadiusza niemal przy drzwiach. Wspól-
nie skomentowali rozmieszczenie


Click to View FlipBook Version